3. Zaszczyt

1.7K 37 44
                                    


Klara's pov:

Obudziłam się koło siódmej i potrzebowałam chwili żeby oswoić się z tym ci się stało i z tym że w tej chwili przytula mnie pewien mężczyzna przez sen. Po chwili dotarło do mnie, że tym mężczyzną jest Vincent Monet. Wielki biznesmen, który do tej pory nie pokazał się z żadną kobietą.

Wygrałam życie

Byłam bardzo szczęśliwa, że to właśnie on był tym mężczyzną, któremu w pełni się oddałam. Był idealny pod każdym względem. Liczyłam, że coś z tego będzie. To na pewno coś więcej niż zauroczenie.

Po kilkunastu minutach rozmyślania o poprzedniej nocy poczułam, że Vincent jedną rękę zacisnął na mojej talii a drugą pogładził mnie po włosach. Jego dotyk był taki delikatny. Byliśmy zupełnie nadzy więc czułam każdy jego ruch.

-Dawno wstałaś?- brunet odwrócił mnie w swoją stronę.

-Jakoś z pół godzi...- odpowiedziałam i nim skończyłam brunet mnie pocałował mnie. Po kilku sekundach oderwał się ode mnie i rzucił pytające spojrzenie. Ja nie powiedziałam nic tylko jeszcze bardziej się do niego zbliżyłam i ponownie złączyłam nasze usta. Jedną rękę położyłam na jego policzku. To on władał tym pocałunkiem. Gdy wreszcie się od siebie oderwaliśmy brunet uśmiechnął się szeroko i spojrzał na mnie.

Vincent's pov:

-Jesteś idealna pod każdym względem. -powiedziałem do Klary a ona w reakcji na to zsunęła kołdrę i usiadła.

Cholera

-Klara...-przygryzłem wargę po czym przyciągnąłem ją do siebie. Sam usiadłem na brzegu łóżka i posadziłem ją sobie na kolanach. Jedną ręką zacząłem gładzić jej ciało a drugą podniosłem jej podbródek tak, aby patrzyła mi w oczy. Jej oczy błyszczały. Pocałowałem ją namiętnie, a drugą ręką schodziłem coraz niżej wodząc po jej ciele. Gdy dotarłem do jej wrażliwego punktu zadrżała. Czując to przerwałem pocałunek.

Ona z jednej strony przestraszona a z drugiej pełna pożądania spojrzała na mnie i pewnym głosem powiedziała:

-Zrób to. Do tej pory tylko ty dostałeś ten zaszczyt.- Jej głos był pewny i zdecydowany. Podobało mi się to.

Położyłem ją delikatnie na łóżku i pochyliłem się nad nią. Zacząłem delikatnie dotykać wnętrza jej ud. Ona podnosiła biodra do góry. Aż tak bardzo domagała się MOJEGO dotyku. Podniosłem się trochę i zacząłem ją całować. Delikatnie przygryzłem jej wargę a ona mruczała z przyjemności. Moja ręka dalej gładziła ją po wewnętrznej stronie ud.

Moje pocałunki schodziły coraz niżej i niżej. Gdy dotarłem do podbrzusza złożyłem tam delikatny pocałunek. Ona podniosła biodra do góry i mruknęła:

- Mhhm Vince... - Mruczała tak cały czas. Kochałem to.

Oj mała, jeszcze nie raz będziesz tak mruczała

W końcu moja ręka powędrowała trochę wyżej.
Była już mokra.
Podobało mi się co działo się z jej ciałem pod moim wpływem. Zacząłem jednym palcem dotykać jej kobiecości. Ona podnosiła biodra zniecierpliwiona. Co chwila wywoływała moje imię.

-Klara jesteś świetna. - rzuciłem do niej po czym wsunąłem w nią jeden palec. Ona mruczała i podnosiła biodra do góry. Nachyliłem się nad nią i zacząłem całować. Dalek kontynuowałem i dołożyłem drugi palec. Ona wierciła się i rozpływała pode mną.

Po kilku minutach Klara zaczęła szybciej oddychać. Wiedziałem co się dzieje. Przyśpieszyłem trochę a drugą ręką gładziłem jej ciało. Ona co chwila wywoływała moje imię.

Po chwili poczułem, że moja ręka zrobiła się mokra, a Klara opadła bez sił. Poszedłem do łazienki, gdzie się umyłem i w bokserkach wróciłem do Klary. Ona dalej leżała na łóżku w tej samej pozycji. Jej oddech był jednak spokojny a ona patrzyła na mnie. Jej spojrzenie wyrażało jedno- była zadowolona.

-Dziękuję.- powiedziała i usiadła na krawędzi łóżka. - Nigdy nie było mi z nikim tak dobrze.

-Oh Klara, to była przyjemność. To dopiero początek naszej przygody. - Uśmiechnąłem się do niej trochę zadziornie. Klara wstała i weszła do łazienki. W tym czasie ubrałem się we wczorajsze spodnie i koszulę. Klara wróciła w szlafroku.

Jej łazienka była połączona bezpośrednio z sypialnią. Gdy wróciła siedziałem na łóżku i rozglądałem się w około. Jej sypialnia była urządzona w czarno-złotych kolorach z nutą zieleni i bieli. Gdy Klara stanęła koło mnie i spojrzała na mnie uśmiechnąłem się.

-Jesteś taka piękna. Pokaż mi się jeszcze raz. -Sam byłem sobą zdziwiony. Do tej pory nie okazywałem takiego zainteresowania żadnej kobiecie.

Klara rozwiązała szlafrok i podeszła do mnie. Ja wstałem i przywarłem ją do ściany. Jedną ręką trzymałem jej nadgarstki nad głową, a drugą położyłem na jej talii. Namiętnie ją pocałowałem. Po chwili puściłem ją, zabrałem marynarkę i kamizelkę po czym
Wyszedłem z jej mieszkania i wróciłem do willi.

Vincent Monet i pani psychologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz