-I po co ci to było co?- przejechałam dłonią po jego policzku.
-Może żebyś mnie pocałowała- uśmiechnął się na tyle ile pozwalał mu siniak na policzku.
-Zrobiłabym to bez tego- zaśmiałam się.
-To to zrób- powiedział pewny siebie chłopak.
-Oh Gavi- westchnęłam- nie chce żeby cię bolało- wskazałam na krople krwi spływające po jego ustach.
-Bardziej zaboli jak mnie nie pocałujesz- stwierdził, ustawiając się do pozycji siedzącej.
-Gavi proszę cię...
Brunet chyba nie był zadowolony, że znowu chciałam rozmawiać. Złapał mnie w tali i posadził na sobie. Automatycznie wsunęłam nogi za jego plecy, znowu spróbowałam się odezwać, ale chłopak szybko uciszył mnie wbijając się w moje usta. Oddałam pocałunek błądząc rękoma po jego szyi. Pablo zjechał swoimi dłońmi na moją szyję, a zaraz potem pogładził moje ręce. Dojechał do nadgarstka, przez co szybko się od niego odsunęłam. Zasłoniłam go drugą ręką. Spojrzałam się na chłopaka, który nie widział co ma zrobić. Powoli zeszłam z niego i położyłam się na drugim końcu łóżka.
-Sofi przepraszam- powiedział z wyraźną gulą w głosie.
-Nic się nie stało- odpowiedziałam, tak aby jak najmniej było słychać mój płacz.
-Sofia kurwa, proszę opowiedz mi wszystko co się z tobą dzieje, chce ci pomóc do jasnej cholery- wykrzyczał to na tyle cicho, żeby Pedri i jego siostra o której pobycie tutaj nie wiedział nie usłyszeli.
-Ale ja właśnie sama nie wiem- odwróciłam się, podkulając nogi.
-Powoli i od początku- usiadł przede mną. Spojrzałam mu w oczy i zaczęłam mówić jak pod jakimś zaklęciem.
-Boję się tego całego Aarona, nie wiem co ja tu robię, powinnam być w Londynie z mamą, mam wrażenie, że jestem nie potrzebna, nie daje rady po prostu- powiedziałam na jednym wdechu, nawet nie myśląc nad sensem wypowiedzi.
-Damy radę okej? Razem? Będę przy tobie- objął mnie, składając pojedyncze pocałunki na mojej głowie- wiem co ci pomoże, chodź- wstał z łóżka, podał mi rękę za którą od razu wstałam- załóż jakąś bluzę wychodzimy.
Wzięłam pierwszą lepszą bluzę z krzesła przy biurku. Zeszłam za Gavim do garażu. Byłam pewna, że on nie ma prawa jazdy, w końcu to Pedri wszędzie go woził. W myślach obojętnie podniosłam ramiona. Usiadłam na miejscu pasażera, zapinając pas, wzdłuż ciała.
-Gdzie jedziemy?- spytałam, gdy Gavi wyjeżdżał z garażu.
-Przejechać się- uniósł kącik ust.
Przytaknęłam. Obserwowałam mijające drzewa i budynki. Po jakimś czasie wyjechaliśmy z miasta, Gavi przyspieszył, na co ja zacisnęłam dłonie na fotelu. Wpatrywałam się w bruneta, który był skupiony na drodze. Gdyby nagle się zatrzymał i zobaczył jak się na niego gapie to przysięgam, że wyśmiałby mnie. Wjechaliśmy na jakąś górkę i po chwili już wysiadłam z auta. Dotarliśmy pod duże stare drzewo. Z pozoru wydawało się, że jest ciepło, jednak kiedy wiatr zawiał przez całe ciało przechodziły dreszcze.
![](https://img.wattpad.com/cover/333700255-288-k520497.jpg)
CZYTASZ
Najpiękniejszy uśmiech ~Pablo Gavi~
RomancePo rozwodzie rodziców, mała Sofia González jest zmuszona zostawić tatę i brata w Barcelonie. Razem z mamą wyjeżdża do Londynu. Po kilkunastu latach matka dziewczyny umiera w wypadku samochodowym, a sama 16-letnia dziewczyna wraca do rodzinnego domu.