Pech?

459 9 0
                                    

Na zegarze wybiła 5:00 piątek trzynastego.Do szkoły niestety nie mogłam iść bo mieliśmy 3 dni wolnego.Nie miałam co robić więc wstałam pościeliłam łóżko poszłam do toalety, związałam włosy w wysokiego koka by nie zmoczyć ich od wody i wzięłam szybki prysznic.Jak już się myłam sięgałam po płyn do kompieli lecz się poślizgnęłam na mokrych kafelkach od wody, uderzyłam kolanem o kąt szyby od prysznica na szczęście szyba sie nie rozbiła,kolano miałam bardzo czerwone, bolało mnie ale nie na tyle żebym nie mogła wstać. Wolnymi ruchami wstalam, zawinelam sie w ręcznik i wtedy zauważyłam że mam mokre włosy czego chciałam uniknąć. Ubrałam się w ciuchy które sobie wczesniej przyszykowałam umyłam zęby i wysuszyłam włosy wkońcu wyszłam z toalety i ruszyłam w stronę kuchni żeby zjeść pyszne śniadanie. Zastałam w kuchni moją kochaną mamę oraz babcie nie zdziwiłam się że tam były bo to u nas norma że tak szybko wstajemy. Przygotowałam naczynia i sztućce do zjedzenia posiłku.Dziś na śniadanie była jajecznica i gorąca moją ulubiona malinowa herbatka. Usiadłyśmy razem do stołu i wtedy moją babcia zobaczyła moje obite kolano.

Babcia
-Kochanie czemu masz takie zaczerwienione kolano,zachwile będziesz miała ogromnego siniaka.

