~4~

206 14 1
                                    

Szedł spokojnie chodnikiem z rękoma w kieszeniach. Z rezydencji mógł się przeteleportować najwyżej do dziurawego kotła, a resztę drogi przejść piechotą. Nie znał baru, który tym razem wybrali i tym sposobem najmniej się narażał na aportację wśród mugoli.

Z każdym oddechem wrześniowego powietrza czuł, że migrena mu maleje. Kolacje z rodzicami, które jego matka kultywuje od kiedy się wyprowadził, są zadziwiająco miłe, jednak zdarzały się i takie, które wywołują u niego ból głowy. Jak ta.

Jego rodzice byli sądzeni po wojnie, w sprawie ich przynależności do śmierciożerców. Podczas gdy jego matka została od razu uniewinniona przez zeznania Pottera, to jego ojciec był sądzony wiele tygodni. Jednak ostatecznie linia obrony, według której Luzcjusz działał w strachu, ale próbował jak mógł sprzeciwić się Czarnemu Panu odniosła skutek. I choć Draco wiedział, że to tylko bajki, wiedział też, że jego ojciec pod koniec wojny naprawdę knuł i prowadził intrygi, żeby doprowadzić do upadku Voldemorta.

W celu ochrony, ale i na samą prośbę, Draco.

Więc gdy zostali uniewinnieni ( w przypadku matki, ojciec musiał znieść roczny nadzór) zaczęli nowe życie. W którym Draco czuł się zagubiony przez pierwsze miesące.

Jego ojciec zaczął prowadzić apteki, co dla Draco, który myślał, że jego ojciec umie tylko siedzieć w ministerstwie, było szokiem samo w sobie. Luzjusz przez pierwsze miesiące sam prowadził przybytek, dopiero później decydując się na personel. Matka zaś nadal nie pracowała, ale skupiła się na życiu rodzinnym jak nigdy przedtem i wprowadziła spędzanie czasu tylko we trójkę, podkreślając cały czas, że to może sie zmienić kiedy Draco znajdzie swoją wybrankę. Uroczyste bale z okazji świąt zostały zastąpione na rzecz kolacji, czasem z Andromedą i jej wnukiem, która ponownie została włączona w dziedzictwo Blacków przez Narcyzę, która na krótko została jego głową, finalnie przekazując pałeczkę starszej siostrze.

Kiedy wyprowadził się z dworu, rok po wojnie,wtedy to zaczął rozwijać z Blaisem firmę, Narcyza wprowadziła zwyczaj comiesięcznych kolacji rodzinnych, na co Luzjusz jej przyklasnął, jak prawie ze wszystkim, a Draco nie miał serca odmawiać matce.

Dzisiaj przez bite trzy godziny słuchał, jak Narcyza była oczarowana opieką nad małym Tedem i jak bardzo nie może doczekać się wnuków. Najlepiej w liczbie mnogiej.

Draco zmarczył brwi, na tą myśl, i zmrużył oczy, gdy światła przejeżdżającego samochodu na chwilę go oślepiły. Gdy je otworzył zobaczył kobiecą postać opartą o barierkę na końcu chodnika. Była ledwie oświetlana przez światło latarni, ale Draco widział, jak kobieta odpala papierosa.

Dopiero gdy podszedł bliżej zobaczył, że to była Granger, która stała oparta o balustradę Lucky Voice.

- Co spotkanie co raz bardziej zaskakujesz. – Mruknął na powitanie, podchodząc do niej. Zaskoczona spojrzała na niego i delikatnie się uśmiechnęła.

- Może po prostu mało mnie znasz i zaskakuje Cię cokolwiek robię? – Spytała zaczepnie, zaciągając się papierosem.

- Nach, wolę moją wersję. – Uparł się i oparł się obok niej o balustradę. – Więc to jest ten cudowny klub do którego musiałem dotrzeć z Wiltshire? – Spojrzał powątpiewająco na schody prowadzące do piwnicy.

- Nie wiem czym przkonał Cię Diabeł. – Zaznaczyła. – Ale jest naprawdę fajnie.

- To co tu robisz? – Nie pytając jej o zdanie, wyjął z jej dłoni papierosa i sam zaciągnął się kilka razy. – Hm? – Popędził ją, gdy tylko się mu przypatrywała.

- Chciałam odetchnąć. – Szepnęła. – Dodatkowo Blaise uparł się, że chce zaśpiewać You Rock My World, nie mogłam tego słuchać. – Dodała pewniej i od razu się zaśmiała, a on jej zawtórował. Oddał jej nadal palącego się papierosa, a ona kiwnęła głową w podzience.

Stracony Czas /DRAMIONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz