Wieczór przyszedł znacznie szybciej aniżeli oboje by się spodziewali. Taehyung zajęty studiowaniem kolejnych książek, Jeongguk najpierw przygotował jedzenie, później pomógł sprzątnąć u Corteza. Taehyung nauczył go przydatnych umiejętności, które mieszkając samemu w takim domku są niezbędne, a Jeongguk pokazał starszemu, że gotowanie nie jest takie straszne. Taehyung poszedł się wykąpać, a młodszy nie wiedział co ze sobą zrobić. Chodził z kąta w kąt nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Przejrzał rysunki nabazgrane przez starszego, książki, poukładał równo wszystkie dekoracje na komodzie i nie miał już nawet co zrobić z rękoma. Błąkał się po pokoju eliminując nierówności na firance poduszkach i wszystkim na czym mogły one powstać.
Taehyung ujrzał młodszego kiedy siedział na fotelu, ręce miał wplecione we włosy, a łokcie ustawione na kolanach. Cóż za rozkoszny widok, kiedy wszystkie żyły i mięsnie na przedramieniu są doskonale widoczne.
-Jeonggukie, bo za chwilkę wywiercisz dziurę w podłodze - słowa wypadły z ust młodego księcia. Jeon natychmiastowo wyprostował się w fotelu patrząc na nowoprzybyłego. Jego włosy były mokre i woda skapywała z nich na ramiona okryte białą tuniką. Taehyung doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że wystarczą mokre włosy, żeby tunika z luźnej białej zmieniła się w przylegającą i wnet przezroczystą. Swoją szansę zobaczył w już wyprostowanej posturze młodszego. Bezprecedensowo usadził się na jego kolanach wciąż pozostając w odległości pozwalającej na rozmowę.
-Tae... - chciał dokończyć, ale język ugrzęzł mu w gardle. Piękno chłopaka było nie z tej ziemi. Włosy delikatnie pokręcone wciąż wydawały z siebie resztki wody, a tkanina okrywająca ramiona niebezpiecznie przyklejała się do ciała. Jeon był onieśmielony tym widokiem. Onieśmielony Taehyungiem na jego kolanach. - Do jasnej Anielki, piękna Afrodyto cóż ty z nim zrobiłaś? Konkurencję oh bogini niebios, wybacz mi kiedyś żem w ogóle na niego spojrzał tym pożądliwym wzrokiem. Czuję się niegodny po stokroć a nawet tysiąckroć - ręce Jeona znalazły się na plecach starszego chłopaka, jakby prosząc o więcej. Nie wiedział jednak, czy może sobie pozwolić na więcej. Z tyłu głowy wciąż bił dzwon obwieszczający mu, że to wciąż Książę.
- Jeonggukie nie mieszaj do naszych romantycznych sytuacji Afrodyty, niech w spokoju zostanie z Hefajstosem - wypowiedział, chciał tak bardzo pragnął już pocałować młodszego, ale rozmowa o Etyce Międzynarodowej, Tożsamości Seksualnej i fakcie, że Książę to Książę, od nich nie ucieknie. - Jeonggukie, tylko powiedz mi szczerze. Zanim kolejny raz oddam ci swoje usta proszę powiedz. Czy tak samo jak ja w tym momencie pragnę Ciebie, Ty potrzebujesz mnie tak samo? Czy tak jak Radclyffe Hall tęsknił za Evguenii Souline?
-Śmiem twierdzić, iż potrzebuję Ciebie bardziej niż Ty mnie, a Radclyffe Hall nie tęsknił tak mocno za Evguenii jak ja zdążyłem zatęsknić za twoimi wargami przy moich.
-I nic nie będzie mało znaczenia, oprócz nas dwóch stęsknionych miłości, które wreszcie się ze sobą spotykają - zdanie wyrecytował z dobrze znanego sobie listu Radclyffe. Mógłby w tym momencie przywoływać przepełnione tęsknotą listy Michała Anioła do Cavalieri, Hamiltona do Laurensa czy równie romantyczne listy Vita Sackville-Westa do Virginii Woolf nic jednak nie było w stanie opisać jak bardzo tęskno mu było do warg mężczyzny przed nim.
Ostatecznie nie wyrecytował żadnego zdania więcej, za to mógł już doskonale wyrecytować wszelkie westchnienia uciekające z ust. Dłonie Taehyunga ciasno zaplotły się na karku młodszego, jedna z dłoni Jeona wtargnęła pod luźny materiał bluzki badając strukturę pleców. Starszy uchylił delikatnie oczy, żeby zobaczyć bałagan wymalowany na twarzy młodszego. Ledwo widoczne oczy nie wskazywały na głupią zabawę, a czyste pożądanie. Wolna dłoń Jeongguka zaciskała się na fotelu, sugerując, że chłopak hamuje się od przekroczenia granicy.
CZYTASZ
Umierający Książę // Taekook
FanfictionDon't be trapped in someone else's dream Jego marzeniem było opuszczenie zamku, marzył o wielu rzeczach, a szczególnie o spokoju. Opowieść o księciu, który szukał własnej drogi i finalnie odnalazł ją pośrodku lasu w ciszy i spokoju.