Rozdział 1

1K 70 8
                                    

-Ahh, już nie mogę się doczekać, kiedy będziemy na miejscu. - wzdycham, spoglądajac radośnie na bruneta, siedzącego za kierownicą. Wiatr, który wpada przez otwarte okna do samochodu rozwiewa mu włosy i właśnie uświadamiam sobie, że wygląda naprawdę seksownie. Na samą myśl moje policzki przybierają odcień lekkiego różu, co widzę we wstecznym lusterku. Kilka dni wcześniej zacząłem spostrzegać niesamowity wygląd przyjaciela. Nie wiem czy to dobrze, czy źle.
-Ja również. - odpowiada. -Zobaczysz, na pewno Ci się spodoba.
To właśnie jest on - Suga. Idealny chłopak z idealnego domu i z idealnym charakterem w pakiecie. Szaleją za nim wszystkie dziewczyny ze szkoły (jak również płeć męska, ale to pomińmy) i ich matki. Jest kulturalny, zawsze wie jak się zachować, mądry i wysportowany. No, czego chcieć więcej? Jestem mu wdzięczny za to, że się ze mną kumpluje.
-Powiedz mi chociaż gdzie jedziemy...
-Nie ma mowy.
-Proszę...
-Nie.
-PROOSZĘ!
-Dobra, dobra! - poddaje się i posyła mi szelmowski uśmiech. -Powiedzmy, że będzie mokro.
-Yaah, przecież wiesz, że nie potrafię pływać! - naburmuszam się.
-Nauczę Cię. - przewraca oczami. Jego dłoń wędruje do moich włosów, jednocześnie niszcząc ich ład. Lubię czuć jego dotyk, ale zawsze mam wrażenie, że traktuje mnie jak młodszego brata. Nie, żebym oczekiwał czegoś więcej... Przecież wcale mi się nie podoba... A może tylko ja próbuję sobie to wmówić?
Suga puszcza pierwszy lepszy kanał radiowy. Jestem tak bardzo podekscytowany, że nawet tego nie zauważam. Siedzę jak na szpilkach, ale gdy słyszę znajome dźwięki od razu patrzę na przyjaciela. Wymieniamy porozumiewawcze spojrzenia, po czym zaczynamy śpiewać do piosenki. Może nie wychodzi nam to najlepiej, ale samo robienie tego sprawia mi przyjemność.
Nagle zatrzymujemy się przed jakimś sklepem. Jego szyld jest zbyt daleko, bym mógł odczytać nazwę.
-Chodź, skoczymy tam na chwilę - wskazuje palcem budynek. - po najważniejsze rzeczy i ruszymy w dalszą drogę.
Kiwam głową, poprawiam włosy i wychodzę z auta. Rozciągam się, wdychając głeboko powietrze. Kiedy uświadamiam sobie, że Yoongi uważnie mi sie przygląda, na mojej twarzy wykwita leniwy uśmiech. Po chwili wchodzimy do sklepu. Za ladą siedzi kobieta w czerwonym fartuszku i z żółtą czapką na głowie. Prawie niezauważalnie uśmiecha się do nas, a następnie wraca do przeglądania magazynu.
Przechodzimy między regałami, a brunet co jakiś czas wrzuca do wózka niezbędne przedmioty. Nie bardzo zwracam uwagę na to co robi. Za to w centrum mojego zainteresowania znalazły się wszelkiego rodzaju perfumy. Bez zastanowienia chwytam jakieś pierwsze lepsze i podchodzę do przyjaciela.
-Powiedz mi czy ładnie pachnie, dobrze? - rzucam. Nie czekając na odpowiedź psikam go, jak się okazuje damskimi perfumami o bardzo mocnym zapachu. Wybucham głośnym śmiechem nie zważając na miejsce, w którym jesteśmy.
-O nie, tak się nie będziemy bawić. - mówi niby groźnym tonem. Kiedy chcę uciekać, łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie. Zaczyna się o mnie ocierać, by zapach przeszedł na mnie, co wywołuje następną salwę mojego śmiechu.
-Chciałem, żebyś zaczął ładnie pachnieć, a ty mi się tak odwdzięczasz? Ładnie to tak?
-Czy ty insynuujesz, że zazwyczaj brzydko pachnę? - unosi brwi, nie dowierzając. O tak! Następna okazja do podroczenia się.
-Nie żeby coś, ale mógłbyś zacząć używać lepszych perfum... - przybliżam twarz do jego szyi i wdycham jego zapach. Szczerze, to bardzo ładnie pachnie. Nie chciałbym, żeby zmieniał perfumy, bo te są bardzo pociągające.
-Sądzę, że te są aż nazbyt seksowne. Nawet Ty nie potrafisz się im oprzeć.
-Chciałbyś.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. - mruczy. Jego ręka nadal jest na moim nadgarstku, co jest przyjemnym uczuciem. Uświadamiam sobie, że jego twarz jest zdecydowanie zbyt blisko mojej tak, że przez przypadek mógłbym musnąć ją ustami. Czuję jego ciepły oddech na sobie, a jego oczy są wpatrzone w moje. Znowu zaczynam być niepewny i na moje policzki wstępują krwistoczerwone rumieńce, przez co pochylam głowę, nie chcąc, by on je zobaczył.
-Wziąłeś już wszystko czego potrzebujemy? - pytam, żeby zmienić temat. Chłopak kiwa powoli głową i idziemy w stronę kasy
Uciekam wzrokiem gdzie tylko mogę, byle nie spojrzeć na niego. To zbyt żenujące, od tej dziwnej sytuacji minęło zaledwie kilka chwil, nie mogę tak od razu przejść z tym do porządku dziennego. Sam to zainicjowałem. Ale ze mnie idiota.

Druga TwarzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz