Dzisiaj (21 luty 2023) miałam kolejną próbe samobójczą.
Jak widać niestety żyję haha...
Ale może od początku. Moja pierwsza próba była kiedy byłam w 2/3 klasie podstawówki i była.... głupia xD. Po prostu głupia.
Dowiedzialam się wtedy że moja starsza siostra z którą nie miałam kontaktu sie pocięła. Byłam w tedy na placu przed szkołą. Była chyba wiosna, słoneczna pogoda.
A ja (byłam pojebanym i bezmózgim dzieckiem, okej?) Wzięłam KAPSEL z chodznika i próbowałam nim się pociąć xD
Skończyło sie na tym że ktoś doniósł na mnie opiekunce świetlicy i miałam poważną rozmowe którą zbyłam słowami "nudziło mi się".
Następna próba była troszke poważniejsza. Weszłam z przybranym rodzeństwem na drzewo na którym sie bawiliśmy. Nie było jakieś mega wysokie ale do niskich nie należało. Przybrany ojciec zawołał nas na obiad, więc "rodzeństwo" zeszło i pobiegło a ja postanowiłam se zeskoczyć... skończyło sie na obitej kości ogonowej i strasznym bólu kręgosłupa do tej pory ale przeżyłam. Znowu -,-
Kolejna próba była kiedy ojciec zabrał mnie z rodzinyy zastępczej. Byłam wtedy w 7 klasie podstawówki, czasy kiedy "cięcie się" było "modne". Wszyscy o tym gadali z jakiegos powodu i każdy uważał że ma depresje. Ja byłam dość cicha, wychowałam sie w rodzinie zastępczej na małej wsi. W wielkim mieście wszystko mnie przerażało. Klasa mnie nie lubiła i szydziła ze mnie, z ojcem jakoś ciężko było sie dogadać, a z mamą nie miałam wówczas kontaktu. Pewnego dnia wróciłam wcześniej ze szkoły i zobaczyłam nóż na stole kuchennym.
Nie mam pojęcia co wtedy we mnie wstąpiło ale usiadłam na krześle i... no pocięłam się. (Tutaj oficjalnie ogłaszam że jestem pojebana w chuj bo sie przy tym śmiałam)
Rany opatrzyłam i przez tydzień nikt nie ogarnął co jest śmieszne -w-
Ogarnęła to dopiero typiarka którą jakimś cudem poznałam na chórku szkolnym. Zaprowadziła mnie siłą do psychologa szkolnego a ten oczywiście wezwał ojca.
W domu wielka drama bla bla bla
Potem kolejne trzy próby cięcia sie w domu i dalej żyłam.
Kolejna była po dramie z ojcem i jego żoną (po tej dramie sie wyprowadziłam) kiedy stanęłam na dachu budynku i chciałam skoczyć ale jakoś zrezygnowałam i zadzwoniłam do mamy. (A było tak blisko ;-;)
No i kolejna dzisiaj. Zwolniono mnie z pracy iiii moje myśli pobiegły do tego jak ojciec byłby zadowolony jakby sie dowiedział
To byłoby coś w stylu: mówiłem że sobie beze mnie nie poradzi
I co? Było sie wygłupiać?
Więc pod wpływem impulsu łyknęłam cały listek leków przeciwbólowych. Ale wiecie co? Mój organizm jest odporny na leki xD
Dosłownie zjadałam cały listek. A jedynym skutkiem było to że przestała mnie boleć głowa więc no.... fajnie :3
Żeby nie było. Nie polecam samobójstw, prób, cięcia sie, skakania czy zażywania leków.
Od razu mówie że nie jest to dobre rozwiązanie. Po każdej próbie żałowałam w chuj ale nie da sie cofnąć czasu więc... żyje z bliznami
To by było chyba na tyle z tego rozdziału. Po prostu daje znać że dalej żyje i niestety ale będe żyć jeszcze przez jakiś czas :p
CZYTASZ
Don't Forget Me
Non-FictionWelp... chcem żeby coś po mnie zostało na tym świecie, może ktoś to kiedyś przeczyta, może kogoś zainteresuje moje życie, aaa może po prostu to głupie. Dla osób zainteresowanych? Jesteście dziwni że to czytacie xD Anyway- wzmianki o myślach samobójc...