Opowiedziałam babci i mamie co się stało w łazience,babcia poszła po maść na zbicia,posmarowała mi tym kolano poczułam zimno który sprawiał krem. Dokończyliśmy śniadanie posprzątałam po sobie i poszłam do pokoju poczytać moją ulubioną książkę.Dostalam jakąś wiadomość na telefonie ale nie było to wcale ważne bo była to tylko poinformowanie że w nocy ma być silny wiatr i ma padać. Przy okazji zerknęłam na godzinę i okazało się że była już 13:48 wow ale ten czas szybko leci powiedziałam do siebie. Wstałam z łóżka odłożyłam książkę i udałam się do salonu gdzie na kanapie siedziała mama rozmawiająca przez telefon pewnie w sprawie pracy a w telewizorze leciały trudne sprawy ,babcia gotowała obiad. Ułożyłam naczynia na stole oraz do szklanek nalałam każdemu kompotu robionego przez moją babcie. Akurat babcia skończyła gotować obiad i każdemu nałożyła porcję był to schabowy z ziemniakami i surówką. Siadłyśmy do stołu i zaczęliśmy jeść obiad rozmawialiśmy tak dość długo bo jak zjadłyśmy to jeszcze długo przy stole siedzieliśmy. Śmialiśmy się z żartów mamy rozmawialiśmy o moich wysokich stopniach w szkole i o tym jak się cieszymy że się razem nawzajem mamy. Po dłuższym czasie wkońcu odeszliśmy od stołu ja z mamą posprzątaliśmy po obiedzie a w tym czasie babcia robiła nowe kompoty. Poszłam do mojego pokoju i znów wciągnęłam się w swoją książkę na tyle że zanim się obejrzałam już była prawie 19:00. Tym razem nie było kolacji każdy sobie robił sam na to na co miał ochotę ja nie byłam głodna więc czytałam dalej książkę. Usłyszałam głosy huk wstałam na proste nogi i pobiegłam do salonu zauważyłam babcie leżącą na podłodze oraz mamę która pomagała babci. Krzyknęłam CO SIĘ STAŁO?! mama odpowiedziała że babcia się przewróciła jak odkładała kompoty na półkę i że uderzyła głową o ziemię.Na szczęście babcia była przytomna.Zapytałam się mamy jak mogę pomóc. Mamą odpowiedziała że mam przynieść koc i kluczyki od samochodu, szybko pobiegłam po potrzebne rzeczy i szybko z nimi wróciłam. Super kochanie teraz pomóż mi babcie podnieść powiedziała mama. Szybko pomogłam mamie z babcia kiedy nagle mama powiedziała że ja muszę zostać w domu, i żebym nie czekała tylko położyła się spać mama wyszła z babcia i kazała mi zamknąć drzwi i żeby nie otwierać obcym. Była już ok.22 za oknem bardzo wiało i padało troszkę się bałam ale byłam silna i położyłam się spać martwiąc się o babcię. obudziłam się o 3:07 za oknem cały czas bardzo mocno padało i wiało tak że drzewa prawie się łamały w pół. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć ale czułam straszny niepokój. Po czasie udało mi się zasnąć, kolejny raz jak się obudziłam była już 5:07 wstałam i poszłam coś zjeść. Postanowiłam że zadzwonie do mamy zapytać się czy wszystko okej niestety nie odebrała dlatego teraz zadzwoniłam do babci ona również nie odebrała dzwoniłam jeszcze kilka razy ale to na nic. Zaczęłam się denerwować że coś się stało, po dłuższym czasie trochę się uspokoiłam zrobiłam sobie moją ulubioną malinową herbatkę i czekałam niecierpliwie na moją mamę i babcie. położyłam sie na kanapie i włączyłam telewizor włączyłam jakiś mało ciekawy film i nagle ktoś zapukał do drzwi ucieszyłam się że to pewnie mamą z babcią lecz się myliłam. W drzwiach stało 2 policjantów poinformowali mnie o wypadku i śmierci mojej babci i mamy.Moje serce rozleciało się na miliony kawałków łzy automatycznie naleciały mi do oczu i zaczęłam płakać a wręcz popadać w histerie. Policjanci próbowali mnie uspokoić ale nie byłam w stanie się pogodzić z wiadomością która właśnie usłyszałam. Poinformowali mnie jeszcze że miałam iść do rodziny zastępczej ale okazało się że mam 5 braci. Na chwilę przestałam płakać bo byłam zażenowana ich słowami które jeden z policjantów wypowiedział. 5 braci? zapytałam pociągając nosem
na co policjant mi odpowiedział że tak mam 5 braci którzy mieszkają w Pansylwaniii najstarszy z nich będzie moim opiekunem prawnym. Zrobiło mi się słabo upadłam na ziemię a jeden z policjantów wszedł do mieszkania nalał wody do szklanki i posadzili mnie na kanapie dając mi wodę. Ale jak to 5 braci przecież ja nie mam rodzeństwa to jakiś żart? zapytałam. Panno Hailie to nie żart poinformowali mnie, nie miałam pojęcia skąd znają moje imię ale już ich o to nie pytałam. Poczułam się przytłoczona całą sytuacją najpierw dowiaduje się o śmierci moich najbliższych osób a teraz że mam 5 braci mieszkających w Pansylwanii. Zapytałam policjantów co teraz będzie oni mi powiedziali że mam się spakować i że pojadę narazie z nimi. Nie odpowiadając poszłam przygnębiona do pokoju się spakować i wtedy znowu do mnie dotarło co się stało cały czas płakałam nie mogąc się uspokoić. Spakowałam moje najpotrzebniejsze rzeczy i szybko wzięłam jeszcze zdjęcie mojej mamy i babci jak byłyśmy razem na wakacjach nad morzem. Zebrało mi się znowu na płacz nie trzymałam tego w sobie dlatego płacząc wsiadłam do radiowozy i wtedy dopiero zapytałam gdzie jedziemy. Policjant odpowiedział mi że o 18:30 jest pogrzeb babci i mamy. Zapłakałam i pojechaliśmy na cmentarz zapytałam się o godzinę i dowiedziałam się że jest już 18:04. Popatrzyłam się na nich i powiedziałam że nie jestem odpowiednio ubrana ale poinformowałam że Spakowałam czarne ubrania bo wiedziałam że pogrzeb mnie nie ominie. Policjant powiedzial że mogę się przebrać, przebrałam się i zapytałam a skąd weźmiecie teraz bliskich na pogrzeb? zapytałam smutno. Oni odpowiedzieli że już o to nie mam się martwić ale że jest wszystko opłacone i zorganizowane wysiedliśmy z radiowozu i ruszyliśmy w stronę zbiorowiska ludzi odrazu poznałam że to są znajomi mojej mamy i babci, szybko też podeszli do mnie i mnie przytulili okazując mi wsparcie rozpłakałam się. nadszedł czas pogrzebu i mogłam zobaczyć mamę i babcie. Ale nie mogłam,prawie zemdlałam na ich widok więc nie podchodziłam płacząc nadszedł koniec pogrzebu wszyscy się rozeszli ją jeszcze chwilę siedziałam przy nagrobku babci i mamy ale po paru godzinach musieliśmy już jechać znowu zaczęłam płakać i nie mogłam się opanować. Usiadłam w radiowozie gdzieś pojechaliśmy nawet nie wiedziałam gdzie ale miałam tam przespać noc a na drugi lecieć samolotem do Pansylwaniii. Wysiadłam z radiowozu jeden z policjantów mnie zaprowadził do tego ośrodka i mnie zostawił pod opieką jakiś ludzi. Jakaś pani mnie zaprowadziła do mojego pokoju gdzie miałam spać. Nawet nie wiem kiedy ale poprostu ze zmęczenia zasnęłam. Następnego dnia jakąś kobieta mnie obudziła

Kobieta
-Słońce musisz już wstawać o 10:00 masz samolot.
Hailie
-mhm ju już wstaje powiedziałam zaspana
kobieta wyszła a ja wstałam oczy miałam na puchnięte od płaczu. Poszłam się umyć i ubrać wtedy jakaś pani mnie zawołała dala mi śniadanie po zjedzieniu znów mnie zawołała i tym razem już mięliśmy jechać na lotnisko spakowałam swoją walizkę i wyszłam z pokoju zostawiając porządek. Dojechaliśmy na lotnisko pani pomogła mi wszystko załatwić i po chwili już sama wsiadałam do samolotu.

 Dojechaliśmy na lotnisko pani pomogła mi wszystko załatwić i po chwili już sama wsiadałam do samolotu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

takie zdjęcie zrobiłam na pamiątkę

Rodzina monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz