Pomimo wcześniejszego odwiedzania farmy, Taniec Kwiatów wciąż nie należał do twoich ulubionych.
W końcu, co przyjemnego było w oglądaniu tych wszystkich zakochanych par, bawiących się w najlepsze, gdy Ty siedziałaś samotnie?
Abigail co prawda przychodziła czasem do Ciebie, ale to wciąż nie było to. Chciałaś tego, co rokrocznie zmuszona byłaś oglądać, a nie mogłaś doświadczyć.
Chciałaś tylko zatańczyć.Usłyszałaś, jak burmistrz zaprasza wszystkie pary na parkiet. Tym razem festiwal miał trwać nie jeden taniec, a kilka godzin. Świetnie, pomyślałaś. Kilka godzin siedzenia i pisania głupich wierszy i opowiadań, czego to byś nie chciała.
Ale wciąż, zamiast spróbować sama, wolałaś siedzieć i modlić się o cud.
●
Za piętnaście minut miał odbyć się Taniec Kwiatów - główna atrakcja tego dnia, jednocześnie ostatni z tańców. Wiedziałaś, że przygotowano jeszcze kilka atrakcji, ale miałaś zamiar zmyć się tak szybko, jak to możliwe.
Nie mogłaś już znieść słuchania, jak wszyscy dookoła mówią tylko o Tańcu, okazują sobie uczucia i, ku twojemu niezadowoleniu, wszyscy mają pary. Wszyscy oprócz Ciebie.
Tego dnia twoja przyjaciółka była zbyt zajęta nowym chłopakiem, żeby siedzieć z Tobą. Nie miałaś do niej o to żalu, jednak czułaś, jak emocje powoli przejmowały górę. Praktycznie wybiegłaś do łazienki, chcąc ominąć cały taniec i w twoim mniemaniu upokorzenie.
●
- Szukałem cię.
Słyszysz niski, aczkolwiek przyjemny głos, gdy poprawiasz makijaż. Nie odwracając głowy widzisz w lustrze odbicie.
Fioletowowłosy chłopak opiera się ramieniem o framugę drzwi, opierając się lekko do przodu. Czujesz na sobie jego spojrzenie i uśmiech, mając wrażenie, że twoje serce przyspiesza niemiłosiernie.
- Sebastian? Myślałam że tańczysz...