TW: Przemoc. Odniesienia do przemocy psychicznej.
- To nie jest rozsądne Sebastianie. – Zauważyła spokojnie Sagitta stając przy Ominisie. Sebastian słysząc jej odpowiedź zacisnął mocno wargi, pomyślał, że mógł się spodziewać, że przyjaciółka weźmie stronę blondyna. Jak zawsze. Dziewczyna zauważyła to, bo szybko przykryła szorstkość swoich słów niepewnym uśmiechem, który zawsze umiał zmiękczyć jego serce. – Martwimy się o ciebie. Poppy zaznaczała, że nie jest tam bezpiecznie, a chcecie wybrać się tam sami, naprawdę chcesz tyle ryzykować?
- Przecież nie pozwolę, żeby coś się jej stało. Umiem się obronić, umiem obronić innych! – Mruknął w odpowiedzi brązowowłosy i teraz to on zaczął nerwowo krążyć po krypcie. Spotkali się tu by mógł na spokojnie przekazać przyjaciołom i Garrethowi informacje, które otrzymał od Poppy. Sebastian podejrzewał, że Ominis nie będzie dobrze nastawiony do jego planu, miał jednak nadzieję, że Sagitta nie podąży ślepo za nim. Nawet Garreth nie wyglądał na w pełni przekonanego, ale nic nie mówił pogrążając się w pracy. Sebastian jeszcze nigdy nie widział, by ktoś był tak pochłonięty szorowaniem kociołka, jak rudowłosy gryfon w tej chwili.
A przecież wszystko tak dobrze zaplanował! Poppy powiedziała mu, gdzie jest legowisko jednorożców, ale wiedziała też o znajdującym się niedaleko obozowisku kłusowników, którzy polowali na te magiczne stworzenia. Wspólnie ustalili, że najpierw zajmą się kłusownikami i uwolnią przetrzymywane zwierzęta, a dopiero później wybiorą się na poszukiwanie jednorożca i dziewczyna pomoże mu zebrać niezbędne składniki do eliksiru.
- Boimy się właśnie tego Sebastianie. – Powiedział Ominis, a jego głos potoczył się echem po krypcie. Zaskoczony chłopak na początku nie wiedział, co jego przyjaciel miał na myśli, ale gdy zobaczył jak Sagitta szybko łapie blondyna z ramię chcąc go powstrzymać przed wypowiedzeniem kolejnych słów zrozumiał.
Brązowowłosy zatrzymał się w miejscu czując zimny dreszcz przebiegający od ręki, w której zwykle trzymał różdżkę do jego ciała i w dół, wzdłuż kręgosłupa docierając do każdego skrawka jego ciała. Ominis nawiązywał do wydarzeń z piątego roku. Do tych ostatnich miesięcy ich nauki, o których tak usilnie starał się zapomnieć. Przez ostatnie kilka miesięcy Sebastian był pewien, że przyjaciel zrozumiał, że nigdy nie powtórzyłby już tego błędu, że nie użyłby czarnej magii, nie skrzywdził nikogo więcej.
Ale czy na pewno nie użyłby czarnej magii, gdyby jego życie lub kogoś z jego bliskich było zagrożone? Spytał sam siebie z przerażeniem odkrywając, że nie był tego taki pewien. Jeśli czarna magia miała uchronić którekolwiek z nich, prawdopodobnie sięgnąłby po nią. Spojrzał z nieufnością na swoje dłonie przypominając sobie do czego był zdolny, gdy czuł, że coś zagraża jego bliskim. Wciąż pamiętał krzyk Anne niosący się po katakumbach, gdy... Potrząsnął głową nie chcąc, by ten obraz do niego powrócił. Nie dziś, nie w tej chwili.
- Martwimy się o ciebie. – Ciepły głos Sagitty wyrwał go ze wspomnień. Podeszła do niego, by złapać jedną z jego dłoni w swoje. Sebastian mimowolnie pomyślał, że lubił jak jej jasna skóra odcinała się na tle jego obsianej piegami, gdy zacisnęła smukłe palce na jego ręce podniósł wzrok na jej twarz. Stalowe oczy wpatrywały się w niego nie z rozczarowaniem, którego się spodziewał, a z troską. Czasem zapominał, że na co dzień chłodna i wycofana przyjaciółka ma w sobie tak wiele ciepła. Uśmiechnęła się niepewnie, gdy ich wzrok się spotkał. – Ominis jest szorstki, ale oboje wiemy jak trudno balansuje się na tej linie i jak łatwo z niej spaść. Nie chcemy by coś, ktoś....
CZYTASZ
Bez wybaczenia (OC x Ominis Gaunt) ZAKOŃCZONE
FanficSagitta Black miała kiedyś dwoje przyjaciół, z którymi czuła się niezwyciężona. Jednak wydarzenia sprzed roku sprawiły, że oddalili się od siebie. Ich ostatni rok w Hogwarcie jest również ostatnią szansą na przebaczenie, zanim ich drogi się rozejdą...