W końcu nadszedł dzień, na który Łucja i Kuba czekali od mniej więcej tygodnia. Ich wspólne spotkanie w lodziarni. Przyjaciele umówili się na godzinę 15:30 pod domem Łucji, z którego mieli wyruszyć do ustalonego miejsca.
Oboje długo szykowali się do tego spotkania. Łucja założyła błękitną, letnią sukienkę na ramiączkach ozdobioną wzorem w stokrotki. Jej włosy były rozpuszczone i falowane, co było dla niej nowością, gdyż zwykle nosiła je spięte w ciasny, baletowy kok. Miała na sobie białe trampki z adidasa i kilka bransoletek na obu rękach. Kuba również ubrał się niecodziennie. Nie miał na sobie swojej ulubionej ciemnozielonej bluzy typu oversize, tylko pomarańczową koszulę, ciemne dżinsy i czarne, skórzane buty. Gdy ostatni raz poprawiał koszulę jego mama zapytała go:
-Idziesz na uroczystą kolację, czy jak?
-Nie.-odparł. - Mówiłem ci, że idę z Łucją na lody, do tej nowej lodziarni, którą otworzyli w zeszłym miesiącu.
-Acha.- odpowiedziała kobieta.- Tylko wróć na kolację!
-Dobrze! - zdążył wykrzyczeć zza drzwi.-Kocham cię mamo! Pa!
-Papa Kubuś. Baw się dobrze.- odpowiedziała, lecz jej syn już jej nie usłyszał.
Gdy wyszedł z domu od razu spojrzał na zegarek. Była 15:31 kiedy zrozumiał, że jest spóźniony. Pędem ruszył w stronę domu jego sąsiadki. Kiedy był już przed drzwiami po raz ostatni poprawił włosy i zadzwonił do drzwi. Otworzyła mu jego najbliższa przyjaciółka ubrana odświętnie, co go zdziwiło. Łucję również zaskoczył ubiór swojego przyjaciela. Zwykle nie ubierał się tak elegancko. Stali tak w milczeniu przez kolejne kilka minut. Kuba to zauważył i postanowił przerwać ciszę:
-Hej Łucja ......... jesteś już gotowa?
-Tak. Możemy już iść.- odpowiedziała.
Po tych słowach Łucja pożegnała się z mamą i wraz z przyjacielem ruszyła w kierunku lodziarni. Podróż pieszo trwała nie całe trzydzieści minut. W jej trakcie rozmawiali o wszystkim i o niczym.
Gdy już byli na miejscu zobaczyli zasmuconą sprzedawczynię, która zamykała główne wejście do lodziarni na klucz. Bohaterowie podbiegli do niej.
-Dzień dobry-zaczął Kuba.
-Dzień dobry, chociaż nie, wcale nie jest dobry-odpowiedziała sprzedawczyni.
-Czy coś się stało?-zapytała Łucja.-Może moglibyśmy jakoś pomóc?
-Dzisiaj mój sklep miał dostać dostawę lodów.-zaczęła starsza pani.-Chciałam rozpakować towar, ale kartony były puste!
-Kiedy przyjedzie następna dostawa?-zapytał Kuba.
-Za trzy dni-odpowiedziała kobieta o blond włosach.
-Dziękujemy, spróbujemy coś na to zaradzić.-odpowiedział chłopiec.
Po tych słowach zaciągnął Łucję na bok i zaczął:
-Musimy pomóc tej pani! Za trzy dni spotkamy się tutaj i zakradniemy się, by zobaczyć o co chodzi. Wszystko dobrze?
Łucja stała zszokowana od paru chwil.
-Tak.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Prezentuję wam nowy rozdział mojej pierwszej książki. Jak myślicie, co się stanie w następnym rozdziale? Napiszcie o tym w komentarzu. :)