Rozdział 2

112 10 2
                                    

Pov. Silas

Powoli zaczęło się ściemniać na dworze, a razem z Raden'em mieliśmy iść na festyn. Chłopak miał zaraz przyjść z przebraniami, bo nie pójdę tam w królewskim ubraniu, a on w służbowym mundurze i z mieczem przy pasie.

Niczym na zawołanie, usłyszałem pukanie do drzwi. Powiedziałem, że można wejść i chwile później stał przede mną szatyn już ubrany w odpowiedni strój.

- Przebieraj się i wychodzimy - Powiedział i podał mi ubrania.

Poszedłem do łazienki i się przebrałem. Miałem na sobie zwykłą, białą bluzkę z krótkim rękawkiem, brązowe ogrodniczki i czarne buty. Mam się nie wtapiać w tłum i w tym stroju powinno się udać.

Wyszedłem z łazienki. Raden czekał na mnie, gotowy do wyjścia. Zastanawiało mnie tylko, jak on chce się wymknąć niezauważony. Gdzie się nie obejrzysz były straże. Niemożliwym jest wyjście z zamku, bez zwracania czyjejkolwiek uwagi.

- Niech mnie pan oświeci, jak chcesz wyjść z zamku niezauważonym? - Zapytałem, a szatyn chytrze się uśmiechnął.

- Dobrze, że o to pytasz moje drogie dziecko - zaczął, a ja na jego słowa przewróciłem oczami. - A więc tak. Najpierw użyłem swojego uroku osobistego, aby zauroczyć pokojówki, które mają wspólny pokój, który znajduje się na parterze w tylniej części zamku. Natomiast w ich pokoju, są wielkie okna przez, które bez problemu moglibyśmy przejść. A więc zapytałem sie tych prze miłych panienek, czy pomogłyby nam wyjść z zamku, zgodziły się. Ale zostają jeszcze strażnicy przy głównych wrotach zamku, nieprawdaż? Tak, ale dziewczynki są takie miłe, że odwrócą ich uwagę, gdy będziemy wychodzić. Plan idealny, nieprawdaż? - Opowiedział cały swój plan, a ja byłem pod dużym wrażeniem jego umiejętności strategicznych. Nigdy nie spodziewałem się, że potrafiłby wymyślić dobrze złożony plan, który miałby szansę się udać.

- Dobra. Znam cię dość długo, aby ci zaufać - powiedziałem, a chłopak na moje słowa się ucieszył. Musiało mu to sprawić niemałą radość.

Wyszliśmy z pokoju i kierowaliśmy się w stronę pokoju dla pracownic. Chwilę później weszliśmy już do pokoju, a przed nami stała niska, brązowo włosa, Beta z zielonymi oczami. Alfa zaczął z nią rozmawiać. Nie bardzo mnie to obchodziło o czym gadają, więc nie słuchałem.

- To zaszczyt z mojej strony poznać księcia - powiedziała brunetka i mi się ukłoniła. Poczułem się niekomfortowo, nigdy nie lubiłem, gdy ludzie się mi kłaniali.

- Nie musisz mi się kłaniać. Powinienem ci podziękować za pomoc - powiedziałem, a dziewczyna się zdziwiła.

- To mój obowiązek pomagać królewskiej rodzinie. A teraz chodźcie, dziewczyny nie mogą długo na was czekać przy wrotach zamku, prędzej czy później ktoś się zorientuje, że są tam, gdzie nie powinny - powiedziała i podeszła do dużego okna i je dla na otworzyła.

- Gdy już przejdziecie na przód zamku, musicie się ukryć przy ścianie, aby nikt was za wcześnie nie zauważył. Powinnam dać radę przyjść przed wami, aby pomóc dziewczyną odciągnąć ich uwagę. I proszę, nie dajcie się zauważyć, dla was nie będą to jakieś ogromne kłopoty. Raden, na ciebie się wkurzą i dostaniesz tylko długą gadkę o tym, że nie powinieneś tego robić. Silas, tobie zwrócą tylko uwagę, ale my... Możemy pożegnać się z pracą. Większość dziewcząt tutaj pracuje, aby utrzymać rodzinę i nie możemy pozwolić sobie na strate pracy - powiedziała dziewczyna z poważną miną.

- Dobrze, ale jak później wrócimy? - Zapytałem się moich "towarzyszów ucieczki".

-Musicie przyjść o równej północy, wtedy strażnicy kończą zmianę i przychodzą nowi. Zwykle są wtedy bardzo nie uważni przez zmęczenie, więc nie powinni was zauważyć, zwłaszcza, że wtedy będzie juz ciemno. A teraz już idźcie, nie mamy czasu - pogoniła nas i wyszliśmy przez okno.

Przeznaczony księcia | OmegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz