Patrzyli się na siebie jeszcze przez kilka dobrych chwil. Próbowali zapamiętać każdy szczegół z twarzy którą mieli naprzeciwko siebie. Kiedy w końcu się uspokoili, zaczęło wszystko do nich docierać. Po pierwszej burzy emocji, a głównie to adrenalinie, oboje próbowali odreagować wszystko śmiechem. Teraz jednak nie potrafili na siebie spojrzeć, nie potrafili nawet siebie dotknąć. Wstali, otrzepali się i trochę zawstydzeni patrzyli po innych.
Kiedy Heidi była pewna, że Erwin już nie podejdzie do dziewczyny to rzuciła się jej w ramiona i mocno ściskała. Zaraz do niej dołączył Silny i Peter. Kui z uśmiechem przyglądał im się z szczytu schodów. Jednak od oglądania tego pięknego widoku wyrwał go telefon. Urządzenie wibrowało mu w dłoni, a na ekranie pojawił się obcy numer. Wszedł niespostrzeżenie do gabinetu i odebrał połączenie.
- Zmieniła się, co Kui? - po drugiej stronie rozbrzmiał twardy i chłodny ton głosu.
- Przepraszam bardzo, ale z kim rozmawiam? - odpowiedział pytaniem na pytanie ukradkiem spoglądając na ludzi za oknem.
- Stary przyjaciel. - ktoś po drugiej stronie zaczął kaszleć. - Chciałem cię tylko przed nią ostrzec. Nie jest już tą słodką i miłą dziewczynką, ta suka morduje z zimną krwią Kui i tak jak zniszczyła moje życie, tak zniszczy wasze.
Połączenie zostało zerwane, a kiedy Kui próbował ponownie zadzwonić pod tajemniczy numer, ten był już nieosiągalny. Wpatrując się w telefon nie zauważył jak Maria wyszła z baru, a cały zespół zaczął zasypywać Erwina pytaniami. Zaraz po zniknięciu głównej gwiazdy wieczoru, do gabinetu wparowała Heidi.
- Tato, idź im to wszystko wyjaśnij. - powiedziała zirytowana.
Kui odłożył sprawę tajemniczego telefonu na później i poszedł za Heidi. Kiedy już wszyscy zajęli miejsca i byli w miarę cicho, mógł zacząć im tłumaczyć. Nie był gotowy na takie rozgrzebywanie starych ran, a zwłaszcza robienia tego przy siwowłosym, nie było jednak innego wyjścia, każdy z nich musiał poznać przeszłość. Tą bardziej bolesną przeszłość.
- Myślę, że każdy z was pamięta moją lekcję historii o dawnych mafiach tego miasta, więc nie musze aż tak wybiegać w tył. - zaczął spokojnie. - Erwin, jeśli nie chcesz tego słuchać to możesz wyjść. - uśmiechnął się porozumiewawczo.
Siwowłosy jeszcze lekko oszołomiony tym co zaszło skinął głową i poszedł do gabinetu. Plusem całego budynku było to, że większość pomieszczeń prywatnych była wygłuszona i kiedy tylko zamkną drzwi zaczął krzyczeć - bo na to wyglądało - ale to co krzyczał, dla każdego pozostało tajemnicą.
- Tak jak wam mówiłem o rodzinie Erwina, mojej, Panacleti, Ramazanov i Navarro, tak pominąłem wtedy fakt Marii. - rozsiadł się wygodniej na krześle. - Wadim i Clara wzięli ślub i to każdy wie, a z czasem doczekali się dziecka i właśnie tym dzieckiem jest Maria. - zaczął niepewnie. - Jednak po kilku latach spędzonych tutaj Wadimowi odbiło i tak jak z dnia na dzień zniknęła Clara. - na jego twarzy malował się ból kiedy o niej wspominał. - Tak on wziął młodą i wyjechał. Oczywiście każdy domyślał się tego, że wyjechał do rodzinnego kraju, ale nikt nie spodziewał się tego, że rzeczywiście zabierze dziewczynę.
- Po jej narodzinach cały czas się odgrażał, że wywiezie ją tam gdzie nie dotrze nikt z miasta. - dodał Silny, który znał tą historię jako jeden z nielicznych.
- Właśnie. - potwierdził chińczyk. - Erwin był dzieckiem i był mocno z nią związany, przeżył jej zniknięcie wyjątkowo dotkliwe. - mówiąc to spojrzał w okna gabinetu. - Trzeba dodać do tego fakt, że po zniknięciu Wadima zniknął również ojciec Erwina, Aleksander. - zaczął nerwowo skubać marynarkę. - A kilka lat później zmarła jeszcze Elizabeth.
W sali panowała cisza, każdy z nich analizował to co usłyszał z ust skośnookiego.
- Chcę powiedzieć, że Erwin i Maria byli dziećmi, które nie rozstawały się na krok. To co działo się wtedy spoiło ich relację, a wychowywanie się w takich warunkach było dla nich bardzo traumatyczne. Byli sobie bliscy i myślę, że po tym co zobaczyliście sami to czujecie. - powiedział dość szybko. - Proszę byście byli wyrozumiali dla obu stron, minęło wiele lat od ich rozłąki, nie mieli nigdy okazji ze sobą porozmawiać. Przed nimi jest tak naprawdę masa niedomówień, konfliktów, żalu i tęsknoty. - rozejrzał się po zebranych. - Ta sytuacja jest tak samo trudna dla mnie, jak i dla Heidi, Silnego czy Petera.
- Wszyscy uważaliśmy, że Maria nie żyje. - wtrąciła blondwłosa. - I każdy z nas w końcu pogodził się z tą myślą, a tu nagle taka niespodzianka.
- Mam jedno pytanie. - odezwał się poważnie Dia. - Możemy jej ufać? Domyślam się, że tak jak i ty Kui, tak Erwin będzie jej opowiadał o tym co robimy, ale mimo tego wszystkiego jest dla nas obca. - spojrzał na starszego przyjaciela. - Ani ty ani nikt z nas nie wie tak naprawdę jaka jest.
- Uważam, że trzeba podejść do tego rozsądnie, czas pokaże czy jest godna naszego zaufania.
***
Maria wyszła w pośpiechu z baru. Nie potrafiła udźwignąć bólu który rozrywał jej serce. Żal, czuła ogromny żal do wuja i Erwina. Ułożyli sobie życie, założyli piękną rodzinę, dobrze się bawią. Tymczasem ona każdego dnia walczyła, harowała i robiła z siebie robota by tylko przeżyć w domu, który zbudował jej ojciec. Nawet nie domu, a więzieniu.
Wierzyła w słowa Kui'a na temat poszukiwań małego Erwina, ale nie rozumiała czemu po prostu nikt nie przyjechał do Europy i jej nie szukał. Czemu już dorosły Erwin jej nie szukał. I chodź te pretensje wydają się nam wszystkim na pewno zbyt wyolbrzymione, tak ona katowała się nimi odkąd Erwin uwolnił ją ze swojego uścisku.
Widziała w nim tego dawnego chłopca, ale jednak był kimś obcym. Nie czuła już tego bezpieczeństwa ani więzi. Nie czuła tak naprawdę nic. Ich relacja była w tym momencie wymazana, dość niezgrabnie i z kilkoma rysami.
Stanęła na środku skrzyżowania, przemoczona do suchej nitki przez ulewę która się rozpętała. Samochód został na molo i było zbyt późno na jakiś autobus. Wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Michaela.
- Boże w końcu się odezwałaś! Gdzie ty jesteś? - wnerwiony głos przyjaciela rozbrzmiał w głośniku.
- Proszę zabierz mnie z GPS'a.
Rozłączyła się i wysłała mu swoją lokalizację. Usiadła na pobliskim przystanku i się po raz kolejny rozpłakała.
W momencie kiedy zobaczyła Erwina straciła nadzieję, że wszystko wróci do normy. Już nic nie było takie samo.
Oni nie byli tacy sami.
CZYTASZ
I remember you || 5city
FanfictionByliśmy kilkuletnimi dziećmi kiedy nas rozdzielono. Każde z nas poszło w swój koszmar, zaczęliśmy pisać osobne historie. Dzielił nas ocean, ale byliśmy sobie najbliżsi. Kiedy znowu się spotkaliśmy, byliśmy już dorosłymi ludźmi. Miesiliśmy swoje taj...