1. Uśmiech

2.3K 60 46
                                    

Vincent's pov:

To był zwyczajny dzień. Tona papierkowej roboty. Miałem już tego dosyć, ale nagle zadzwonił telefon. Gdy odebrałem usłyszałem w słuchawce znajomy kobiecy głos.

- Dzień dobry, tu Klara Chang. Jestem psychologiem Hailie. Mam nagłą sprawę.

- Dzień dobry, czy muszę do pani jechać?

- Jeśli to możliwe poproszę.

- Dobrze będę u pani za kwadrans.

Od razu zebrałem się z biura i pojechałem do gabinetu pani Klary. Byłem zdziwiony tym telefonem. Doszedłem do garażu i po kilkunastu minutach byłem u pani Klary.

Klara's pov:

Usłyszałam pukanie do mojego gabinetu. To musiał być pan Monet.

-Proszę!

Mężczyzna wszedł do gabinetu i usiadł na przeciw mnie. Wyciągnął rękę i przywitał się.

-Cóż to za nagła sprawa pani Klaro?- zapytał od razu.

-Znalazłam kilka błędów w dokumentacji Hailie. Oprócz tego chciałabym z panem omówić nasze postępy, gdyż minęły trzy miesiące odkąd spotykam się z Hailie.

-Dobrze, proszę mi to pokazać.

Wyciągnęłam z teczki kartki z błędami i podałam je mężczyźnie.

- Faktycznie coś tu nie pasuje. Proszę dać mi chwilę.- spojrzał na mnie tak jakby chciał się upewnić czy wyrażam na to zgodę. Przytaknęłam głową i zaczęłam otwierać aplikacje z notatkami o Hailie.

Vincent's pov:

Po kilkunastu minutach oddałem pani Klarze kartki. Ona życzliwie się do mnie uśmiechnęła. Jej uśmiech... był taki czarujący...

- Dobrze, a więc panie Vincencie, przejdźmy do sedna spotkania- powiedziała kobieta gdy tylko przejęła ode mnie papiery.

-Vincencie, tak będzie nam łatwiej.- Sam nie wierzyłem w to co powiedziałem. Ta kobieta działała na mnie jak jakiś urok albo zaklęcie...

-Dobrze, Klara - podała mi rękę a ja delikatnie ją ścisnąłem.

- Zatem Vincencie, chcę pochwalić Hailie...- Klara opowiadała o postępach nastolatki ale ja nie bardzo słuchałem. Patrzyłem jej w oczy. Byłem zbyt oczarowany. Co jakiś czas tylko przytakiwałem.

-... zatem jak będzie?- pytaniem Klara wyrwała mnie z transu.

- Hm?- mruknąłem zawstydzony

- Czy spotkania z Hailie mogą zostać przeniesione na środę o 17?- Klara spojrzała na mnie jakby wykryła od razu że nie słuchałem i dlaczego nie słuchałem.

- Jasne, oczywiście. Przekażę jej. Czy to już wszystko?- spojrzałem na zegarek gdzie było już kwadrans po piętnastej.

- Z mojej strony tak. - Uśmiechnęła się życzliwie.

Skierowałem się w stronę wyjścia z gabinetu po czy się odwróciłem.

-Czy, czy dasz się zaprosić na kolację dziś wieczorem?- z uśmiechem na twarzy wydusiłem z siebie.

-Oczywiście, z takim towarzystwem zawsze.- Klara powiedziała i znów zaczarowała mnie uśmiechem.

-O 20 w restauracji Grand?- dopytałem

- Idealnie mi pasuje.

Oh, yeah

-Zatem do zobaczenia później. Uśmiechnąłem się i wyszedłem z gabinetu. Co ona ze mną robi? Przecież przy niej jestem łagodny jak pięcioletnia dziewczynka...

Doszedłem na parking, wsiadłem do auta i dojechałem do willi. To już był koniec pracy na dziś, więc poszedłem zrobić sobie kawę. W kuchni natknąłem się na Willa.

-I co u ciebie bracie?- zapytał mnie młodszy brat.

-Will, nie wiem co robię i czy dobrze robię. Ja... zaprosiłem kobietę na randkę...- wyznałem po chwili zawahania.

-Kim jest ta dama?- zapytał rozweselony Will.

-Klara, psycholożka Hailie. - odpowiedziałem po chwili bez zastanowienia.

- Oj bracie, nie spodziewałem się tego po tobie.- wyszedł z kuchni i zawołał- Tylko kwiaty jej kup!- po czym po jego krokach wywnioskowałem że idzie do swojej sypialni.

Boże, co ja zrobiłem?

Gdy wypiłem kawę zebrałem się i pojechałem po kwiaty. Kupiłem 19 białych róż. Miałem nadzieję, że Klara się ucieszy.

Klara's pov:

Po siedemnastej wyszłam z pracy i pojechałam do mojego mieszkania. Wzięłam prysznic, moje lekko falowanie blond włosy spięłam w kuc i zrobiłam wieczorowy makijaż.

- Ugh, jak zwykle nie mam co ubrać- zaczęłam gadać sama do siebie. Po chwili mój wybór padł na czarną przyległą sukienkę do połowy ud z niedużym dekoltem. Dobrałam do tego złotą biżuterię i czarne obcasy na platformie. Torebkę wybrałam czarną, ze złotym łańcuszkiem. Na to założyłam lekki płaszcz i wyszłam z domu. Trochę mi się zeszło z tym szykowaniem.

**********
Jej, pierwszy rozdział napisany. Mam nadzieję że ktoś to przeczyta. Proszę o gwiazdki. Następny rozdział na dniach.

Vincent Monet i pani psychologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz