Sagitta wbiegła spóźniona do sali profesora Ronena. Starając się narobić jak najmniej hałasu skierowała się w stronę zwykle zajmowanej przez nią ławki, przy której ku jej zaskoczeniu siedzieli już Ominis i Sebastian. Uśmiechnęła się szeroko siadając między nimi. Blondyn od razu pochylił się w jej stronę zaniepokojony jej spóźnieniem, ale czarnowłosa nie chciała teraz wdawać się w szczegóły swojego spotkania z Irytkiem, obiecała tylko wszystko opowiedzieć już po zajęciach.
Zajęcia były wprowadzeniem do sztuki łączenia zaklęć, ostatniego etapu, który musieli osiągnąć przez egzaminami kończącymi szkołę. Profesor Ronen objaśniał mi zasady łączenia zaklęć różnej natury na przykładzie tworzenia wodnych kul emanujących delikatnym światłem. Po pierwszej godzinie teoretycznej przyszedł czas na praktykę i Sagitta musiała przyznać, że rzeczywiście była to skomplikowana magia. Pod koniec zajęć udało jej się do prawda nadać odpowiedni kształt wodzie, ale ta nadal nie chciała się rozświetlić.
Gdy tylko wyszli z sali obaj chłopcy zaczęli ją pocieszać, bo jako jednej z nielicznych nie udało jej się choć na chwilę rozświetlić swojej kuli. Ominisowi udało się to z trzema różnymi kulami, Sebastianowi co prawda z jedną, ale zmienił jej kolor tak, by emanowała ciepłym światłem.
- Jeśli chcesz mogę ci dziś pomóc z tym zadaniem. – Zaproponował nieśmiało szatyn, gdy zatrzymali się w połowie drogi do szklarni. Starał się przy tym nie patrzeć na dwoje swoich byłych przyjaciół, wbił wzrok w ziemię. – Możemy spotkać się w krypcie i pouczyć, a później może zagrać w gargulki lub szachy...
- Oh, chętnie! – Wykrzyknęła Sagitta i rozpromieniła się, spojrzała przy tym niepewnie na Ominisa stojącego obok niej i przygryzła wargę. Blondyn chyba to wyczuł, bo spiął się i skierował twarz w jej stronę.
- W takim razie poczekam na ciebie z esejem z zielarstwa w pokoju wspólnym. Możemy zrobić go wieczorem. – Rzucił chłodno. Dziewczyna zmarkotniała, najwyraźniej nie na taką odpowiedź liczyła jednak nic nie powiedziała. Znów spojrzała na Sebastiana, który również liczył na trochę inny obrót spraw.
- Możemy spotkać się w krypcie po kolacji, jeśli nie masz innych zobowiązań wieczorem. – Zaproponowała już dużo spokojniejszym głosem. Sebastian skinął głową i uśmiechnął się do niej, gdy delikatnie złapała pod rękę blondyna i skierowała się z nim w stronę wielkiej sali.
***
Sebastian niepewnie krążył po krypcie zerkając co chwilę na wejście, wyszedł chwilę wcześniej z kolacji nie chcąc, aby Sagitta na niego czekała, ale w efekcie był tu już od pół godziny i teraz kręcił się niespokojnie zastanawiając się, czy dziewczyna w ogóle się pojawi.
Sam musiał przed sobą przyznać, że nie zdziwiłby się, gdyby nie przyszła. Nie po zeszłym roku, w którym wielokrotnie odwoływał ich spotkania, mimo że Sagitta naprawdę starała się podtrzymać ich przyjaźń po zajściu w katakumbach we Feldcroft. Miała pełne prawo zrobić mu to samo co on jej. Mimowolnie przypomniał sobie analogiczną sytuację z początku zeszłego roku.
Sagitta z uśmiechem podbiegła do niego po zajęciach z zielarstwa i dumna z siebie zaczęła opowiadać o tym, jak udało jej się dziś przyciąć jadowitą tentakulę, która wyjątkowo ani razu nie próbowała jej ugryźć. On jednak jej nie słuchał wypatrując wychodzącej właśnie z cieplarni blondwłosej gryfonki.
- A jak tobie dziś poszło? – Spytała go w końcu czarnowłosa wciąż wpatrując się w niego z uśmiechem. Szybko go odwzajemnił, niemal mechanicznie.
- Całkiem dobrze. – Odpowiedział jej i znów zaczął przeszukiwać wzrokiem wychodzących uczniów. Stojąca obok niego Ślizgonka najwyraźniej się ucieszyła z jego sukcesu, bo poczuł, jak kładzie mu rękę na ramieniu i lekko je ściska. W tym momencie drzwi od cieplarni znów się otworzyły i wyszła przez nie roześmiana gryfonka w towarzystwie profesor Garlic. – Sagitta wybacz, ale nie mam teraz czasu, muszę złapać Astorię przed kolejnymi zajęciami.
CZYTASZ
Bez wybaczenia (OC x Ominis Gaunt) ZAKOŃCZONE
FanfictionSagitta Black miała kiedyś dwoje przyjaciół, z którymi czuła się niezwyciężona. Jednak wydarzenia sprzed roku sprawiły, że oddalili się od siebie. Ich ostatni rok w Hogwarcie jest również ostatnią szansą na przebaczenie, zanim ich drogi się rozejdą...