Rozdział 4 Pierwsze spędzenie czasu z pszybranymi bracimi

13 2 4
                                    

Wstałam z łóżka dosyć wcześnie jak na mnie. Była dziś sobota więc zamiast sobie pospać to musiałam wstać. Jak się ogarnęłam to zeszłam na dół i zobaczyłam Adriana i Daniela ale w ogóle mojego taty nie widziałam dziś spytam się chłopaków gdzie jest.
- Ej gdzie jest tata. Powiedziałam z małym zaciekawieniem.
- On wyjechał na parę dni z mamą. Jak to usłyszałam to się bardzo zdziwiłam i nie dowierzałam że mi nic nie powiedział myślałam że teraz będzie mi mówił o nie których rzeczach np. że gdzieś wyjeżdża.
- Aha okej. Powiedziałam z żalem.  
- noto może jak reszta wróci to zrobimy maraton filmowy. Zaproponowała Daniel. Ta propozycja poprawiła mi humor.
- Tak jasne. Powiedzieliśmy to w tym samym czasie razym z Adrianem. Ale myślałam o której reszta wróci.     
- Ej a gdzie są Ben Brad i Koran. Spytałam z ciekawością bo mi się nudziło. Jak minęło parę godzin to wtedy przyjechali.
- Noto kiedy zaczynamy maraton filmowy i od jakiego filmu zaczynamy. Powiedział Daniel  z niecierpliwiony.
- Tak może od Harry'ego Pottera. Zaproponowałam z entuzjazmem bo dawno nie oglondałam.
- Tak jasne. Powiedzieli. Ja poszłam do kuchni po jakieś przekonasz.  Sprawdziłam na godzinę i była 20 trochę się zdziwiłam bo nie dawno była 8 mamrotałam pod nosem i nagle usłyszałam
- Czas szybko mia w dobrym towarzystwie. Powiedział Adrian z tym swoim wkurzającym głosem ale takim ładnym uśmieszkiem chwila oczyma ja myślę ja go nie mogę pokochać muszę wrzucić te myśli jakoś. Nie odzywałam się do niego i poszłam usiąść na kanapę do reszty noi Daniel powiedział
- Noto zaczynamy oglądać czy nie. Powiedział wkurzony Daniel sumie mi też się nudziło. Włączyliśmy na chwilę wiadomość i zobaczyliśmy to że samolot który leciał do nie Niemiec dostał awarii silnika i miał awaryjne lądowanie gdzieś w górach za chwilę wparował Adrian z kuchni przestraszony i powiedział że
- Mama i tata lecieli tym samolotę. Powiedział z pszestraszonym głosem za chwilę zaczął Daniel płakać a chłopcy nie umieli go uspokoić poszliśmy do kuchni pogadać i ja powiedziałam że go spróbuję uspokojić więc poszłam do niego i powiedziałam
- Daniel Mamie i tacie nic nie będzie. Powiedziałam że smutnym głosem ja ją nadal nie uważam za swoją mamę ale jakoś musiałam go uspokojić.
- Skąd wiesz że im nic nie będzie. Powiedział Daniel że łzami w oczach i teraz to ciekawiło chłopaków co mu odpowiem więc mu odpowiedziałam że
- Oni są bardzo silni bo was kochają bo nie pozwolą żebyście cierpieli. Powiedziałam z głosem za nie pokrojonym że nie mam racji że przeżyją ale mam taką nadzieję że tak nawet żeby przeżyła ta Lena przeżyła. Żeby poprawić humor wszystkim to zaproponowałam żeby obejrzeć ten maraton i się zgodzili. W ciągu pierwszej części Harry'ego Pottera skończył się popcorn więc poszłam do robić a za mną poszedł Adrian i się mnie zapytał
- Czemu się do mnie nie odzywasz zrobiłem coś złego. Spytał smutny ja muszę mu coś myśleć bo mu przecież nie powiem że mi się chyba podoba.
- Nie poprostu się martwię o tatę. Powiedziałam ze smutkiem i z obawą nagle powiedział że
- Nie martw się będzie wszystko dobże. Powiedział Adrian z otuchom  i żeby mnie pocieszyć to nagle mnie pszytulił. Jak się zrobił popcorn to wróciliśmy do reszty  usiedliśmy. Parę godzin później prawie wszyscy spali ja już zasypiałam i nie świadomie położyłam głowę na ramieniu Adriana ale chyba mu to nie przeszkadzało. Po paruch godzinach usłyszałam płacz to płakał Adrian w kuchni. Poszłam do niego i się spytałam.
- Co się stało. Spytałam z troską bo się o niego martwiłam bo nigdy nie widziałam chłopaka w takim stanie co był Adrian.
- Nie nic się nie stało. Powiedział zapłakanym głosem. Ja mu nie wierzyłam że nic się nie stało nie chcę na niego naciskać no ale jestem za bardzo ciekawa
- Proszę powiedz mi co się stało możesz mi zaufać. Powiedziałam z troską i przekonaniem no ale spojżał na mnie jakbym coś złego zrobiła a ja chcę mu tylko pomuc.
- Ja chcę ci tylko pomuc ale ci nie pomogę kiedy mi nie powiesz co się stało. Powiedziałam z wysokim tonem bo już nie wytszymywałam z nim zachowuje się jak małe dziecko bo on niechcę żadnej od nikogo pomocy kiedy naprawdę jej potrzebuje.
- Ty i tak mi nie pomorzesz dostałem telefon że nie mogą ich znaleźć. Powiedział zapłakanym głosem. Ja nadal niewiedziałam o kogo chodzi.
- chodzi o naszych rodziców. Powiedział że smutnym głosem. Ja upadłam na kolana i zaczełam płakać pierwszy raz dostałam takiego ataku nie wiedziałam co się zemną dzieje Adrian zaczął mnie uspokajać ale mu się nie udawało za chwilę straciłam przytomność i czułam dotyk Adriana jak mnie zanosił na górę po schodach dalej już nic nie pamiętam.

------------------------------------------------------

Słów 759
Miłego dnia / wieczoru
Jak myślicie czy ich rodzice przeżyją napiszcie w komentarzu. Sory za wszystkie błędy ortograficzne i inne.
Pa pa  :) 





         

Nie szczęśliwa Dziewczyna   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz