1

15 2 1
                                    

    Po skończeniu ostatniej lekcji przyjaciółki wybrały się do kawiarenki, która znajdowała się naprzeciwko budynku szkoły. Jose i Kya przyjaźnią się już od pierwszej klasy podstawowej.
- Ja poproszę kawę latte i do tego czekoladową mufinkę.
- Ja to samo, tylko zamiast mufinki poproszę szarlotkę.- odpowiadając Kya spojrzała na plakietkę z imieniem kelnera. Nazywał się Ronnie, miał krótkie, lekko opoladajace na czoło brązowe włosy i zielone oczy. Chodził do tej samej szkoły, był nawet tego samego wieku co przyjciółki, ale odziwo widziały go pierwszy raz.
- Widziałaś? Przystojny jest. Taki w moim typie.
- Przypominam, że tobie podoba się każdy, ale możesz spróbować, chętnie się pośmieję.- odpowiedziała Jose brunetce. Josephine nigdy nie zwracała uwagi na chłopaków, ponieważ od dłuższego czasu miała swojego Edwarda.
- Jak przyniesie nasze zamówienie poproszę go o numer, muszę mieć jego numer i nie ma innej opcji.- Kya mimo, że była w ostatniej klasie czasem zachowywała się nadal dziecinnie.
- No to chyba nie zapytasz, ponieważ naszych ciastkek i napoji nie przyniesie nam twój chłoptaś.- blondynka skierowała głowę w stronę niskiej kelnerki. Dziewczyna o długich kręconyc, brązowych włosach i piegowatej twarzy właśnie niosła tackę z zamówieniem przyjaciółek.
    Kya momentalnie zrobiła się czerwona na widok kelnerki o imieniu Ashley. Miała wiele powodów, aby jej nie lubić. Jednym z nich było odbicie chlopaka Brunetce. Kya dokładnie pamiętała ten moment, gdy spotkała ich obciskujących się razem w szatni na siłowni. Brązowowłosa opowiedziała odrazu całą zaistniałą sytuację przyjaciółce, na następny dzień pobiły ją w toalecie damskiej. Nieźle im się później oberwało.
-Zamówienie dla was.- postawiła przed dziewczynami tacę po czym odeszła spiesznym krokiem w stronę kuchni.
- Tak w ogóle z kim idziesz na bal? No wiesz już za dwa miesiące.- Na zakończenie ostatniej klasy odbywa się bał zakończeniowy.
- Nie myślałam o tym, ale jak uda mi się bardziej poznać Ronniego możliwe, że zaproponuje mu pójście ze mną.
- No tak czego mogłam się spodziewać.- Josephine zna swoją przyjaciółkę i wie, że jak ktoś jej się spodoba nie ma odwrotu.
   Już do końca pobytu w kawiarni przyjaciółki rozmawiały o zbliżającym się balu.

   Wróciwszy do domu Josie czym prędzej pobiegła schodami do swojego pokoju. Odkąd z mamą zamieszkały u ojczyma, dziewczyna nie lubi tam wracać.
   Nie mają z mężczyzną najlepszych relacji, dla niej liczy się szczęście mamy, choć tak z nim nie bywa lepiej, jak z tatą.
   Tata Jose mieszka aktualnie na Florydzie, ma nową żonę i nawet dziecko. Jose odwiedziła ich kilka razy w wakacje, nawet rozważała propozycję by tam zamieszkać, lecz tutaj w los Angeles zatrzymuje ją jej najlepsza przyjaciółka i chłopak.
   Weszła niezauważona przez ojczyma Matta do swojego niewielkiego pokoju.
   Pokój Jose był w stylu boho. Na ścianach wisiały stare zdjęcia z mamą i tatą, jak jeszcze byli razem.
   Odłożyła plecak na krzesło, które znajdowało się między biurkiem a łóżkiem. Ponieważ pomieszczenie nie było za wielkie miała tylko jedną szafę, z której właśnie wyjęła czarne dresy oraz fioletową koszulkę. Następnie wyciągnęła z czarnego plecaka i otworzyła na właściwej stronie książkę z geometrii.
    Josephina nie była kojunką, ale też nie była idiotą, który niczego nie umie. Była raczej czwórkową uczennicą. Po godzinie wkuwania wkońcu odłożyła podręcznik.
- Dzień dobry mamo.- zeszła po schodach do salonu. Była szesnasta godzina co oznaczało, że mama już skończyła pracę. Wysoka kobieta o blond włosach z okrąglejszą figurą również się przywitała.
- A ze mną się nie przywitasz? Też tu jestem.
- Witam się z ludźmi, którzy są warci tego powitania.- z każdym razem Jose coraz bardziej traciła cierpliwość do tego człowieka.- I tak, widzę, że tu jesteś chociaż moim zdaniem nie powinno cię tu być, znaczy mnie z mamą. Nasze miejsce jest w poprzednim domu.- wyszło tak, jak zawsze, znowu powiedziala mu wprost beż żadnego pohamowania co sądzi o nim i o zaistniałej sytuacji.
   Wyciągnęła z lodówki sok pomarańczowy i z wiszącej nad zlewem szafki słone krakersy. Z zapasem jedzenia powędrowała spowrotem do swojego pokoju.
 

The Secret Is LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz