Rozdział 15

44 7 1
                                    

Wieść o tym, że kilka godzin wcześniej przyjechał do Clergy nowy Emeritus, rozniosła się po ghoulach prawie od razu. Tak samo jak wieść, że w połowie, bądź pod koniec jego trasy będą nowe ghoule. Nie licząc w końcu zmienienia Ifrita, na Sodo.
Trochę przedłużano to, dopóki nie doszedł by nowy Emeritus. Ifrit nie ukrywał znacznego smutku, gdy go poinformowano, że nie może grać. Jednak pocieszała go informacja, że mógł zostać w Clergy. Chociaż to dobre w tym dniu.

Copia, słysząc kroki na korytarzu, spojrzał w stronę drzwi. Odłożył ostrożnie szczura na łóżku, po czym wstał i podszedł do drzwi.
Otworzywszy je, wyjrzał z pokoju po czym rozejrzał się po korytarzu. Głównie szły po nim masywne ghoule. Z szerokimi barkami oraz średniego wzrostu, oraz wysokie i chyba podobnej wagi. 
Jeden ghoul przykuł mu największą uwagę. Najmniejszy oraz najchudszy z nich blondyn, rozmawiał z trochę większym i bardziej masywniejszych od siebie ghoulem. Przyjrzał mu się trochę i zauważył blizny na jego szyi, chyba po skrzelach.

Wziął głęboki wdech, po czym wyprostował się i podniósł wzrost na ghoula, który nad nim stał. Wyszczerzył zęby a jego fioletowe oczy delikatnie zabłysły w świetle świeczek. Copia krzyknął cicho, po czym odsunął się o krok do pokoju i upadł na podłogę. Syknął cicho i delikatnie wygiął plecy w przód.
Ciemnowłosy ghoul skulił uszy delikatnie i zajrzał do jego pokoju. W jego oczach było widać delikatne zmartwienie.

– Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.. – zaczął i trochę niepewnie wszedł do jego pokoju, po czym podszedł do niego. – Wszystko dobrze?

Copia skinął głową delikatnie i złapał jego rękę, gdy mu ją podał. Ghoul pociągnął go ostrożnie a Copia wstał za jego pomocą.

– Jestem Aether – powiedział i uśmiechnął się delikatnie. – A ty..jesteś nowym Emeritusem, tak?

– Tak – potwierdził, po czym skinął głową. Po chwili delikatnie otrzepał czerwone dresy na wysokości pośladków.

– Jeszcze raz przepraszam..

– Nic się nie stało, naprawdę – mężczyzna uśmiechnął się do niego delikatnie, po czym podszedł do łóżka.

Usiadłszy na nim, spojrzał spowrotem na Aethera. Oboje trwali w trochę niezręcznej ciszy, którą chcieli przerwać ale nie wiedzieli jak. Copia otworzył usta, by coś powiedzieć jednak po chwili je zamknął. Odwrócił głowę gdzieś na bok, po czym cicho westchnął.

– Wybacz za tamtą relacje..nie przyzwyczaiłem się jeszcze za bardzo do wyglądu ghouli – Copia prawie, że szepnął.

– Nic się nie stało, przyzwyczaiłem się..a bardziej przyzwyczailiśmy się do takich reakcji ze strony ludzi.

Cardinal jedynie skinął głową delikatnie. Aether usłyszał swoje imię z głębi korytarza, wyjrzał z pokoju i spojrzał w tamtą stronę. Po chwili rzucił szybkie "wybacz, muszę już iść", po czym wyszedł z pomieszczenia zamykając drzwi za sobą.
Mężczyzna patrząc za nim, przygryzł policzek od środka. Po chwili jednak uśmiechnął się delikatnie, nie spodziewał się aż takiej spokojnej rozmowy ze strony ghoula. Z opowieści braci już dawno wiedział, że takie są ale doświadczenie na własnej skórze a opowiadanie to o wiele inna rzecz.

Położył się ostrożnie na łóżku, po czym wbił wzrok w sufit. Chciał wyjść, ale się bał. Nie wiedział dokładnie czego, Siostry Imperator? Chyba tak. Mimo, że dawno jej tu nie było, ciągle z tyłu głowy miał, że ktoś mógł wszystko jej relacjonować co tu robi.
W ogóle, odkąd tu przyszedł miał same negatywne myśli. Jednak starał się je zastąpić tymi dobrymi, że mogło tu być lepiej niż w jego poprzednim mieszkaniu. Cicho westchnął, położył się tyłem do drzwi i zamknął oczy. Szczury prawie od razu się w niego wtuliły, na co uśmiechnął się tylko delikatnie. Po paru minutach zasnął.

Parę godzin później obudziło go pukanie do drzwi. Niechętnie podniósł głowę i przymrużonymi oczami spojrzał w ich stronę. Widząc w nich Nihila, mlasną delikatnie ustami, po czym usiadł na łóżku i się przeciągnął.

– Jak się czujesz? – zapytał staruszek, po czym usiadł na jego łóżku. Copia wzruszył ramionami na to delikatnie.

– Raczej dobrze..nie narzekam jeszcze – jego głos był delikatnie zachrypnięty, przez co od kaszlnął kilka razy.

– Poznałeś już kogoś? – zapytał po paru chwilach.

Te pytanie rozbrzmiało w jego głowie. Wziął delikatny wdech, po czym spojrzał ostrożnie na bok. Dopiero teraz zaczął się nim bardziej interesować? Po tylu latach, gdzie prawie każdy go odtrącał, gdy chciał chociaż przez chwilę poczuć się zauważony.
Zacisnął dłonie na materiale spodni, po czym znowu na niego spojrzał. Nihil przez cały czas się w niego wpatrywał, czekając spokojnie na jego odpowiedź.

– Można tak powiedzieć – w końcu coś z siebie wydusił. – Bodajże..Aether? Chyba tak miał.

– On to w ogóle, chyba najmilszy ze wszystkich ghouli – Copia skinął głową i zaczął głaskać szczura, który położył się na jego udach. Od razu poznał, że to Edward, ze względu na jego dość miłą sierść w dotyku. Reszta zwierzaków miała szorstkie włosy.

Nihil bardziej by powiedział, że Mount jest jednym z najmilszych ghouli, patrząc na to, że ghoule ziemskie z natury są spokojne i pomagają innym. Jednak patrząc na to, jak łatwo je się wyprowadza z równowagi – w zdaniu staruszka lądują na drugim miejscu. Może nawet biją się na pierwszym miejscu z ghoulami, jakimi są Aether czy Omega. Do tej pory nikt nie ustalił z jakiej "masy" oni powstali, więc zidentyfikowanie skąd mogą pochodzić, podchodzą niemal do zera.
Najpierw myśleli, że Aether pochodzi z rodziny powietrza. Jednak od niedawna po ich głowach chodzi, że tak nie jest. Fioletowy oraz prawie widoczny dym wydobywający się z ich oczu nigdy nie został zaobserwowany u ghouli powietrza. Jak już, zostałby zapisany w księgach oraz połączony z jakimiś innymi ich umiejętnościami.

Widząc jak staruszek wstaje, po czym podchodzi do drzwi, Copia otworzył usta delikatnie. Po chwili je zamknął, gdy Nihil wyszedł z jego pokoju. Cicho westchnął i spojrzał na bok.

– Myślałem, że dłużej ze mną będzie rozmawiał – mruknął pod nosem kiedy drzwi się zamknęły.

The ghoul named Rain [Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz