--9--

214 6 6
                                    

Ileż to razy biorę ja noc za dzień ,a dzień za noc; ileż razy żyję w śnie, a śpię w dzień, gorzej jakbym spał bo zawsze jednak czuję; a zamiast sił nabierać w odurzeniu, tak jakoby we śnie, jeszcze sie męcze i słabnieje- proszę Cię, kochaj mię.

***

Udałem sie do szpitala o 4 nad ranem. Recepcjonistka nie spoglądała na mnie. Rozmawiała przez telefon zmęczona nocną zmianą.

-przepraszam, chciałbym odwiedzić pacjenta- zwróciłem na siebie uwage.

-oh, wasza wysokość.. Sala 427 na 7 piętrze.

-dziękuje.-

***

Leżał odwrócony we stronę okna, nie spał. Czysty Simon. Nie wiedziałem czy sie odezwać, co zrobić. -Simon- odwrócił głowe w moją strone

-Wille, przyszłeś- obawiał sie mojej wizyty. Stałem ku wyjściu z pokoju i nie miałem odwagi podejść. Twarz miał spuchniętą, poobklejaną różnego rodzaju plastrami, a szyje owiniętą bandażem. To moja wina. Łzy zaczęły napływać do moich oczu.

-Wilhelm, płaczesz?-

-Przepraszam

-Wille ,to nie twoja wina. August zagroził że ci coś zrobi jeśli sie z nim nie spotkam..!

-Simon on chciał cie zabić, gdybyś ty umarł, umarłbym ja.- spojrzał na mnie zmartwiony.

-Rozumiem.

-Kochałbyś mnie jakbym nie miał swojego statusu?- spytałem z nadzieją za czymś wielkim.

-nie ważne jaki byś się stał. wszystko mi jedno, zawsze byłbym z tobą.- Łzy zaczęły spływać mi po twarzy, podszedłem do jego łóżka i klęknąłem przed nim kładząc ręce na jego brzuchu.

-zostań ze mną. To nie musi być na zawsze, ale przynajmniej teraz- szlochałem w jego pościel ze spuszczoną głową

-Nawet jakby świat sie od ciebie odwrócił, dalej będe cie kochać.

***

Wróciłem do mojego pokoju w hilleshce, czekała tam na mnie Felice.
Mlm.   -Co z nim?- spojrzałem na nią krzywo, przy wchodzeniu.

-skąd wiedziałaś gdzie byłem?

-gdzie indziej mógłbyś być? Wilhelm, nie możecie cały czas sie sobą cieszyć. Musicie spojrzeć prawdzie w oczy, przewidzieć konsekfencje. Musisz działać

-cokolwiek zrobię pojawia się nowy problem. Muszę jak najszybciej skończyć szkołe 

-będziesz czekał

-muszę, reputacja mojej rodziny.. Muszę być rozsądny- zawahałem się i rzuciłem płaszcz na szafkę przeczesując palcami włosy.

-to wszystko o czym teraz myślisz? reputacja? Wilhelm, kim ty jesteś?- oburzona wyszła z pokoju gdy musiałem zejść jej z drogi. Nie próbowałem jej powstrzymać, poprosić o rade. Miała racje. Choć dobrze wie że nie myśle tylko o tym ale też o Simonie dalej męczy mnie to że wszystko jest takie pomieszane, nic nie może sie ze sobą zgodzić. Powinienem coś zrobić ale czuje się bezsilny 

 ***

Na kolejny dzień przywitał mnie sms od Rosh. Ciekawe dlaczego akurat ona do mnie pisze. "Moglibyśmy pogadać w realu? Masz czas?'' Odpisałem przyjmując propozycję, poprosiła abym sie pośpieszył bo za 2 godziny ma mecz. Dodała też abym przyjechał do baru przy głównym moście w mieście gdzie mieszka Simon.  Ubrałem się w zielony polar i parę markowych jeansów. Na dworze padało jak zwykle we Szwecji. Do danego miejsca zawiozła mnie ochrona. Parking baru był niemalże pusty ale stało na nim kilka aut i motocykle Rosh i Ayuba. Przy wchodzeniu  Ayub podniósł ręke abym wiedział gdzie iść, obydwoje siedzieli zgarbieni niczym dwa spłoszone psy. Rosh wskazała mi miejsce, usiadłem i czekałem aż zaczną mówić ale siedzieli cicho w lekkim postrachu, nie czekając podszedł do nas kelner.

-coś dla państwa?

-dla mnie schłodzone piwo- odezwała sie Rosh

-ja poproszę wode gazowaną- odpowiedział Ayub

-wódkę- Miałem wory pod oczami i już wyglądało jakby coś brał. Rosh zerknęła na mnie spod czoła.

-martwimy się o Simona, to nasz przyjaciel i wiemy co dla niego najlepsze

-Święty Boże, wszyscy chcą abyśmy zerwali

-to nie tak Wille, o mało co nie umarł

-uratowałem go

-gdyby nie to to by sie nie stało, to ty powinieneś teraz leżeć w szpitalu- wtrącił sie ayub. wszyscy byliśmy źli na siebie nawzajem.

-myślisz że jakbym miał wybór to wybrałbym Simona?- to już była kłótnia.

-w tym problem, miałeś wybór. Jest wart 10 takich jak ty

-mówimy teraz o szpitalu nie o tym jak sie zeszliśmy

-przestań udawać że wszystko jest dobrze, nie masz na niego dobrego wpływu- Rosh zaczęła już mówić płaczliwym głosem. Jest jeden sposób aby udowodnić im wszystkim że jestem jego wart.

YOUNG ROYALS- War Is Over♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz