13. Nowe osoby nowe kompleksy

9 0 0
                                    

Nie ma nic przyjemniejszego niż obudzenie się w ramionach Oscara Mavena, który obserwuje was podczas snu.
-Dzień dobry, śpiochu - powiedział gdy otworzyłam oczy.
Brunet złożył krótki pocaunek na moim czole. Dopiero wtedy zorientowałam się, że jest dzień tygodnia i możliwe, że spóźniliśmy się do szkoły. Poza tym to ja dzisiaj robiłam za kierowcę. Zerwałam się z łóżka i sięgnęłam po telefon. Zegarek wskazywał 6.40.
Miałam chyba z milion wiadomości od siostry do której od razu zadzwoniłam.
-Sorry młoda ale dopiero wstałam - zaczęłam wciągając na siebie spodnie z wczoraj. -Zaraz będę w domu.
-Dobra tylko streszczając się - nakazała.
Zakończyłam połączenie i obróciłam się do chłopaka. On także się ubrał i wyglądał na gotowego do wyjścia.
-Podwieziesz mnie do domu? Muszę się przebrać, pomalować, wyczesać, wziąć wszystkie książki, zabrać Lazy i jeszcze podjechać po Hailie - wymieniałam.

-Podwiozę, podwiozę. Chodź.

Wyszłam za nim i ruszyłam do kuchni gdzie zastałam mamę Mavena i tatę Matta.

-Oscar wstałe...oh Verity.
-Dzień dobry - przywitałam się.
Boże, zaraz umrę. Na sto procent domyślała się co się wczoraj działo.

-Julian, wyluzuj - odezwał się pan Walterr. - Matt by ich słyszał.

Tekst miał zapewne obalić tezę kobiety o tym co robiliśmy podczas wspólnie spedzonej nocy. Ale w co ja wierzyłam? Dzień dopiero się zaczął ale był chyba dniem największej żenady.

-Matt jest u Hailie - odezwał się Oscar.

Chłopak podwiózł mnie do domu gdzie się ogarnęłam. Z tamtąd pojechałam po Quist i do szkoły. Dzień minął spokojnie. Do późna miałam próby Krainy Lodu którą mieliśmy wystawiać w piątek więc czasu było coraz mniej.

***

W domu zastałam mamę co było miłą niespodziankę ale w jakim szoku byłam widząc mężczyznę obok niej.
-Reggie poznaj Verity, moją straszą córkę - przedstawiła mnie towarzyszowi.
-Veri, to Reggie. My tak jakby jesteśmy razem.

O wow.

Rozmawiałam z nimi kilkanaście minut. Reggie wydawał się porządnym mężczyzną. Cieszyłam się, że mama sobie kogoś znalazła ale byłam w szoku gdy mnie o tym poinformowała. Jeszcze bardziej zaskoczona była Lizzy. Gdy meżczyzna ją zobaczył miałam wrażenie, że momentalnie dostała ona miano księżniczki. Dziewczyna go jednak nie polubiła tak jak on jej. Była miła ale nie zachowywała się naturalnie. Dzięki Bogu po godzinie mama wygoniła nas na górę.

-Lazy, gdzie ty byłaś cały dzień, hmmm? - spytałam z czystej ciekawości.

-Pogodziłam się z Gabrielem - odpowiedziała. Wydawało się, że niczego nie ukrywa.

- Spotkanie z kategorii " bierzemy coś", " chodźmy się przelizać", " przyjacielski wypad" czy "i tak wylądujemy w łóżku"? - Kontynuowałam wywiad.

-Chyba raczej nieudana próba podrywu. Dla mnie jesteśmy tylko przyjaciołmi - zaśmiała się. - A ty i Maven? Jedno łóżko, dwa ciała...

-Stop. Nic ci nie powiem ci.
-Czyli jednak! Opowiadaj.
-Downie, nie będę ci o niczym opowiadać.
Moja siostra jest debilem.

***

Myślałam, że spędzę sobotni wieczór z przyjaciółmi a wylądowałam w Pétale de rose.
Francuska restauracja była niezmiennie ulubionym miejscem w Dogh City mojej mamy. Reggie musiał się o tym dowiedzieć bo zaprosił tam naszą rodzinę.
W lokalu obowiązywał desce code. Eleganckie stroje nie były moją mocną stroną więc ubrałam po prostu obcisłą białą sukienkę, czarną oversizową marynarkę i szpilki. Włosy wyprostowałam z czego byłam bardzo dumna.
Spakowałam do torebki telefon, gumy, błyszczyk i zapalniczkę. Zeszłam na dół gdzie zastałam Lazy. Miała czarną, skurzaną spódnicę i koszulę. Nie spodziewałam się, że ma takie w ogóle w szafie. Mama również wyglądała ślicznie w czerwonej sukience do ziemi idealnie podkreślającej jej kształty.

Verity IssuesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz