Rozdział 1

16 5 0
                                    

Kiedy książę Alex wyszedł od nas z kolacji mój ojciec powiedział:

-Sophie, powinnaś z niego wyjść-zaczął-Kożczysz za niedługo 18 lat 

-Richardzie-powiedziała matka-Ja bym jeszcze poczekała, za to ty-tu wskazała na mnie- idź spać, masz dbać o cerę

Kiwnęłam głową i wyszłam z jadalni. Pokierowałam się w stronę mojego pokoju. Za mną szli straże. Nic sobie z tego nie robiąc szłam dalej. Kiedy doszłam weszłam do mojego pokoju i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie. Potarłam dłońmi twarz. Ależ ten gorset uwierał. Ściągnęłam go i przebrałam się w spodnie z wysokim stanem oraz czarny top. Wskoczyłam na łóżko wzięłam do ręki książkę i zaczęłam czytać. Miałam czekać do 23. Kiedy wcześniej wspomniana godzina wybiła. Wstał i podeszłam do drzwi. Przyłożyłam do nich ucho. Straży nie było. Miała zmianę. Tym razem podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież. Przełożyłam najpierw prawą nogę, potem lewą. Stałam na parapecie. Rzuciłam jeszcze wzrokiem na łóżka. Pod kołdrą były poduszki  ustawione tak że wyglądały jakbym ja tam leża i spała. Zamknęłam okno i podparłam się o nie żeby nie stracić równowagi. Szłam powoli po parapecie zmierzając w stronę drzewa. Cały czas się podpierałam żeby nie spaść. Dotarłam do rośliny i wspięłam się na gałąź. Potem na drygą i tak po kolei w dół. Kiedy byłam w bezpiecznej odległości skoczyłam na ziemie. Pobiegłam do bramy. Biegnąc odwróciłam się jeszcze. Straże już były. Więc zwróciłam wzrok przed siebie i biegłam ile sił w nogach. Dotarłam do lasku, a w nim znajdował się mały drewniany domek. W nim a raczej pod nim znajdowało się 5 pięter. Na piątym były samochody i motory. Moje samochody i motory. Dobiegłam do domku i oparłam się o drzwi chcąc wyrównać oddech. Wreszcie wyrównałam, odwróciłam się i wpisałam kod. Po chwili słychać było ciche kliknięcie i się otworzyły. Zrobiłam kilka kroków w środku i przede mną pojawiła się winda. Otworzyłam ją i nacisnęłam guzik z napisem -5. Tak właśnie znajdowały się moje maszyny. Wcześniejsze piętra należały do moich przyjaciół: Gorga, Emili, Jake oraz Lauren. Było nas pięć, niby nie parzyście lecz dla nas idealnie. Zamknęły się za mną drzwi. Zaczęłam jechać na dół. Odwróciłam się i wszystko widziałam bo po drugiej stronie windy znajdowało się szkoło. Mignęła mi przed oczami Emili pracująca przy motorze. Później do niej pójdę. Wreszcie zjechałam na moje piętro. Weszłam i zobaczyłam Jake. Chyba coś naprawił. Siedział do mnie tyłem.

-Co robisz-spytałam z spokojem.

-Jezu-przestraszył się-Dzisiaj mamy wyścig, a jak przystało na księżniczkę- ostatnie słowo powiedział z ironią- Musisz go wygrać więc ci pomagam

-To wiem-westchnęłam-Ale jak mi w tym pomagasz?

-Dokręcam śruby i sprawdzam czy wszystko jest okej-odparł i wrócił do pracy

Za to ja poszłam do małego pokoju w którym były moje ubrania- kombinezony kaski i tak dalej. Dzisiaj mamy wyścig pierwszy w tym sezonie, kto go wygra zostaje królem toru na ten rok. A zapomniałam wspomnieć że należę do małej ale mocnej mafii. Nazywa się ,,Respect". Przebrałam się w czarny kombinezon i do ręki wzięłam kask. Wyszłam i mój motor był już gotowy. Idealnie. Zaczęłam go prowadzić w przeciwną stronę od windy. Był tam specjalny wyjazd na nasze maszyny. Wychodził koło starej, opuszczonej fabryki. Wsiadłam i do odpaliłam. Jechałam chwilę po czym zobaczyłam światło. Przyśpieszyłam.  Wyjechałam i zobaczyłam innych. 

-Witaj wasza wysokość-zaczął Gorge ale nie dokończył bo zsiadłam i walnęłam go w żebra. Jęknął cicho.

-Cześć-powiedziały dziewczyny.

-To co gotowi zdobyć nazwę króla- tu zwrócił się do mnie

Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Włożyliśmy kaski które miały słuchawki i głośniki żebyś mogli się porozumiewać. 

Pocałunek w dłońOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz