VI

251 17 19
                                    

Weekend jak to jest już w zwyczaju, minął bardzo szybko. Spędziłem miło czas i chciałbym aby te dwa dni trwały wiecznie.

Właśnie szedłem do szkoły oglądając jasno-niebieskie niebo znajdujące się nad moją głową. Nie śpieszyło mi się bo miałem jeszcze pół godziny do zajęć, więc spacerowałem spokojnym krokiem.

Ludzie dziwnie się na mnie patrzyli, chociaż nie dziwię się im. Też zastanawiałbym się co jest nie tak z nastolatkiem który zachowuje się totalnie jak dzieciak, słuchając muzyki na słuchawkach i podskakując do jej rytmu gdyby nie fakt, że nim jestem. Większość przechodniów, których mijałem za moimi plecami mówiło okrucieństwa sądząc, że nic nie słyszę. Prawda jest taka, że nawet gdybym puszczał muzykę na maksymalną głośność dalej bym ich słyszał. Czasem jest też tak, że nie muszą się odezwać, a ja i tak będę wiedział co mają do powiedzenia. Taki już jestem i nie mam na to wpływu. Każdy człowiek ma wady dlatego nie rozumiem czemu inni je tak wytykają... To totalnie bez sensu.

Droga była dość krótka bo po chwili byłem już pod budynkiem szkoły. Wszedłem rzucając cichym dzień dobry do woźnych które były przyzwyczajone do mojego wczesnego przychodzenia i od razu poszedłem do mojej szafki. Na moje szczęście nie była ona tak daleko od głównego wejścia do budynku więc po chwili już przy niej byłem. Odłożyłem plecak na ziemie i ukucnąłem. Rozpiąłem jedną z kieszeni mojego plecaka i wyjąłem z niej klucze. Wstałem z ziemi, po czym otworzyłem szafkę. Zdjąłem z siebie kurtkę i ładnie ją powiesiłem. Wziąłem potrzebne mi książki, a gdy zamknąłem szafkę poczułem jak ktoś kładzie swoją dłoń na moim ramieniu. Ze strachu podskoczyłem lekko do góry, ale gdy się odwróciłem stał za mną nie kto inny a mój najlepszy przyjaciel- Sigma.

-Cześć Nikolai.- chłopak był jak zwykle delikatnie uśmiechnięty.- Sigmuś!!!- niemalże krzyknąłem z ekscytacji na jego widok. Przytuliłem się do niego, a on oddał przytulasa.- Dusisz mnie...- usłyszałem. Od razu go puściłem. Chwilę staliśmy w ciszy aby Sigma mógł złapać oddech.- Widziałeś z kim mamy zastępstwo za Angielski?- zapytał gdy jego oddech się wyregulował.- Nie będziemy mieć lekcji z tym nudziarzem? yay.- Sigma wyjął telefon z włączonym elektronicznym dziennikiem.- Ja nie cieszyłbym się na twoim miejscu.- spojrzałem na wyświetlacz i ujrzałem to jedno znienawidzone przeze mnie nazwisko.- TYLKO NIE DRUGA LEKCJA Z TYM DZIADEM!!!- chłopak zaczął się śmiać, a ja się totalnie załamałem.

***

Siedziałem w klasie rysując stworki na marginesie zeszytu Sigmy, który był skazany na to aby ze mną siedzieć. Zegar wiszący w klasie wskazywał 15:49, a ja zastanawiałem się kto normalny wymyśla aby ostatnią lekcją w dłużący się poniedziałek była matma. Nauczyciel produkował się na temat jakiegoś wzoru na obwód czegoś tam, ale i tak nikt go nie chciał słuchać.

Sigma siedział zgarbiony i oglądał chmurki, które powiewały sobie spokojnie na wietrze. Po całym dniu spędzonym na słuchaniu o jakichś głupotach które i tak nigdy nie przydadzą nam w się życiu musiał być zmęczony, chociaż nie dziwię się mu. Po tylu lekcjach sam nie miałem ochoty słuchać bezsensownych monologów nauczycieli. Każde nowe zdanie wypowiadane przez ludzi którzy postanowili zniszczyć sobie życie nauczaniem młodych pokoleń było nudne. W kółko mówili o tym samym, aż wszyscy zrozumieją narzucony przez ten piękny system edukacji  temat. Miałem już po dziurki w nosie to miejsce, ale nie mogłem opuszczać się w nauce, czy też wagarować jak inni uczniowie. W podstawówce dzieciaki z mojej klasy uważały, że jestem jakimś kujonem bo nigdy nie opuściłem szkoły podczas lekcji, ale prawda była taka, że nigdy z niej nie uciekłem aby uniknąć awantury w domu (która i tak zazwyczaj miała miejsce). Bałem się, tego do czego zdolny może być mój ojciec. Sama myśl o tym co mógłby mi zrobić za ucieczkę z szkoły powodowała u mnie gęsią skórkę.

Z moich myśli, wyrwał mnie głos nauczyciela.- Nikolai. Powtórz co powiedziałem.- słysząc ton jakim mówił zestresowałem się. Musiał ostro się wkurzyć gdy ogarnął, że nikt go nie słucha a ten wytłumaczył już połowę materiału przeznaczonego na dzisiejszą lekcję. Próbując wybrnąć z sytuacji, zacząłem się tłumaczyć.- Uhmm... nie rozum- mężczyzna nie dał mi nawet skończyć zdania.- Dostajesz szmatę za aktywność. Jutro w szkole zjawić się ma twój ojciec.- nauczyciel wrócił do prowadzenia lekcji.

"Przepraszam. Ja naprawdę nie chciałem. Już zawsze będę uważał. Obiecuję. Niech pan go tylko nie wzywa. Chce jeszcze trochę pożyć. Błagam" Cały się trzęsłem, a łzy napływały mi do oczu. Jeśli się dowie o tym, że nie uważałem to będzie po mnie. . .

-Wszystko dobrze Nikolai? Trzęsiesz się i wyglądasz jakbyś miał płakać, - usłyszałem. Przetarłem oczy rękawem i opowiedziałem.- Spokojnie, nie martw się. To nic takiego.- uśmiechnąłem się dla niepoznaki.- Wiesz, że zawsze możesz ze mną porozmawiać prawda?- zapytał.- Wiem, dziękuję ci Sigma.

***

Na korytarzu rozległ się dźwięk dzwoniącego dzwonka oznaczającego koniec dzisiejszych zajęć. Zacząłem się pakować i położyłem krzesło na ławkę, po czym szybkim krokiem wyszedłem z klasy. Szedłem korytarzem w stronę mojej szafki i po drodze wyjąłem klucze by nie tracić czasu. Nie chciałem spędzić tu ani jednej chwili dłużej. Otworzyłem szafkę i wyjąłem z niej kurtkę. Zamknąłem ją i wybiegłem ze szkoły. Wolałem się nie spóźnić, bo wtedy dostało by mi się już za dwie rzeczy. Do domu poszedłem najkrótszą możliwą drogą więc 10 minut po wyjściu ze szkoły, byłem już pod swoim budynkiem. Otworzyłem klatkę schodową i wszedłem do środka od razu skręcając do moich drzwi. Stanąłem przed nimi i wziąłem głęboki oddech. Wchodząc do mieszkania wpadłem na mojego ojca.- P-przepraszam... to było przez przypadek!. Nie zauważyłem cię tato.- przeprosiłem jak najszybciej tylko mogłem. Spojrzałem mu w oczy i zobaczyłem jakim wzrokiem na mnie patrzył- był zirytowany i wyglądał jakby w każdej chwili miał wybuchnąć. "Boję się"

-Porozmawiamy w środku. Wchodź.- wszedłem posłusznie do mieszkania i zamknąłem za sobą drzwi. Gdy tylko się odwróciłem poczułem jak dostaje w twarz. Dźwięk rozniósł się po całym pokoju, a ja pustym wzrokiem patrzyłem na mojego ojca.- Dostałem telefon ze szkoły. Jutro cię odbiorę i porozmawiamy z panem od matematyki o twoim zachowaniu. A teraz marsz do pokoju i nie pokazuj mi się na oczy.- poszedł w swoją stronę, a mnie o dziwo zostawił w spokoju.

___

WITAJCIE MOI DRODZY.

Powracam po miesiącu pisania jednego rozdziału za co bardzo przepraszam, ale nie miałem weny ani chęci aby to pisać. Obiecuję, że od teraz rozdziały będą pojawiać się częściej a o jakiejś obsuwie będę pisać na tablicy. Mam nadzieje, że rozdział się podoba i przeczytacie w nie- dalekiej przyszłości kolejne^^

(Prawda jest taka, że zacząłem to pisać około 5 dni temu, ale nie musicie o tym wiedzieć hihi.)

AA i ogólnie to sory, że pominąłem wydarzenia z weekendu. Nie miałam pomysłu co napisać :(

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fyolai 🤭 BEZ KONTYNUACJIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz