•3•

94 3 0
                                    

Ostatnie miejsce, które planowałam dziś odwiedzić to restauracja Carrerów(rodziców Kiary). Byłam niesamowicie zmęczona, ponieważ przez kilka godzin chodziłam po Outer Banks i rozwieszałam informacje o zaginieniu James'a, dodatkowo spotkałam kilka znajomych osób. Po kilku minutach zaparkowałam moje auto przy Wraku.

—Dzień dobry- powiedziałam uśmiechnięta do Mike'a.

—O matko Wanessa, kiedy przyleciałaś?!- Mike wyszedł zza lady i mocno mnie uściskał.

—Jestem od wczoraj w Outer Banks.

Po chwili zza zaplecza wyszła Anna, która była zaniepokojona krzykami męża.

—Oh Wanessa, mimo cię widzieć-kobieta lekko mnie przytuliła. —Mike tak krzyknąłeś, aż pomyślałam że coś poważnego się stało.

—Mi ciebie również Ann miło widzieć- powiedziałam do kobiety, która musiała wrócić na kuchnię.

Obydwoje wyglądali na zmęczonych i nieszczęśliwych, ale w końcu zaginęła ich jedyna córka, dla której by zrobili wszystko.

Bardzo lubię małżeństwo Carrerów. A jeśli chodzi o Kiarę to w dzieciństwie przyjaźniłam się z nią i Sarah. We trzy byłyśmy nierozłączne, aż do czasu mojej przeprowadzki do Polski. Później zaprzyjaźniła się z plotkami i przestała odzywać się do mnie i Sarah.  Stwierdziłam że nie będę poruszać tematu Kiary z jej rodzicami. Są w pracy, mają wiele na głowie i na pewno ciągle myślą o córce, więc lepiej jak nie poruszę tematu zaginięcia Kie.

—Siadaj Wanessa, co będzie dla ciebie?- Mike zaprosił mnie na miejsce przy barze.

—Poproszę lemoniadę truskawkową.

Gdy mężczyzna przygotowywał mój napój rozejrzałam się po wnętrzu Wraku. Na dużej tablicy korkowej przy wejściu i kolejnej przy kasie wisiał plakat z rysopisem i zdjęciem Kiary.

—Przepraszam Mike, ale czy mogła bym tutaj powiesić informacje o zaginieniu mojego brata?- wskazałam na tablice przy kasie.

—Jasne że możesz Wanesso, powieś jeszcze na tablicy przy wejściu.

—Okej, dziękuje.

—Pomóc ci?- spytał mężczyzna.

—Nie, dziękuje poradzę sobie.

Zawsze tak mówię.

Po powieszeniu informacji wróciłam na swoje miejsce gdzie czekała na mnie ogromna szklanka wypełniona wodą, cytryną, miętą, dużą ilością lodu i co najlepsze truskawkami. Moja ulubiona lemoniada.

Spojrzałam na mój zegarek, który wskazywał 17.41.

—O kurwa- mruknęłam pod nosem.

—Co?- spytał Mike, który przygotowywał drinki.

—A nie ważne, to takie polskie przekleństwo.

—Kurwa- Mike powtórzył moje słowa, a ja zaczęłam się śmiać, ponieważ komicznie to wyglądało.

—Nie śmiej się Wanessa, co to dokładnie znaczyło?

—Kurwa to znaczy inaczej fuck, a powiedziałam tak bo straciłam poczucie czasu, a wieczorem jestem umówiona.

Umówiona z Rafe Cameronem.

Mike się zaśmiał, gdy usłyszał co tak naprawdę powiedział. Szybko pożegnałam się z nim i jego żoną i odjechałam spod Wraku. 

Będę w domu około godziny osiemnastej, więc nawet nie zdążę odpocząć bo muszę się ogarnąć na spotkanie z Rafe. Nadal jestem w szoku, że go spotkałam. Totalnie nie spodziewałam się Rafe w Outer Banks. Podobno wyprowadził się z Tannyhill wraz z Rose i Whezzie po śmierci Ward'a. A dodatkowo spotkałam go w takim paskudnym miejscu, do którego on zdecydowanie nie pasował. Co Rafe robił po drugiej stronie wyspy, tej gorszej stronie Outer Banks. Postaram dowiedzieć się dziś wielu rzeczy, chcę wiedzieć od czego się to wszystko zaczęło, jakim cudem Sarah i James zostali płotkami. Rafe na pewno wie więcej niż mój ojciec.

WE ARE ALL TO BLAME [RAFE CAMERON FANFICTION] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz