•4•

244 7 0
                                    

[1578 słów]

Minął już tydzień od ostatnich zdarzeń z lasu. Od tygodnia na treningach nic nie robię, tylko pouczam te dzieciaki. Aish! Jak mnie to już powoli denerwuje. Z samego rana poszłam do szklarni gdzie znajdował się aktualnie pan Harvey. Nauczyciel zmienił mi bandaż i dał jakąś maść, którą kazał mi wsmarowac w ranę trzy razy dziennie.
Po wyprawie do szklarni postanowiłam pójść na palc treningowy, nawet się nie przebierałam w strój, bo wiem że ojciec nie pozwoli mi wejść na platformę.
Podszedłam do jednej z platform gdzie akurat ćwiczyli Riv i Sky.
- Siemka chłopaki.- przywitałam się siadając na skraju platformy.
- Hej Naomi.- odpowiedzieli mi w tym samym czasie. Po chwili obok mnie zjawił się dyrektor, który zwrócił się do walczącego blondyna.
- Sky praca nóg.- wszedł na schodki.
- Podchacz go!- krzyknęłam do bruneta. Chwilę po tym Sky leżał już na ziemi
- Dobra robota Riven. Bardzo dobra.- pochwalił go i poszedł do innych ćwiczących specjalistów.
- Chyba z nim gorzej.- powiedział blondyn siadając obok mnie.
- Pochwalił Rivena i nagle uważasz że Silva ma coś z głową.- dosiadł się do nas Riv.
- Powalczymy chwilkę?- popatrzyłam na bruneta.- puki tata nie widzi muszę korzystać.
- Chwilkę, ale bez niczego. Samą technikę.- wstał podając mi rękę, którą chwyciłam. Ustawiliśmy się i chciałam wykonać pierwszy ruch ale przeszkodził mi czyiś głos.
- Naomi! Mówiłem ci coś! Ale już na dół!- krzyknął w moją stronę rodzic.
- Aj no już schodze.- poszłam w stronę Sky'a, który szedł w stronę Stelli.
- Minął tydzień, odkąd spalony go zainfekował, ja wiem może przesadzam.
- A ty co myślisz Stell?- zapytałam siadając obok księżniczki.
- Ale o czym?- podniósła wzrok z nad telefonu.
- Silva, myślisz, że z nim ok?
- Tak.- jej wzrok wrócił do komórki.
- Dr. Stella dała bezużyteczną diagnozę.- stwierdził brunet siedzący obok mnie.
- Macie później trening czy widzimy się przed imprezą?- zapytała nas księżniczka.
- Halo?- machnęła mi i Sky'owi ręką przed oczami.
- Hmm?- mruknął specjalista zakładając  na siebie bluzę.
- Wyluzujcie, profesor Harvey nadal podaje mu zanbaq.- spojrzała w stronę stojącego nauczyciela.
- On tylko chamuje te wszystkie symptomy Stella. Nie będzie lepiej dopuki nie zabiją tego spalonego.- powiedziałam.
- Dlatego wysłali armię która go szuka
przecież nie ucieknie przed najlepszymi wróżkami i specjalistami.
- Łatwo powiedzieć niż zrobić, już zabił ponad 20 żołnierzy, gdy mój tata miał go przewieść z nimi do Solarii. Ich jest o wiele więcej niż jeden! On już jest od tygodnia zakażony, nie wiedomo kiedy to gówno przedostanie się mu do serca! A ja nie wiem co ja zrobię gdy go zabraknie... Sama go kurwa znajdę i zabije.- ostatnie zdanie powiedziałam cicho aby nikt nie usłyszał, ale jednak Sky usłyszał to co powiedziałam lecz się nie odzywał.
- Naomi spokojnie.- Riv próbował mnie uspokoić.
- Nie będę kurwa spokojna! Dopóki to coś żyje nie będę spokojna!- krzyknęłam tak że prawie wszyscy na placu się na mnie spojrzeli włącznie z Saulem.
- Wiecie co? W dupie już to wszystko mam.- odbiegam z tamtad, nie miałam już siły na to wszystko.
- Naomi zaczekaj!- krzyknął za mną Riven.
- Riv, stój. Daj jej spokój, widzisz jak przeżywa to wszystko. Jak już ochłonie to pójdziemy do niej.- powiedział do niego Sky, a Riven usiadł spowrotem na ławkę.

Pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się w nim, zsunęłam się po drzwiach i dałam upust emocjom.
Czemu to musi tak boleć? Dlaczego to akurat musi być mój tata? Dziś wieczorem jest impreza specjalistów, więc pewnie wszyscy będą w wschodnim skrzydle. Gdy impreza się zacznie pójdę do tego lasu zajebać tego spalonego.
Podniosłam się z podłogi i położyłam na łóżko, popatrzyłam na biurko gdzie leżały moje klucze, pewnie Sky je przyniósł. Nastawiałam alarm na 20.00, impreza zaczyna się o 19.00 więc nikt nie zauważy że mnie nie ma w pokoju. Rozmyślałam nad planem, i po chwili zasnęłam

....

Godz. 20.00

Obudził mnie dzwoniący budzik, wstałam i ubrałam mój mundur, a na niego bluzę z kapturem. Pod kołdrę włożyłam parę poduszek tak aby wyglądało że nadal śpię. Zabrałam klucze i pobiegłam do zbrojowni, otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zobaczyłam moje miecze wiszące w pokrowcu, zabrałam je i założyłam na plecy. Przy okazji wzięłam nowe ostre sztylety, które schowałam w pasku.
Wyszłam z pomieszczenia zamykając je za sobą, przez chwilę czułam sie obserwowana, rozejrzałam się na boki ale nigdzie nikogo nie było. Schowałam klucze do kieszeni następnie założyłam na głowę kaptur. Ruszyłam w stronę wyjścia od szkoły.

Moonlight || Fate - The Winx SagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz