Rozdział 2

133 9 0
                                    

Minęła godzina od tamtej rozmowy, a odkąd drzwi zostały zamknięte, ghoul poszedł do łazienki i się tam zamknął. Jakimś cudem cała reszta nie mogła go znaleźć, jakby wykluczali łazienkę, że może tam się znajdować.
Usiadłszy pod zimną ścianą, podwinął nogi pod klatkę piersiową a brodę oparł o kolana i zamknął oczy. Słyszał jak za drzwiami oni wszyscy chodzą i wymieniają między sobą zdaniami. Bał się, bał się wyjść z łazienki jednak nie wiedział dlaczego i czego się tak boi. Czy tego, że jakaś zła istota jest gdzieś w ich świecie, czy jednak tego, że musi walczyć z tym czymś? A może jednak tych dwóch rzeczy..

Po paru minutach siedzenia w takiej pozycji, wyprostował plecy, które po chwili oparł o białą ścianę i spojrzał na sufit, jednak po chwili oczy zamknął. Pociągnął nosem i znowu poczuł ten sam zapach, który czuł u siebie w pokoju, tylko że bardziej intensywniejszy.
Tym razem, kiedy pociągnął znowu nosem poczuł dziwny zapach jakby takiego ,, dymu ". Szybko otworzył oczy i spojrzał na czarną postać przed sobą, która stała w tym samym dymie, który niedawno poczuł. Postać oczy miała białe, w których na samym środku ich były małe, czarne punkciki przypominające źrenice.

- Załatwię cię na tej bitwie, zobaczysz. - Powiedziała ciemna postać charkotnym głosem.

Rain po tym zaczął krzyczeć, po prostu bał się tego czegoś, każdy by się bał. W jego oczach powoli zaczęło zbierać się łzy, które po jakimś czasie zaczęły spływać po jego policzkach. Kiedy drzwi otworzyły się z hukiem, postać zniknęła a dym zaczął powoli się ulatniać.
Mountain uklęknął przed nim, złapał go za ramiona i swoimi brązowo-zielonymi oczami spojrzał w jego cyjanowe, wystraszone oczy.

- Rain.. - zaczął ghoul z zakręconymi oczami. - Tu był ten byt, prawda? - Wodny demon pokiwał potwierdzająco głową.

- Ch..chyba tak, nie wiem.. - Jego głos drżał ze strachu, a łzy dalej leciały po jego policzkach.

- Była cała czarna i białe oczy, z kroplami na środku? - Dopytał Mountain, a Rain skinął głową.

- Cholera jasna.. - Mruknął Terzo, który stał w drzwiach. - Mówił coś, albo zrobił coś tobie?

- Powiedział, że załatwi mnie na tej bitwie..

Przez chwilę wszyscy stali w grobowej ciszy, upiór starał się uspokoić ale bez skutku.

- Rain, proszę..postaraj się uspokoić, dobrze? - Powiedział łagodnym oraz smutnym głosem, Swiss. O wszystkich się martwił kiedy byli w złym stanie, co było całkiem słodkie i miłe.

Demon wodny za to, pokiwał delikatnie głową na potwierdzenie tych słów. Oparł łeb o ścianę, zamknął oczy i wkładał całe swoje siły w uspokojeniu się.

Minęło parę dni od tamtego zdarzenia, a ghoul ciągle w głowie miał obraz tamtej postaci. Jego głowa pulsowała od bólu, od tamtego czasu ból się ustawał, piekło bólu jedynie albo było odczuwalne w takim stopniu, gdzie dało się wytrzymać, albo był taki okropny, że musiał leżeć pół dnia w łóżku. Tym razem ból był w miarę wytrzymały.
Kiedy przypomniało mu się coś, otworzył szybko oczy. Postać, która była wraz z nim tamtego dnia w łazience, przypominała mu postać, w którą były zamienione wszystkie ghoule. Wstając z łóżka, jego stopa zaplątała się w kołdrę i spadł wraz z zakryciem na podłogę. Syknął z bólu cicho, kiedy ból w ramieniu przez upadek się odezwał.

Po chwili leżenia tak na podłodze, odwinął stopę z kołdry, wstał i szybkim krokiem wyszedł z pokoju zostawiając okrycie na podłodze.
Udał się już bardziej biegiem w stronę gabinetu Emeritusów, będąc pod drzwiami, zapukał parę razy nie. Po chwili Primo otworzył mu drzwi, staruszek spojrzał na zdyszanego ghoula i zapytał po chwili:

The ghoul named Rain [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz