20. Rzeczy o których nie wiedzą nawet dealerzy

6 0 0
                                    

-Jak tam po wczorajszym czym? - zapytał Oscar.

-Po imprezie - odparłam szybko a następnie zwróciłam się w stronę Gabriela. - Dobrze.

-To dobrze. Co się stało twojej siostrze?

No chyba nie mój drogi. Najpierw odwalasz takie akcje a potem przychodzisz z kwiatami jak gdyby nic i pytasz co się jej stało.

-Wiem co zrobiłeś. Kurwa nie pozwolę ci zranić jej kolejny raz więc wypierdalaj - powiedziałam przewracając oczami.

-Nie chciałem. To ona mnie pocałowała. Poza tym z Lizzy nawet nie jesteśmy razem więc...

-Zamilcz - nie dałam mu dokończyć.

-To, że nie jesteście razem nie oznacza, że jej nie zależy i ją to nie zabolało- dodał Maven.

-Gdyby jej zależało to by mi wybaczyła. To ona mnie pocałowała. Poza tym po chuj ja wam się tłumaczę.

-Jezu Gabriel ty nic nie rozumiesz - westchnęłam.

-Rozumiem kurwa. Młoda jest wkurzona bo myśli, że całowłem się z inną ale wystarczy, że jej to wytłumaczę, pogodzimy się i będzie okej.

Boże... jaki on był tępy. Myślał, że Lizzy tak po prostu przyjmie przeprosiny. GL zranił ją już wystarczająco wiele razy.

-Usiądź - wskazałam na kanapę w salonie. Chłopak razem z Oscarem skierowali się we wskazaną przeze mnie stronę.

-Chcesz mi scenariusz napisać co mam powiedzieć czy nakazać żebyśmy się dziś czasem nie przespali. Spokojnie ja to wszystko wiem. Zrozum w końcu, że ja wiem wszystko.

-Są rzeczy o których nie wiedzą nawet dealerzy.

-To znaczy?

-To znaczy uczucia.

Znałam moją siostrę przez 15 lat. Wiedziałam kiedy ktoś jej się podoba. Gabriel zranił ją wiele razy ona mimo to zawsze do niego wracała. Zależało mu. W końcu gdyby tak nie było nie siedziałby tu teraz z chęcią rozmowy z moją siostrą. On po prostu nie rozumiał tych uczuć jakimi darzyło go dziewczyna.

Gabriel westchnął.

-Rozumiem, że nie dasz mi z nią porozmawiać. Przekaż kwiaty i powiedz żeby się odezwała jak będzie gotowa.

Pokiwałam głową a chłopak wstał. Gdy stał już w drzwiach odwrócił się.

-W sobotę mam urodziny, wpadnijcie - oznajmił jakby to było oczywiste.

-Do zobaczenia, Verity - wyszedł.

-Czekaj bo chyba nie zrozumiałem. Czy GL zaprosił cię za swoje urodziny?

Jezu to było na maxa dziwne.

-Pójdę dać jej te kwiatki - zignorowałam pytanie chłopaka.

-Ver, łączy cię coś z Gabrielem?

Zatrzymałam się. Dla mnie to też było dziwne, że dealer zaprosił mnie na urodziny a mój chłopak pyta się czy coś mnie z nim łączy. Aż tak się wczoraj po wczoraj wkurzył, że śmiałam posiedzieć z nim chwile. Jezu czy on mi ufał w ogóle?

-Nic mnie z nim kurwa nie łączy. To tylko mój znajomy, kochaś mojej siostry.

-Nie wygląda.

-Nie wiem Oscar jak to wygląda. Moim zdaniem mi kurwa nie ufasz. Mówię ci, że nic mnie z nim nie łączy. Nie wiem po co zaprosił mnie na te urodziny więc się go zapytaj a nie. Nie wiem.

-Nie chce się znowu kłócić Verity. Przecież przed chwilą się pogodziliśmy.

-No to jak ci mówię, że nic mnie z nim nie łączy to tak jest.

Nie dałam mu nic powiedzieć kierując się na górę do pokoju siostry.

Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że skoro Gabriel ma 20 lat to w tym roku obchodzi swoje 21 urodziny co oznacza, że jest starszy od Lizzy o 6 lat. Chore.

-To od GL'a - powiedziałam kładąc bukiet na biurku. Dziewczyna leżała na łóżku z głową w poduszce więc usiadłam koło niej.

-Powiedział żebyś zadzwoniła jak będziesz gotowa.

Wiedziałam, że siostra potrzebuje chwili dla siebie dlatego wyszłam z pokoju zostawiając ją samą. Gdy weszłam do pokoju spojrzałam na telefon. Miałam dwie nieodczytane wiadomości.

Oscar
Pogadamy jutro, okej?

Hailie
Mel pyta czy nie wyszłybyśmy gdzieś jutro w 4?


Naprawdę nie miałam siły na jeszcze jedną kłótnię z ważną dla mnie osobą a wiedziałam, że dziewczyny chcą z nią pogadać o tym pocałunku z imprezy. Moje myśli momentalnie pokierowały się do GL'a, a później woreczka, który od niego dostałam. Spojrzałam na szufladę, w której się znajdował. Wiedziałam, że nie mogę wziąć bo byłam na lekach. W końcu znalazłam jakąś paczkę papierosów więc wzięłam jednego i otworzyłam okno.





***

Nazajutrz wstałam wcześniej aby spotkać się z dziewczynami w naszej ulubionej kawiarni. Zaskoczyło mnie to, że Lizzy wstała z łóżka z pytaniem czy gdzieś wychodzę. Ja także czułam się lepiej. Całe ciało nie bolało mnie już tak bardzo co sprawiło, że przynajmniej mogłam chodzić swoim naturalnym tempem.

O wskazanej godzinie przyjechałam na miejsce. Oczywiście nasz ulubiony stolik zajęła już Una.

-Hej, Veri. Jak się czujesz po tym zdarzeniu z imprezy? Przepraszam, że cię wczoraj nie odwiedziłam ale po prostu miałam pewne sprawy z rodzicami do załatwienia za miastem. Wiesz studia i te sprawy.

Właśnie, studia. Bardzo dobrze wiedziałam na co idę i gdzie. Wiedziałam, że Una idzie na Harvard. Dziewczyna marzy o tym od dziecka i całe życie dążyła do spełnienia tego marzenia.

-Jasne rozumiem. Czuję się już dobrze więc git.

Przyjaciółka pokiwała głową a następnie westchnnęła.

-Musimy pogadać z Hailie. Stresuje mnie to.

-Wiem, mnie też.

W końcu zjawiła się Melanie i Hailie dla której tak naprawdę się spotkałyśmy. Przywitałyśmy się, złożyłyśmy zamówienie i chwilę pogadałyśmy.

-Okej, Hailie - powiedziała w końcu Mel. - Chcesz nam coś powiedzieć?

-Em...nie.

-A to? - pokazałam jej telefon ze zdjęciem jej całującej się z tym typem.

Blondynka westchnęła.

-Matt nie jest tą osobą ale on też nią nie jest.

-To znaczy?

Dziewczyna poprawiła swoją niebieską bluzę i wypiła łyk tej stukalorycznej kawy.

-No więc jest taki chłopak, który i się podoba. I nie jest to Matt.

Mogą być jakieś błędy bo mi się nie chciało sprawdzać więc sorki i może jeszcze kolejny rozdział w tym tygodniu będzie, zobaczymy.
Kocham was i do następnego.

Verity IssuesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz