4

0 0 0
                                    

- No, dziewczyno. To było ryzykowne. - odezwał się Maksylio kręcąc głową.

Stali wraz z Sarah przed jedną z chat, czekając aż Aleks skończy pałaszować trzecią porcję gulaszu.

Dobrze, że nie wie, z czego ten gulasz... - po myślał Maks spoglądając na kawałki suszącego się mięsa. Amfisbena na szczęście nie jest trujący... Choć jego wciąż przechodziły ciarki na myśl o dwugłowym gadzie. Obrzydliwe stworzenie.

Zadziałało. - Sarah wzruszyła ramionami. - Teraz trzeba mu pokrótce wyjaśnić... Ale tym razem ja to zrobię. - spojrzała na niego z wyrzutem dokładnie akcentując każde słowo.

- Ej! Miało być zwięźle i na temat. - tym razem to on wzruszył ramionami. - Zwięźlej się już nie dało.

- Ty wszystko potrafisz obrócić w żart, prawda?

- Życie wymaga od nas odrobiny dystansu, skarbie. I chyba już ci to mówiłem. - uniósł dłonie, jakby chciał powiedzieć "nie moja wina" i uśmiechnął się pokazując swojego wystającego kła - efekt nieudanego, dziecięcego eksperymentu z transmutacją.

-Od teraz masz siedzieć cicho. Dopóki mu nie wyjaśnię, co tu się właściwie dzieje. - pogroziła mu palcem. - I ani słowa, o tym kim jestem. Jestem Sarah, zwykła dziewczyna z prowincjonalnego nadmorskiego miasteczka. Rozumiesz?

Rozumiał. Przynajmniej na gruncie słownym. Na logicznym nie do końca. Sarah ukrywała się co prawda już siedem długich lat... Ale czy powiedzenie ich domniemanemu bohaterowi jej prawdziwej tożsamości, o której wiedziało dosłownie kilka zaufanych osób, nie wyszłoby im na dobre?

Nigdy nie zrozumiem kobiet...

Będę milczał, jak grób. - powiedział w końcu. - A tak swoją drogą... Gdzie twój ochroniarz? - uśmiechnął się półgębkiem.

- Nie jest moim ochroniarzem. - prychnęła, ale widział, jak na jej twarz wypełzły rumieńce. - I chyba poszedł na polowanie.

- Byle nie przytargał więcej Amfisbenów. - Maks się skrzywił. - Feb ma dziwaczne smaki, jeśli chodzi o zwierzynę.

- Poluje na to, co znajdzie. Dla dobra nas wszystkich. - Sarah wzruszyła ramionami. - Kawioru w tym lesie raczej nie dostaniesz, Maks.

- Ciężkie życie wygnańca. - westchnął chłopak.

- Ej, słuchajcie. - usłyszeli za sobą głos Aleksa. - Skoro już mam tu zostać... na dłużej... - ostrożnie dobierał słowa. - To... Gdzie mogę się wykąpać?

- Hip hip, hura! Bogowie wysłuchali moich próśb. - Maks klasnął i teatralnie się skłonił. Aleks natomiast spojrzał na niego z wyrzutem, a Sarah zakryła twarz dłonią. - Zaprowadzę naszego szanownego gościa nad strumień i pozwolę mu zmyć z siebie ten odór gorzelni, a ty tymczasem ułożysz sobie przemowę, moja droga. - mrugnął do niej porozumiewawczo i chwycił Aleksa za ramię, ciągnąc go w stronę lasu.

...

Aleks spojrzał na swoje odbicie w tafli wody. Wyglądał koszmarnie. Podkrążone oczy, szrama na policzku, zostawiona pewnie przez jakiś konar, ogromne rozcięcie na prawej brwi (po tym na pewno zostanie blizna...) brud wymieszany z potem i krwią... i te rozczochrane blond włosy, stanowczo za długie, jak na niego, a dodatkowo całe w błocie, liściach i jakimś innym leśnym syfie.

- Aleks, tak źle to ty jeszcze na żadnym kacu nie wyglądałeś... - mruknął zanurzając dłonie w zimnym strumieniu i chlusnął sobie wodą prosto w twarz. Brew i policzek zapiekły.

- Wiesz proponowałbym ci rzucić się jednak całemu do tej wody. - odezwał się zza jego pleców Maks. - Naprawdę strasznie cuchniesz.

- A zostawisz mnie na chwilę samego? - zapytał odwracając w jego kierunku głowę. - I czy na tym zadupiu znajdzie się jakieś mydło?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 22, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Legenda BurzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz