Pov Syriusz
Leżałem bezsilnie na brzuchu głośno płacząc w poduszkę, jak jakieś rozwydrzone małe dziecko, które nie radzi sobie z emocjami i tak się zresztą czułem.
Niespodziewanie poczułem ciepło i zapach czekolady. Mój chłopak siedział obok mnie. Nawet nie zauważyłem, kiedy tutaj wszedł. Nie słyszałem kroków ani odgłosu otwieranych drzwi.
Przez chwilę zastanawiałem się nad odpowiednią reakcją. Pierwsze przyszło mi do głowy, żeby kazać mu się odwalić, ale po pierwsze to byłoby bardzo nie miłe, a po drugie tak naprawdę tego nie chciałem.
Potrzebowałem, żeby mój Remi został. Nie było potrzeby tego mówić, nie miałem nawet siły, żeby coś powiedzieć. Przewróciłem się na bok w jego stronę.
Spojrzał na mnie i otarł mi łzy. Nic nie mówił, ale to może nawet lepiej. Nie potrzebowałem słów pocieszenia, sama jego obecność bardzo mi pomagała.
Poklepałem łóżko i sugestywnie uniosłem brwi. Remi zrozumiał gesty i położył się obok mnie. To jest takie cudowne, że potrafimy zrozumieć się bez słów. Czasami rozmawiamy na same spojrzenia i nie ma przy tym żadnych nieporozumień.
Delikatnie przeczesywał palcami moje włosy, odgarniając je przy tym z twarzy. Był to czuły gest, który trochę pomógł mi się uspokoić.
Nie chciałem, żeby Remus oglądał mnie w tym stanie, ale poczułem ulgę kiedy tutaj się zjawił. Potrzebowałem go, jego wsparcia, bliskości, poczucia bezpieczeństwa które wytwarzał.
Przytulił mnie czule, aż czułem jego miłość. Ułożyliśmy się w pozycji łyżeczki, ja byłem tą mniejszą. Leżeliśmy tak w ciszy, dopóki Remus jej nie przerwał.
- Chcesz o tym porozmawiać? - spytał kojącym i spokojnym tonem.
Na początku nie rozumiem co Remi ma na myśli, ale po chwili zastanowienia dochodzi do mnie, że chodziło mu o powód mojego płaczu. Nie wypytywał mnie i nie był nachalny.
Zaprzeczyłem ruchem głowy. Przecież nie mogę mu powiedzieć o podejrzeniach wobec Jamesa, skoro nawet nie jestem tego pewien.
- Jadłeś coś dzisiaj, oprócz tych kilku łyżek owsianki na śniadanie?
Przewróciłem oczami. Po ucieczce w domu w zeszłym roku, miałem duże problemy z psychiką i zaburzenia odżywiania. Remus zmuszał mnie do posiłków
Mój chłopak cały czas mnie pilnował. Od moich urodzin przez trzy miesiące praktycznie nie odstępował mnie na krok, ponieważ bał się że zrobię to ponownie.
- Czyli nie.. - westchnął i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, a ja poczułem się winny. - Zdecydowanie musisz zjeść.
Posłałem mu spojrzenie, które znaczyło, że nie mam ochoty nic jeść. Wiem, że nic bym teraz nie przełknął, a nawet jeśli to na pewno bym zwymiotował.
- Rozumiem Syri, a powinieneś chociaż spróbować zjeść coś drobnego - Remi wyszeptał i uśmiechnął się
Podkręciłem głową i naciągnąłem koc na nos, który po chwili został zdjęty z mojej twarzy przez wilkołaka. Spojrzałem na niego groźnie, a on mnie pocałował.
Nie mogłem jednak się skupić na ustach Remusa, gdyż przeszkadzały mi w tym destrukcyjne myśli. No i jeszcze odgłos, jakby ktoś odchrząknął.
Odsunąłem delikatnie od siebie chłopaka i podnioslem się do pozycji siedzącej. Rozejrzałem się po pokoju. Miałem wrażenie że ktoś jeszcze tutaj był, ale nikogo nie mogłem zobaczyć.
- Coś się stało Syri? - Spytał Remus zmartwiony, a ja spojrzałem na niego i pokręciłem głową.
- Dobrze, więc.. - wstał i podszedł do swojego łóżka, przez moment chciałem zapytać go dokąt idzie, ale się powstrzymałem, bo bałem się że mój głos będzie bardzo drżący i łamiący.
Popatrzyłem w jego stronę i zauważyłem, że wyciąga coś z szuflady swojej szafki nocnej. Potem, wrócił do mnie, trzymając trzy tabliczki czekolady.
Spojrzałem na niego pytająco, a on się do mnie uśmiechnął i delikatnie pocałował w policzek. Odłożył dwie tabliczki czekolady na moją szafkę nocną, a trzecią rozpakował do połowy.
- Syri, zjedz to proszę - powiedział błagalnym tonem. Ułamał rządek mlecznej czekolady i mi to podał.
Wpatrywałem się w kawałek słodkości, który dostałem od ukochanego. Zjeść albo nie zjeść? - oto jest pytanie. W końcu decyduję się zjeść, kiedy Remus patrzy na mnie zmartwiony.
Odgryzam kostkę czekolady i zostawiam na podniebieniu, żeby się rozpłyneła. Pozostałe trzy zjadam już normalnie, patrząc jak mój chłopak też je czekoladę.
Potem podał mi tabliczkę gorzkiej czekolady. On wie, że to moja ulubiona i to jest bardzo urocze. Odpakowałem prezent, uśmiechnąłem się do Remusa i powoli kawałek po kawałku, zjadłem czekoladę.
- Na pewno nie zjadłbyś obiadu? Nie wiem czy dają jeszcze w wielkiej sali, ale na pewno moglibyśmy pójść do kuchni.
Znowu zaprzeczyłem gestem.
- Chcesz pójść do pokoju życzeń, albo przejść się na spacer po błoniach?
Znowu udzieliłem niewerbalnej odpowiedzi przeczącej. Nie miałem siły ruszyć się z łóżka, a co dopiero wyjść z pokoju.
- Pewnie wolałabyś, żebyśmy zostali tutaj sami, tylko we dwoje. - Remus jakby czytał mi w myślach, serio chyba opanował sztukę legilimencji, chociaż zdała się to działać tylko na mnie.
Potwierdziłem skinięciem głowy i uśmiechnąłem mojego chłopaka delikatnie w jeden z tych sposobów, który jest zarezerwowany tylko dla niego.
- Peter ma dzisiaj wieczorem randkę, ale James prawdopodobnie niedługo wróci...
Momentalnie pobladłem. Nie chciałem teraz obecności mojego najlepszego przyjaciela. Zrobiłem taką minę, że mój monny od razu zrozumiał.
- Więc James również na razie tu nie przyjdzie - powiedział w stronę ściany. Wyglądał jakby się komunikował z tą ścianą gestami i spojrzeniami. Ściana zdawała się nie rozumieć.
- Ktoś, kogo James posłucha, musi go czymś zająć na parę godzin, najlepiej do ciszy nocnej. - zirytował się na ścianę, a ja spojrzałem na niego zdziwiony.
Chwilę później usłyszałem jakiś huk, jakby coś ciężkiego spadło na ziemię. Natychmiast wstałem z łóżka i że zdziwieniem wpatrywałem się w podłogę.
Na dywanie leżał mój młodszy brat, a dokładniej jego połowa od głowy do pasa. Stoję w osłupieniu nie mając pojęcia co się odmerlinia. Kiedy lag mózgu minął, domyśliłem się co się stało.
Reggie przyszedł tu razem z Remim i założył na siebie pelerynę niewidkę Jamesa, którą zostawiłem na ziemi. To z nim porozumiewał Remus, nie że ścianą. O MERLINIE. MÓJ BRAT CAŁY CZAS TU BYŁ.
![](https://img.wattpad.com/cover/330300478-288-k83696.jpg)
CZYTASZ
Niepodzielna lojalność - Wolfstar\Jegulus
Ngẫu nhiênNajwiększą cnotą Syriusza zawsze była lojalność, ale jak się okazuje czasami nie da jej się podzielić. Cały świat młodego czarodzieja wywraca się do góry nogami i robi fikołka, kiedy przez przypadek odnajduję on dowód na to, że James zdradza Regulu...