Po długiej walce z moimi splątanymi włosami wreszcie nadawałam się do pokazania ludziom. Założyłam moją różową sukienkę i zrezygnowałam nawet z butów.
Droga na ląd Aslana była wspaniała. Wiał delikatny wiatr, Kaspian i Edmund wiosłowali, a ja co jakiś czas schylałam się i błądziłam rękami w wodzie pełnej kwiatów.
- Jakie to było uczucie, kiedy Aslan cię odczarował? - zapytał Edmund.
- Bardzo się starałem, ale sam nie mogłem tego dokonać. - odparł Eustachy. Już nie wzbraniał się przed narnijskim strojem i miał teraz na sobie białą koszulę i szarą kamizelkę. - A potem zjawił się on. Bolało, ale to był taki dobry ból. Jakbym wyciągał sobie kolec z nogi. Bycie smokiem ma swoje plusy. Wiecie, byłem lepszym smokiem niż człowiekiem. Przepraszam, że taki byłem wredny.
- Nie ma sprawy, stary. - uśmiechnął się Edmund. - Jako smok byłeś bardzo fajny.
- Przyjaciele! - przerwał nam Ryczypisk. - Jesteśmy na miejscu.
Spojrzałam na wskazane przez niego miejsce. W pewnym miejscu kończyły się kwiaty, trochę dalej zaczynał się piasek, a na końcu tego wszystkiego wysoka ściana wody. Z zachwytu otworzyłam usta. Ten widok był naprawdę piękny. Tutaj wiało trochę mocniej, ale nie było mi zimno.
- Aslan? - zapytał nagle Eustachy. Obróciłam się i jeszcze raz zaparło mi dech w piersiach. Lew naprawdę tu był.
- Witajcie, moi drodzy. - powiedział do nas swoim głębokim głosem. - Wypełniliście zadanie. Jestem z was bardzo dumny. Przebyliście daleką drogę. Wasza podróż dobiegła już końca.
Na jego ostatnie słowa coś we mnie zamarło. Końca? Czy Edmund, Łucja i Eustachy muszą już wracać? Miałam nadzieję, że tylko ja coś źle usłyszałam.
- To naprawdę twój ląd? - zmieniła temat Łucja.
- Nie, mój ląd leży jeszcze dalej. - odparł Aslan.
- Czy mieszka tam mój ojciec? - zapytał Kaspian.
- I moja mama? - dodałam, mimo, że czułam, jak zasycha mi gardło.
- O tym możecie przekonać się tylko sami. - powiedział lew. - Jeżeli pójdziecie dalej, nie wrócicie już nigdy.
Ja i Kaspian spojrzeliśmy po sobie.
- Jeżeli chcesz się dowiedzieć, idź. - szepnęłam. - Mogę zająć się królestwem.
- Nie zrobiłbym ci tego. - odparł czarnowłosy. Posłałam mu współczujące spojrzenie. - I zawiódł bym ojca, zrzekając się wszystkiego, za co on oddał życie. Zamiast gonić za tym, co straciłem, muszę przyjąć to, co mi dano. A dano mi królestwo. I poddanych. Przysięgam stać się lepszym królem. - ostatnie zdanie wypowiedział do Aslana.
- Już się nim stałeś. - lew uśmiechnął się ciepło, po czym odwrócił się do Edmunda, Łucji i Eustachego. - Dzieci...
- Chyba powinniśmy powoli wracać, nie uważasz? - zapytał Edmund. Poczułam, jak coś mnie paraliżuje i suchość w ustach. Nie, musiałam się przesłyszeć.
- Myślałam, że ci się tu podoba. - odparła Łucja. Chyba jednak się nie przesłyszałam. Zmiękły mi kolana.
- Tak, jasne. - powiedział chłopak. - Ale tam jest nasz dom i cała rodzina, prawda? Czekają na nas.
- Edmund. - szepnęłam płaczliwym głosem. Odwrócił się do mnie i w jego oczach dostrzegłam ból. Ten widok zwalił mnie z nóg, nie mogłam wypowiedzieć słowa.
- Wielmożny panie. - atmosferę przerwał Ryczypisk, kłaniając się Aslanowi. - Jak daleko sięgam pamięcią, zawsze marzyłem, żeby zobaczyć twój ląd. Przeżyłem wiele wspaniałych chwil na tym świecie, ale to pragnienie nigdy we mnie nie osłabło. Wiem, że nie jestem tego godzien, ale jeśli mi tylko pozwolisz... to złożę na wieki swoją broń by móc wreszcie na własne oczy zobaczyć twój kraj.
CZYTASZ
Happy Everafter ~ Edmund Pevensie
FanfictionKontynuacja drugiej części „Stay". Grace nadal nie nauczyła się żyć z faktem, że jest możliwe, że już nigdy nie spotka rodzeństwa Pevensie - a przede wszystkim Edmunda. Razem z Kaspianem wspólnie władają Narnią. Jest spokojnie do czasu, w którym Ka...