Rozdział 4

60 2 2
                                    

Wyszłam na salę ćwiczeń NBA i zauważyłam, że grają mecz beze mnie ! To napewno był pomysł tego pomyja Czara. Gdy mnie zobaczyli zrobili przerwę i podszedł do mnie Czaro NBA.
- Musimy pogadać.
- Nie będę z tobą gadać - odparłam.
- Właśnie, że będziesz.
Pociągnął mnie za bluzę i zaprowadził do szatni. Ciekawe o czym chciał mówić.
- No mów - powiedziałam.
- Nie rozkazuje mi gruba szmato.
Aha. Ale debil.
- Chciałem powiedzieć ci, że masz się kurwa wypisać z NBA. Nie mam zamiaru patrzeć na twoją pryszczatą grubą mordę każdego dnia. Wystarcza mi już to, że muszę cię widywać w szkole - powiedział, a ja poczułam jak łzy zbierają się w moich pięknych, błękitnych oczach. Zawsze byłam skromna
- A i jeszcze jedno - dodał Czaro - jeśli nie wyjedziesz z miasta do końca miesiąca to naślę na ciebie Natsu, a ona zniszczy ci życie.
Nie mogłam wymyślić żadnej riposty. Jeszcze nigdy nikt aż tak mnie nie obraził. W tej chwili wybiegłam z szatni i skierowałam się do samochodu. Wszyscy się na mnie patrzyli, ale to normalne. Chciałam być już w domu i płakać sobie w doniczkę. Przybiegł do mnie Michał i spytał co się dzieje, ale zaraz trener NBA przylazł z kijem, żeby uderzyć Gobi powiedzieć:
- Wracaj do roboty, biedaku!

--------------------------------------------

Gdy byłam już w domu, wyjęłam moją ulubioną doniczkę do płakania. Następnie pobiegłam do mojego pokoju i napisałam SMS do Moniczki.

" Chodź szybko Monia i mnie pociesz 😭"
" Wtf ja piszę mature Y/N, zresztą ty też powinnaś "
" ALE JA TU PŁACZĘ 😭😭😭😭😭"
" A oki czekaj ogłuszę nauczycielkę i do ciebie przyjdę hihi"
" Dzięki to czekam *chlip* "
" Nie płacz kochana już lecę ✈️✈️"
Nie zdążyłam wypłakać nawet połowy doniczki, a ktoś właśnie wjechał na podjazd. Znałam ten samochód. Był to Czaro NBA. Czego on jeszcze chce. Tym razem nie pozwolę już siebie poniżać, o nie ! Poszłam na dół żeby mu otworzyć. Minęły dwie minuty i nagle otworzyły się drzwi, a w nich ujrzałam Czara NBA z kwiatami. Jaki idiota.
Wzięłam kwiaty z jego rąk i trzasnęłam mu drzwiami przed nosem. Poszłam do kuchni i polałam je octem, następnie wróciłam do Czara i jebnęłam mu nimi w twarz.
- AŁA KURWA TO PIECZE !
- Dobrze ci tak! - krzyknęłam.
- Ja cię chciałem przeprosić !!!
Chciał mnie przeprosić ? A niech się zesra.
- Nie chciałem cię urazić...
- Mówiąc mi takie rzeczy ?! Ty...
- Naprawdę uwierz mi Y/N ! - błagał Czaro. Westchnęłam i wróciłam do domu po ocet.
- Y/N?! - krzyknął za mną Czaro.
- Już idę mój gołąbku - powiedziałam, a następnie oblałam go octem i popchnęłam w krzaki. Następnie wróciłam na górę i zaczęłam znów płakać w doniczkę. Jakieś 10 minut później do mojego pokoju wbiegła Moniczka.
- No nareszcie ile można się wlec - powiedziałam - yyyy... Znaczy chlip chlip no w końcu jesteś ! - poprawiłam się.
- Y/N CZARO CI ZDECHŁ NA TRAWNIKU!!
- Co ? - udałam, że nic nie wiem.
Zaraz pobiegłyśmy przed dom i faktycznie nadal leżał. Myślałam, że wstanie i sobie pójdzie. Oczywiście musiał robić mi na złość.
- Szybko dzwoń po pogotowie ! - krzyknęła Moniczka.
- Monia muszę ci coś powiedzieć.... Nie mogę tego zrobić.
- Nie rozumiem.
Jak wszystko. Ughh.
- Po prostu to ja go uderzyłam.
- Aha. To co robimy?
- Poczekajmy chwilę. Może zaraz wstanie.
- Zaraz to sąsiadki zobaczą, że zabiłaś człowieka.
- Hmmmm, weźmy go do domu - powiedziałam po czym obie spróbowałyśmy wciągnąć tą kupę mięśni do domu.
- Gdzie go położyć ? - spytała Moniczka.
- Na ziemię tam gdzie jego miejsce, czyli jako podnóżek.
Położyłyśmy go na podłodze i już miała położyć na nim nogi, ale durny się ocknął.
- Gdzie ja jestem?
- W dupie ! - i uderzyłam go patelnią.
- Prawidłowo ! - rzekła Moniczka i razem położyłyśmy na nim nogi.
- Czekaj ! - krzyknęłam i poszłam na dwór po jego kwiaty. Następnie włożyłam mu je do mordy.
- Nasz podnóżek nie może być brzydki - rzekłam do Moniczki i znów oparłyśmy na nim nasze uwuśne stópki.
- On oddycha i niewygodnie tak trzymać nogi, bo cały czas się rusza - powiedziała Mona Lisa - zabijmy go.
- Nie jak umrze będzie zimny i nie chce mi się później z nim babrać.
Nie wiem skąd wzięło się we mnie tyle litości dla niego.
- Ale za to możemy się na nim zemścić - powiedziałam.
- Uuu jak? - i wytłumaczyłam jej mój plan.
--------------------------------------------
Pov : Czaro NBA
Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Ah no tak przecież ta szmata Y/N walnęła mnie patelnią. Pizda z niej. Rozejrzałem się i zauważyłem, że jestem w jakimś rowie. Sprawdziłem ręką, czy nie mam jakiejś rany na głowie od patelni tego paszczura. Chwila... Gdzie się podziały moje włosy !?!
--------------------------------------------
Pov : Y/N
- Ha ha debil ! - powiedziałam paląc jego włosy w kominku.
- No i esia darmowy opał - zawtórowała mi Moniczka - o patrz chyba się obudził - powiedziała pokazując na okno
--------------------------------------------
Pov : Czaro NBA
I tak ją kocham. Eh, może kiedyś uda mi się ją zdobyć.

💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗💗
Hejka piłeczki do kosza mamy nadzieję, że ten rozdział wam się podoba uwu. Nie było rozdziału ostatnio bo Kasiunia miała wypadek na motorze jej starego uwuwu.

Ten rozdział jest bardziej niespodziewany niż to, że waszego starego nie ma na kanapie! - Wikusia

Życzę miłego czytania uwuwuw. A Kasiuni życzę dużo zdrowia i szybkiego zrośnięcia kości - Asiuliczka

Ode mnie nie będzie dużej notki bo jestem w szpitalu uwu- Kasiunia uwulunia biedunia

UPDATE : DZIĘKUJEMY MISIACZKI PYSIACZKI ZA PIERWSZE MIEJSCE W #CZARO KOCHAMY WAS NASI FANI 💕💕💕💕

Miłość od pierwszego kosza / Czaro x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz