Prolog

30.6K 748 302
                                    

Hej, oficjalnie zaczynamy przygodę z nową książką. Szybka informacja: prolog napisany jest w narracji trzecioosobowej, ale reszta rozdziałów standardowo będzie w pierwszoosobowej z dwóch perspektyw :) Miłego czytania <3


***

W rzeczy samej, nic nie jest złem ani dobrem samo przez się, tylko myśl nasza czyni to i owo takim.

William Shakespeare

Trzej chłopców wyruszyło śmiało w świat, nie wiedząc, co ich czeka. Szli prosto z wysoko uniesioną głową i nazwiskiem, które stanowiło pewnego rodzaju obietnicę na godne życie.

Aston Richmond.

Elias Brindley.

Cassian Delmont.

Spędzili osobno zaledwie kilka lat: w nieświadomości, że gdzieś blisko znajdują się ich bratnie dusze. Rodzice od dzieciaka zabierali ich na różnego rodzaju przyjęcia. Stopniowo przyzwyczajali ich do bogactwa i etykiety, którą zmuszeni byli przestrzegać. Kilkupiętrowe domy z wszelkimi udogodnieniami dość szybko przestały robić na nich wrażenie. Chciwi panowie w drogich garniturach również. Wychowujące ich kobiety nosiły na szyjach łańcuszki o wartości większej, niż cały dobytek życiowy niejednego śmiertelnika. Zrozumieli, że pieniądze zawsze tu są i zawsze będą tu na nich czekać, niezależnie od wszystkiego. Mieli pozycję. Niejeden dzieciak marzy o byciu królem, kimś ważnym, kimś szanowanym. A jednak niewiele z nich naprawdę może sięgnąć po coś takiego. Na Astona, Eliasa i Cassiana ten przywilej spadł odgórnie. Z chwilą, w której opuścili łono matki, wręczono im w małe rączki władzę tak wielką, że dla niektórych mogłaby ona wydawać się wręcz nierealna.

Pewnego popołudnia pięcioletni Aston poczuł znużenie. Całe te wydarzenia, na których jedynym celem jest nawiązywanie kontaktów zdążyły go już zmęczyć. Póki był zbyt młody, by mieć realny wpływ na byt rodziny, robił jedynie za wizytówkę swojego ojca. Stał grzecznie u jego boku, a idealnie skrojony smoking obcierał mu gładką jeszcze skórę. Ciemnymi oczami obserwował otoczenie zapewne bardziej dociekliwie niż jakiekolwiek inne dziecko w jego wieku. Nauczył się już od taty, że uśmiech na twarzach ludzi pochodzących z elity, nie wyraża tak naprawdę zadowolenia. Że jest tylko przykrywką. Niewiele z tego rozumiał, ale i tak starał się analizować każdą napotkaną w zasięgu wzroku osobę. Jakby mógł zajrzeć jej w głąb duszy i niejednokrotnie miał wrażenie, że tak się właśnie dzieje.

Czy był wyjątkowo inteligentny jak na swój wiek? Owszem.

Czy to miało być jego przekleństwem? Być może.

Czasem, gdy człowiek zauważa zbyt wiele, może poczuć się przytłoczony. A Aston już jako pięciolatek czuł zmęczenie dorównujące niejednemu staruszkowi.

Spojrzał na pogrążonego w rozmowie ojca. Popijał bursztynowy płyn ze swojej dziwnie wyglądającej szklanki i co jakiś czas stukał sygnetem o jej wierzch. Głos miał nieprzyjemnie ciężki, wręcz chłodny, a nawet przerażający. Ale mimo wszystko nie był złym człowiekiem. Aston go podziwiał, choć często poddawał analizie również własnych rodziców. Wtedy czuł się z tym dziwnie i szybko zapominał o wszystkich wyciągniętych wnioskach.

Na drugim końcu przestronnej jasnej sali zauważył swoją o rok młodszą siostrę. Trzymała się blisko matki, ale wyglądała na równie znudzoną. Cały czas obracała w palcach spoczywającą jej na nadgarstku złotą bransoletkę i uciekała wzrokiem, gdy ktoś się do niej odezwał. Aston od jej narodzin czuł silną potrzebę, by chronić małą Violet. Ktoś inny na jego miejscu mógłby poczuć się zazdrosny, bo rodzice byli wobec niej znacznie łagodniejsi. Ale nie Aston. Dla niego ta rozbrykana brunetka stanowiła centrum wszechświata.

Secrets of Darkness | 29.05Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz