Stałam właśnie przed lustrem i poprawiałam swój idealnie dopasowany mundurek szkolny.
-Olivia!- usłyszałam z dołu głos mamy- chodź na dół bo ci śniadanie wystygnie!
Docisnęłam swoją i tak już ciasno związaną kitkę na głowie i zeszłam na dół.
-Cześć mamo- ucałowałam ją w policzek- jak ci poranek mija?
-Muszę przyznać, że całkiem dobrze- przyznała- dzwonił do mnie twój ojciec.
Na jej słowa mina od razu mi zrzedła.
-C-co ci powiedział?- wysapałam wystraszona.
Czułam szybkie kołatania serca i krew szumiącą w moich uszach.
Moja rodzicielka westchnęła ciężko jak by ta rozmowa jej również sprawiała jej trudność.
-Chce, żebyś do niego przyjechała na wakacje.
-Nie ma takiej mowy!- powiedziałam od razu.
-Olivia to twój ojciec- poirytowanie w jej głosie było wręcz namacalne.
-Dobrze wiesz jakie mam do niego nastawienie więc dlaczego naciskasz?- zapytałam z oburzeniem- nie możesz mu od razu powiedzieć, że nic z tego? Tylko niepotrzebnie mnie denerwujesz, nie wiem może sprawia ci przyjemność patrzenie na mnie jak odchodzę od zmysłów- warknęłam.
Nie wiele myśląc obróciłam się na pięcie i poszłam w stronę drzwi.
-Olivka zaczekaj!- próbowała załagodzić sytuację- zjedz chociaż śniadanie- dodała wręcz błagalnie.
Szybkim ruchem wciągnęłam na stopy buty i wyszłam na zewnątrz pozostawiając w domu ciężką atmosferę. Drzwi zamknęłam z takim impetem, że dziwię się na ich pozostanie w zawiasach. Być, może zareagowałam zbyt gwałtownie, ale nienawidziłam tematu mojego ojca. Odkąd zdradził moją mamę i wyjechał do Phoenix z kochanką żywiłam do niego urazę, wręcz go nienawidziłam po tym jak patrzyłam na załamaną mamę. Dalej nie mogę pojąć jak mu wybaczyła.
Przemierzałam właśnie ulice Miami i patrzyłam na nastoletnie pary. Ciekawe czy oni też się zdradzają. Dałam sobie mentalnie w policzek za moje głupie myśli.
Po niecałych 20 minutach dotarłam do Miami Country Day School. To właśnie do tej szkoły uczęszczałam przez ostanie 3 lata. Weszłam do budynku i rozejrzałam się w poszukiwaniu mojej przyjaciółki Laury. Miałam nadzieję, że już jest w szkole, więc, aby nie tracić czasu napisałam jej wiadomość.
Olivia: Jesteś już w szkole? Chciała bym pogadać.
Po chwili usłyszałam dźwięk oznajmiający o nowej wiadomości , więc popatrzyłam na telefon.
Lauri: Jestem w toalecie koło pracownie chemicznej. Czekam.
Po przeczytaniu wiadomości szybkim krokiem ruszyłam do wskazanego przez przyjaciółkę miejsca.
Widząc ją bez chwili namysłu wpadłam w jej ramiona.
-Hej, co się stało?- zapytała czule.
-Tata chce, żebym przyjechała do niego na wakacje , a ja mam wrażenie, że mama chce mnie do tego namówić - mój głos pod koniec lekko zadrżał- przecież ona dobrze wie, że czuje do niego jedynie obrzydzenie.
Laura głaskała mnie po plecach w kojący sposób, przez co zaczęłam się trochę uspokajać.
-Mogę się założyć, że Sophie na pewno nie chodziło o to, żebyś nagle wpadła ojcu w ramiona i go wyściskała. Może ona po prostu chce, żebyś miała kontakt z ojcem? Wiem, że popełnił sporo błędów, ale każdy je popełnia- próbowała mnie pocieszyć.
CZYTASZ
Like night
רומנטיקהopowieść pierwotnie była pisana odręcznie, lecz pomyślałam, że bardziej ją rozwine pisząc na platfornie zwanej wattpad. Moja wizja jak potoczą się losy bohaterów jest różnorodna, ale ciekawa. Mam nadzieje, że historia Olivii Jons wam się spodoba i...