12.

516 24 38
                                    

Pov. Kyle

Od mojego związku z Stanem jak i wyjazdu mięło już osiem miesiący. Dużo się działo w tym okresie. Stan na początku był miły i troszczył się o mnie zresztą tak jest do teraz ale od jakiegoś czasu dziwnie się zachowuje. Jest bardzo zestresowany i nie mam pojęcia co o tym sądzić. Chciałem się z nim dziś spotkać a on mnie olal jakas randomową wymówką. Przynam że zrobiło mi się przykro z tego powodu. Moja wyobraźnia zaczęła działać i wyobrażać sobie że Stan może ma kogoś na boku lub pije lub pali trawkę! Zacząłem się obawiać co się może z nim dziać i czy napewno wszystko okej. Mam nadzieję że w nic się nie zaplatał. Ale wsumie to Stan z nim to wszystko jest możliwe. Leżałem na łóżku I aż tak zatraciłem się w swoich myślach że nie zauważyłem jak moja mama stoi przy moich drzwiach.

-Kyle wszystko okej?- spytała

-Tak jest okej poprostu się zamyśliłem-odpowiedzialem

-Zejdź na obiad słonko- powiedziała a ja wykonałem jej polecenie.

Po skończonym obiedzie udałem się do pokoju. Położyłem się na łóżku I wziąłem telefon do ręki. Zobaczyłem że Stan do mnie napisał

_______________________________________________

Stan❤️❤️

Chcesz wpaść dziś do mnie na nockę?

Kyle❤️❤️

Jasne że tak tylko o której?

Stan❤️❤️

Może za jakieś pół godziny?

Kyle❤️❤️

Jasne już się zbieram

_______________________________________________

Po napisaniu tego dałem znać mamie że idę na noc do Stana I zacząłem się pakować. Kiedy wziąłem potrzebne rzeczy i oczywiście założyłem swoją uszatkę po czym wyszedłem z domu I kierowałem się w strone domu Stana. A to skubaniec powiedział że nie może się dziś spotkać a jednak na nockę zaprosił. Jebany skubaniec! Ja już nie rozumiem co się dzieje. Albo jest zjarany albo najebany lub to i to. Muszę przestac wymyślać czarne scenariusze. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dom Stana pod którym byłem więc wszedłem jak do siebie bo mam prawo i udałem się odrazu na górę gdzie zastałem chłopaka przy biurku.

-Cześć Stan- powiedziałem

-O hejka- powiedziawszy to podszedł do mnie i mnie przytulił a ja odwzajemniłem przytulasa.- Poczekaj zaraz wrócę- powiedział To i wyszedł z pokoju.

Ja najmądrzejszy żyd na świecie odłożyłem swoje rzeczy I zdjąłem z siebie bluzę po czym zacząłem szperac w szafkach Stana w poszukiwaniu jakiejś jego bluzy. Kiedy znalazłem idelana założyłem ją na siebie. Była ona na mnie lekko za duża i była cała czarna z jakimiś satanistycznymi wzorami. Ah te fazy Stana na emo kocham je. Stanąłem przy biurku twarzą do drzwi i akurat wszedł Stan. Jego wzrok bezcenny.

-Czy.. Czy to moja bluza?- spytal

-Po co pytasz jak znasz odpowiedzieć a jak nie znasz to tak to jest twoja bluza- powiedziałem I się uśmiechnąłem a on do mnie podszedł tan blisko że prawie pomiędzy naszymi ciałami nie było przestrzeni.

-Słodko w niej wyglądasz- powiedział I zaczął mnie całować a ja oczywiście oddawałem pocałunki.

W czasie naszych pocałunków naciągnąłem rękawy na nadgarstki żeby było mi wygodniej. Stan zlapal mnie lekko pod uda i uniósł tak żebym usiadł na biurku a on znalazł się pomiędzy moimi nogami.

~Drunk love~ 《Style》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz