Amara
Moja matka zadbała o każdy szczegół.
Gdy goście bawili się w najlepsze, poinformowała nas, że nasz apartament w Four Sizon jest gotowy i w każdej chwili możemy wyjść. Wypiłam jeszcze kilka lampek wina, co mnie bardzo rozluźniło.
Siedziałam przy stole z rodzicami i babcią i śmiałam się z historii, którą opowiadał mój wujek.- Mówię Wam, facet posrał się w gacie, kiedy mój brat wyciągnął broń i powiedział, że go odstrzeli, jeżeli nie przyniesie cheesburegera i frytek jego żonie. - opowiadał ze śmiechem.
- Los chciał, że była 9 rano, a w McDonald mieli tylko śniadaniową ofertę. A ta tutaj. - wskazał na moją matkę. - Miała łzy w oczach, bo ten dzieciak jej odmówił. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak szybko zapierdalał po cheesburgera i frytki. - dokończył, śmiejąc się.
Sama głośno zanosiłam się śmiechem, wyobrażając sobie tę sytuację.
Mama z politowaniem patrzyła na ojca, a ten mrugnął do niej okiem, na co ona się zarumieniła.
Czy coś mnie ostatnio ominęło?- Moja ciężarna żona była głodna, zabiłbym samego McDonald'a, żeby tylko ktoś dał jej to, czego pragnie. - powiedział tak, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie.
- Lara też miała zachcianki, kiedy była w ciąży z Carry, ale nigdy nikomu nie przystawiłem broni do skroni. - powiedział wujek Phil, dalej się śmiejąc.
- Skrajne sytuacje wymagają skrajnych rozwiązań. - powiedział mój ojciec, po czym wstał z krzesła i poprosił mamę do tańca. Podała mu rękę i ruszyła z nim na parkiet.
Patrzyłam w ciszy, jak płynnie poruszali się na parkiecie.- Są szczęśliwi. - powiedziała do mnie babcia Maggie.
- Za 30 lat to będziesz Ty i Twój mąż Mara. Pomyśl, jaka to piękna rzecz spełniać się jako żona. - westchnęła, jakby to była najlepsza rzecz, jaką może osiągnąć kobieta.- Tak babciu. Mam nadzieję, że spełnię oczekiwania wszystkich. - odpowiedziałam tak, aby babcia uwierzyła, że dla mnie również jest to ważne.
Uśmiechnęła się do mnie, całując mnie w czoło.- Na pewno tak będzie. Jesteś idealna. - powiedziała, patrząc mi w oczy.
W tym czasie podszedł do nas mój mąż. Położył dłoń na moim ramieniu i uśmiechnął się do mojej babci.- Witam drogie panie. - powiedział grzecznie.
Babcia wstała i złapała go za policzek. Była od niego prawie połowę niższa, a i tak nie powstrzymało jej to przed targaniem go za skórę na policzku. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, ale w oczach widziałam, strach? Bał się mojej malutkiej babci?
- Mój nowy wnuk jest taki przystojny, co nie Lara? - cały czas trzymając jego policzek, zwróciła się do mojej ciotki, a ta rozbawiona kiwnęła głową. Usatysfakcjonowana babcia ponownie spojrzała na Alexandra.
- Dbaj o moją dziewczynkę, ona jest wyjątkowa. - powiedziała poważnie.- Taki mam zamiar, Pani Tucson. - odpowiedział równie poważnym tonem.
- Och kochanie, mów mi babciu albo Meggie. - puściła jego twarz i usiadła.
- Dobrze Maggie. - odpowiedział.- Kochanie myślę, że to odpowiedni czas, aby się zbierać. - zwrócił się do mnie. Skinęłam głową, wstając z miejsca.
Pożegnałam się ze wszystkimi i razem ruszyliśmy do wyjścia.
Kiedy wsiedliśmy do samochodu, on ponownie wyciągnął żel i zaczął wcierać go w dłonie, po czym przetarł nimi twarz.- Masz jakiś problem? - zapytałam, wskazując na żel w jego dłoni.
- Nie. Po prostu czuję się brudny. Wiesz, ile obcych dłoni uścisnęliśmy i ile powierzchni dotknęliśmy. - powiedział poważnym tonem.
CZYTASZ
[ZAKOŃCZONE] BURSZTYNOWE SERCE: Shake kokoso-waniliowy
Romantik30.03 - 3 miejsce🥉 #dark Poznajcie Państwo King, dwójkę młodych osób postawionych przed ołtarzem, dla przypieczętowania rodzinnego paktu, wbrew ich woli. Amara Weston, wychowana w okrutnym świecie mafii, uważa się za osobę nie zdolną do miłości. Zm...