•3•

228 6 0
                                    

Po obiedzie poszłam do zbrojowni aby uszykować broń na wyjście do lasu. Z tego co wiem to mój Tata pojechał z Solariańskią armią przewieść spalonego więc musimy się spieszyć i być tam przed nimi. Zabrałam 2 miecze i sztylety.
Dostałam sms os Stelli:
“Spotkamy się pod barierą, ja Bloom i Aisha już idziemy„
Założyłam resztę stroju, zabrałam miecze które schowałam do specjalnej pochwy którą miałam na plecach i pobiegłam szybko na miejsce.
- Już jestem, macie wszystko?- powiedziałam gdy zobaczyłam że wszystkie wróżki już są.
- Wiemy gdzie jest szopa?- zapytała księżniczka wchodząc przez barierę.
-Wiemy. Jest na północy. Jest tam taki pieniek który wygląda jak stary...- powiedziała Terra ale przerwała jak znów blondynka.
- Pokaż. Nie mów.

Weszliśmy głębiej w las z daleka można było zobaczyć małą metalową szopę. Zatrzymałam się a wróżki zaraz koło mnie.
- Widzę ja, chodźcie, ale po cichu, na wszelki wypadek.- wyciągnęłam jeden miecz i poszłam jako pierwsza.
- Gotowe?- otworzyłam matalowe drz2i i weszlysmy do środka. Rozejrzałyśmy się wokoło ale niczego ani nikogo nie było...
- Nie ma go tu.- odezwała się Bloom.
- Zdążyli go zabrać.- Aisha weszła dalej do środka.
- Nie! Nie nie, mama mnie zabije.- dopowiedziała cicho Stella.
- Dobra chodźmy stąd, nikogo tu nie ma. Spóźniliśmy się.- schowałam miecz spowrotem do pochwy i wyszlysmy z szopki.
- Dziewczyny! Mamy problem!- usłyszałyśmy spanikowany głos Terry i od razu tam pobiegłam.
- Co jest?- zatrzymałam się obok nich. Spojrzałam w miejsce gdzie było pełno trupów.
- Spalony.- stwierdziła młodsza.
- O nie, nie nie nie. Tato?!- łzy pojawiły mi się w oczach, jak na zawołanie pobiegłam w stronę leżących trupów.
- Naomi! Zaczekaj!- pobiegła za mną Musa.
- Tam jest pan Silva!- Terra pokazała palcem na jedno z drzew. Od razu do niego podbiegłam.
- Tato!- gdy biegłam zachaczylam o jakąś roślinę i poleciałam na ziemię gdzie leżał miecz przejechałam niechcący ręką o niego, po mojej ręce zaczęła spływać krew. Podniosłam się i ruszyłam w jego stronę.
- Bloom!- usłyszałam głos Aishy ale nie zwracałam na to uwagi, teraz liczył się mój tata.
- Tato odezwij się, proszę.- byłam jakiś metr od niego, spojrzał na mnie, a jego oczy były prawie całe czarne, a twarz była całą we krwi. Po moich policzka zaczęły spływać łzy, chwilę potem koło mnie pojawiła się Terra i Musa.
- Tato to ja Naomi, jeszcze są Terra i Musa.- chcialam podejść bliżej ale wyciągnął miecz w naszą stronę, odsunęłam się kawałek do tyłu.
- Wiem, kim jesteście. Cofnijcie się.
- Spalony pana zranił i zainfekował, ale możemy pomóc.- Terra użyła swojej magii aby wytrącić z jego rąk miecz i przytrzymać jego ręce. Wraz z dziewczynami od razu podbiegłam do niego.
- Już dobrze. Wszystko będzie dobrze, zaraz zaniesiemy się do szkoły tato. Pan Ben ci pomoże, obiecuje.- złapałam za tego rękę i mocno ścisnęłam.
- Mam dla pana zanbaq. Uspokoi infekcje  i zabierzemy pana do szkoły. Przytrzymaj mu głowę, a ty wlej mu to do ust. Musa, on się boi, a ja nie, skup się na mnie okej?- podała empatce fiolkę z olejkiem, otworzyła go i wlała Saulowi do ust. Po chwili jego oczy stawały się normalne.
- Tato, halo tato słyszysz mnie?- wzięłam jego twarz w ręce i skierowałam w moją stronę.
- Naomi...- wyszeptał I złapał moja dłoń.
- Dobrze teraz zabierzemy pana do szkoły.- powiedziała wróżka ziemi i podniosła nauczyciela, ja i Terra chwyciliśmy Silvę pod pachy i poszłyśmy szybko w stronę szkoły.

Weszliśmy na szkolny korytarz gdzie była większość uczniów.
- Niech ktoś nam pomoże!- krzyknęłam, a zaraz na dole zjawił się Sky.
- Pójdę po panią dyrektor.- krzyknął ktoś za nami.
- Dajcie apteczkę z bastionu. Dane zanieście go do szklarni.- chłopak zabrał ode mnie dyrektora i poszli do szklarni.
- już jesteśmy blisko. Sam leć po tatę.- rozkazała Terra.
- Tatę?- zapytała Musa.
- To mój brat.- odpowiedziała na szybko i wyszli z holu.
- Naomi!- usłyszałam za sobą znajome głosy. Koło mnie pojawili się Sky i Riven.
- Nic ci nie jest? Co tam się stało?- zaczęli zasypywać mnie pytaniami, a ja bez namysłu wtulilam się w ciało blondyna i zaczęłam ponownie płakać.
- Chodz zaprowadzimy cię do pokoju, odpoczniesz trochę.- powiedział po chwili Brunet.
- Nie, ja musze iść teraz do taty. Sky chodźmy proszę do niego.- spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. Patrzył chwilę na mnie i się zastanawiał.
- Dobrze chodźmy ale od razu cię tam przebadają jasne?- poszliśmy w stronę szklarni.

Moonlight || Fate - The Winx SagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz