Zaprzeczenie

802 35 3
                                        

Białowłosy leżał i wpatrywał się tępym wzrokiem w wyblakły sufit.
Nie wierzył, że to wszystko co się dzieje to prawda.

Pewnie Vasquez miał gorszy dzień, ostatnio często takie miał.
Pewnie Mia mu tylko pomaga, ostatnio często to robiła.
Pewnie nie wraca do domu bo ma zlecenie , ostatnio często je miał.

Chłopak podniósł się do siadu, rozglądnął po pomieszczeniu.
Zatrzymał wzrok na zdjęciu postawionym na brązowej, starej szafce.
Byli razem tacy szczęśliwi, a przynajmniej tak myślał.
Wstał z łóżka, założył buty.
Pęk błyszczących kluczy schował do kieszeni, po czym wyszedł z budynku.
Chwilę później na warsztat w środku tętniącego 
życiem miasta, podjechał błyszczący w słońcu samochód.
Speedo chciał tylko czymś zająć myśli, nie chciał mieć w głowie bruneta.
Przecież to nic takiego, zaraz wróci i dalej będzie tak jak kiedyś.
Wyszedł z pojazdu stając w osłupieniu przed gmachem.
Poczuł jak do jego oczu zaczynają napływać łzy, słone łzy rozpaczy, 
zgromadzeni w budynku zauważając co się dzieje,
wgapiali się w niego z wymalowanym na twarzy szokiem. 

Na masce czarnego Vamos'a, siedziała kobieta.

Kobieta, którą Albert znał, aż za dobrze.
Kobieta, która przyprawiała go o mdłości. 
Kobieta, która miała być tylko "Przyjaciółką".

Mężczyzna o oliwkowej karnacji, składał drobne
pocałunki na opalonej szyi kochanki.
Białowłosy zmarszczył brwi, czuł nieprzyjemny dreszcz,
który w mgnieniu oka opatulił jego ciało.
Vasquez jakby nigdy nic rzucił w stronę Alberta przelotne
spojrzenie, jakby iskra tańcząca między ich duszami nigdy 
nie istniała, jakby wszystko to co się wydarzyło było nieprawdą. 
Odrywając się od skóry kobiety, oblizał wargi i z wymalowanym 
na lśniących ustach uśmiechem, spojrzał prosto w oczy Speedo.
Spojrzenie to wbiło w serce chłopaka niewidzialną igłę, 
która pociągnęła za sobą sznur wspomnień.
Białe kosmyki opadały na załzawione oczy, w których widniały
łzy powoli opadające na jego zaróżowione policzki.  


"Nigdy nie byłeś dla mnie ważny".

Białowłosy czuł jak jego serce pęka na milion kawałków,
jakby cały jego świat został zburzony jak domek z kart.

Upokorzony, zostawiony.

Sięgnął do kieszeni drżącą dłonią i wyjął przedmiot.
Ktoś pomyślałby "Kawałek metalu",
jednak dla Alberta ten metal był czymś cholernie ważnym. 
Był dla Alberta symbolem.
Dostał go kiedy Vasquez, wyznał mu swoje uczucia.
Srebrny pierścionek z wygrawerowanymi słowami.
Przetarł sygnet kciukiem,
spojrzał  w czekoladowe oczy i rzucił biżuterię.

Rzucił coś co dawało mu nadzieję. 
Rzucił pierścień, który turlając się, 
odbił się od butów Vasqueza.

- Nienawidzę cię. - ... 

Zapomnij  (Blachary)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz