W komnatach zamkowych rozległ się przerażający krzyk. Na zewnątrz szalała burza, wiatr w ogromnym lamencie nie przestawał wyć a krople deszczu miarowo rozbijały się o mozaikę ułożoną z kafelków na parapecie. Dębowe drzwi otworzyły się z prędkością piorunów trzaskających za oknem. Do komnaty wpadł najstarszy z rodzeństwa Aleksandron, dziedzic tronu.
- Gabsyna?! - przez jego ciało przeszła fala ulgi, gdy zobaczył swoją siostrę siedzącą na łóżku. - Co się stało?
- Ktoś był w moim pokoju. - powiedziała dziewczynka zduszonym głosem, roztrzęsiona po zaistniałej sytuacji.
Andron przysiadł na rogu łóżka. - Jak wyglądał ten ,,ktoś"? - zapytał siostrę spokojnym tonem.
- Był wysoki i szczupły, miał rogi i fioletowe ślepia. - wymieniała Gabsyna. - Stał nade mną do czasu aż zareagowałam. Gdy krzyknęłam już go nie było.
Książe pobłażliwie się uśmiechnął i pogłaskał ją po plecach. - Brzmi jak straszny koszmar. - podniósł się z siadu i przystanął przy framudze drzwi. - Chyba będę musiał porozmawiać z twoją nianią, by przestała opowiadać ci te wszystkie niestworzone historie o duchach przed snem. - pożegnał dziewczynkę krótkim ,,dobranoc" i cicho przymknął drzwi komnaty.
Stres go jednak nie opuścił a tamtej nocy już nie zmrużył oka. Po jego głowie obijały się myśli o tym, że tej nocy jego siostra miała paść ofiarą widma, które nęka ich przodków od pokoleń.
![](https://img.wattpad.com/cover/340047716-288-k337002.jpg)
CZYTASZ
Andron i parobki (będzie edit)
FantasyNudy na fizyce ://. Jak chcecie nadrobić fabułę to go ahead. Czasem brakuje nam weny. Nie, nie wiemy co będzie w przyszłych rozdziałach. Lecimy na freestyle. . . . W odległej krainie Phisykei młody książę próbuje rozwikłać tajemnicę rodzinną, która...