Kim Taehyung nie zaznał długiego spokoju. Najpierw syn pani Guk przeszkodził mu w czytaniu, później nie mógł sobie poradzić z kilkoma sprawami w domku, aż padł na polankę i pozwolił puszczonemu luzem Cortezowi skubać wokół siebie trawę oraz spoglądać niezrozumiale. Ponieważ trawa jest miejscem do leżakowania tylko dla niego, jego pan ma łóżko. W pewnym momencie Cortez uniósł głowę i nastroszył uszy. Taehyung od razu zrozumiał aluzję i podszedł powoli do ganku, gdzie był oparty łuk. Cicho wyjął strzałę z kołczanu oraz ustawił ją w cięciwie. Wierzchowiec wpatrywał się przeszywająco w jeden punkt, gdzie Taehyung wycelował. Przyłożył czerwone pióro celujące do ust i wypuścił powoli powietrze.
-Oh, kurwa mać* - wykrzyknął człowiek sekundę po tym jak strzała przebiła jego ramię. Wytoczył się w przód, gdzie kucał Taehyung z założoną kolejną strzałą. Miał już ją wypuścić kiedy jego oczom ukazała się znajoma postura i świecące oczy. Książę powtórzył te słowa po czym odrzucił łuk na bok dobiegając do młodszego strażnika. Natychmiast złapał go za ramię sprawdzając głębokość rany. Wystarczająco głęboka, żeby mogło się bez problemu wdać zakażenie.
Kurwa mać - wyrzucił ponownie. Pomógł się podnieść chłopakowi z ziemi i przeprowadził go przez polankę. Czy powinien pobiec do pani Guk? Może pojechać na zamek po lekarza? Nie! Nie po to robił ciężki kurs medyczny, żeby teraz dać się ponieść emocjom.
-Połóż się na łóżku - powiedział i wskazał na odpowiednie pomieszczenie. Sam zaczął otwierać kuchenne szafki w poszukiwaniu alkoholu i czystego materiału. Na szczęście w jednej z nich znalazł kufer z opisem "Na rany", w środku znajdowało się między innymi wino, gazy i bandaże.
Dziękuję Pani Guk! - wyszeptał łapiąc za drewniane pudełko. Szybko pobiegł do sypialni, gdzie na łóżku siedział młodszy chłopak. Wzrok księcia natychmiast padł na ranę, a sekundę później na ból wypisany na twarzy młodszego.
Na najdroższą Panienkę, tak cię przepraszam Jeonggukie - słowa nie przeszły mu przez gardło. A dłonie zaczęły się trząść, niezależnie od tego jak bardzo chciał pomóc młodszemu nei był w stanie nawet otworzyć butelki z alkoholem. W oczach pojawiły się łzy, a wtedy się poddał. Upadł na kolana przy łóżku i zaczął płakać. Jak nigdy w życiu przy nikim.
-Wasza książęca mość, to nie przystoi klęczeć przed strażą - powiedział kapitan próbując brzmieć tak, by jego głos nie był przepełniony bólem. Zdrową ręką złapał ramię księcia i pociągnął je do góry.
-Czyż nie widzisz, tutaj nie jestem księciem, tutaj jestem zwykłym człowiekiem. Nie mam tiary, nie jestem Księciem Koronnym - powiedział po czym przez łzy wrócił do oglądania rany. Po kilku sekundach poprosił młodszego o zdjęcie swojej koszuli, albo będzie trzeba ją rozciąć. Jeon niechętnie i z niemałym bólem przełożył koszulę przez obie ręce i głowę, a dalej pojawiły się schody. Z rany wciąż wydawała się krew a gorsze był to, iż była trochę pobrudzona ziemią. Taehyung wpatrywał się przez dłuższą chwilę jakby usiłował wyjąć resztki ziemi wzrokiem. Po tym czasie jednak opamiętał się i namoczył gazę w winie. Poinformował młodszego, że może za szczypać, a później najdelikatniej jak tylko mógł oczyścił ramię. Mięśnie Jeona się napinały i luzowały co chwilę.
-Połóż się, za chwilę przyniosę ci koc. Muszę jeszcze Corteza zamknąć i sprzątnąć, bo zbliża się noc - pouczył młodszego i ułożył na łóżku. Pierwszy raz dziękował pani Kyungsoon za to, że przynosiła co rusz nowe poduszki. Przykrył młodszego starannie kocem i podłożył pod rękę jedną z poduszek.
Zamknięcie konia, nakarmienie i napojenie nie zajęło dużo czasu. Zwłaszcza, że przekupił zwierzaka świeżym jabłkiem. Uprzątnął łuk i strzały z dworu, a domek zamknął od środka na kłódkę. Okna zostały zasłonięte a piec wygaszony. Obiad przygotowany w południe został włożony razem z garnkiem do dołka w ziemi, który miał go schłodzić i nie pozwolić się zepsuć. Po zrobieniu najpotrzebniejszych rzeczy przebrał się w wygodniejsze obrania i usiadł przy łóżku. Dopóki był świadomy kontrolował temperaturę ciała przy ranie. Jeśli byłaby zbyt ciepła należałoby zmienić opatrunek. Na szczęście nic takiego się nie działo. Książę koronny zasnął więc opierając głowę o materac.
CZYTASZ
Umierający Książę // Taekook
FanfictionDon't be trapped in someone else's dream Jego marzeniem było opuszczenie zamku, marzył o wielu rzeczach, a szczególnie o spokoju. Opowieść o księciu, który szukał własnej drogi i finalnie odnalazł ją pośrodku lasu w ciszy i spokoju.