2.

679 39 35
                                    

pov.Stan

Dziś była moja impreza urodzinowa więc pomogłem Kyle'owi wszytsko przygotować. Jakieś serpentyny, balony przekąski,picie odziwo było to co chciałem! O 18 mieli już się schodzić goście. Nie chciałem żeby to była jakaś głośna impreza ale Kyle się uparł a ja nir chciałem się z nim kłócić. Było po 17 I już wszytsko było gotowe.

-Stan.. Mam dla ciebie pewien prezent. Chce ci go dać teraz, żeby zaraz Cartman tego nie komentował.-Powiedział I poszedł do pokoju {byliśmy w salonie} I przyszedł z wielkim I starannie zapakowanym pudełkiem.

-Proszę- powiedzial I mi go dal.

Usiadłem na podłodze a kyle obok mnie. Powoli otwierałem prezent. W trakcie zrywania papieru zobaczyłem, że go była moja wymarzona gitara elektryczna! Jak ja go kocham.. Po przyjacielsku ofc.

-Boże Kyle- powiedziałem I go przytuliłem- Jak ja ci się mogę za to odwdzięczyć- mówiłem to mając łzy szczęścia w oczach.

-Nic nie musisz robić- mówić to też mnie przytulił- Kupiłem ci to żebyś był szczęśliwy i wiem , że marzyłeś i takim akurat modelu.

-Dziękuję Kyle- powiedziałem

-Nie ma sprawy a twraz możne zanieś to w bezpieczne miejsce bo jak dzicz się do tego dopadnie to może być sytuację, że będzie po gitarze.

-Racja- wziąłem gitarę i poszedłem na górę i schowałem ją pod łóżko Kyle. Mogłem u jego rodziców ale to co ja słyszałem co oni eyprawiaja w sypialni przy otwartych drzwiach.. Wolę tam nie wchodzić.

Zszedłem na dół i zobaczyłem Wendy, Tolkiena, Craiga i jego chłopaka Tweeka. Pasują do siebie no i ofc trzymali się za ręce. Wszyscy położyli prezenty na wyznaczonym przez Kyle'a miejsce. Wandy jak mnie zobaczyła to odbiegła i odrazu mnie przytuliła i pocałowała w policzek. Też ją przytuliłem I spojrzałem na Kyle'a który patrzyl się na mnie z dziwnym wzrokiem i rozmawiał z Tweek'iem i Craig'iem. Kiedy wkoncu szatynka mnie puściła mogłem podejść do Kyle'a.

Po paru godzinach przyszło więcej osób miałem wrażenie że całe nasze liceum przyszło! Wszedłem do kuchni w której zobaczyłem jak Craig liże się z Tweek'iem. Wziąłem tylko napoj Bogow I ich zostawiłem. Udałem się na ogród który był za domem. Było już trochę ciemno ale miałem farta,że nikt nie chciał wychodzić na dwór. Otworzyłem trunek i zacząłem się nim delektować. Z jednego łyka zrobiło się pol butelki. Usłyszałem jak ktoś otwiera drzwi od tarasu wiec rzuciłem butelkę w krzaki i starałem się zachowywać normalnie.

-Co tutaj robisz?- zapytał Kyle

-Siedzę i odpoczywam od hałasu..-powiedziałem I poczułem jak chłopak siada koło mnie

-Nie musisz oszukiwać.. Wiem, że piłeś..- powiedział- Czemu ty to robisz?! Chcesz być alkoholikiem i skończyć jako menel?!!- zaczęła się awantura

-Kyle to nie tak- powiedziałem

-A jak?!!

-Poprostu czuje się lepiej po tym

-Stan każdy alkoholik tak mówi! Zrozum że ja się o ciebie martwię i nie chce żebyś skończył źle!

-To przestań się martwić!!

-Nie potrafię..

-Czemu ?

-Bo.. ci- chciał coś powiedzieć ale ktoś mu przerwał.

-Golabeczki chodźcie do środka Gramy w 7 minut w niebie!- powiedzial Cartman

Posłuchaliśmy się go I poszliśmy do pokoju Kyle'a. Zastanawiam się co chcial mi powiedziec ale nie ważne. Usiedliśmy w kółeczku skoro ja byłem jubilatem to wybierałem dwie osoby które idą i potem te dwie musiały zrobić naradę kogo potem wyślą. Wybrałem Craiga I Tweeka, miałem dila z Craigiem, że jak ich wybiorę to Craig da mi dwie stówy! Opłacało się. Poszli do szafy aż każdy zamilkł żeby usłyszeć czy coś się dzieje. Po siedmiu minutach wyszli, Tweek był cały czerwony i chyba miał inaczej koszule zapiętą Craig też niczego sobie. Caky czerwony i uśmiechnięty. Usiadł koło mnie i powiedzial mi szeptem że mi naposze co zrobili. Nie wiem czy chce wiedzieć ale jednak chce. Oni potem wybrali buttersa i Kennyego i tak dalej. W końcu wybierał Cartman szczerze to boję się jego decyzji.

-A więc do szafy na 7 minut idąąąąą- mówił przedłużając ostatnie słowo- Stan i Kyle!

~Drunk love~ 《Style》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz