Pov.Tweek
Mam jeszcze dużo czasu do tej całej imprezy, więc uznałem, że pójdę do taty po kolejny zapas kawy.
Od kiedy nie mieszkam z nim, pije jej coraz mniej, bo kawa partnera mojej matki to najgorsza kawa jaką piłem.Nie polecam.
Wracając- przebrałem się z ciuchów, które miałem na rozpoczęciu na luźniejsze.
Zielona oversize rozpinana bluza do tego biały oversize t-shirt i niebieskie baggy jeansy.Wziąłem plecak, ubrałem buty i wyszedłem.
Długiej drogi tam nie mam ale i tak wyjąłem z plecaka słuchawki i zacząłem słuchać mojej playlisty z „cigarettes after sex".
To mój ulubiony zespół, mogę ich słuchać całymi dniami... To dzięki tej muzyce potrafię się uspokoić i jakoś poskromić moje tiki.
Idąc do kawiarni zauważyłem Cartmana, który krzyczał coś pod domem Clyde'a.
To nie nowość, że Eric stoi pod kogoś domem i się bulwersuje o byle co, ale tym razem trochę przegiął tym, że zaczął rzucać w jego dom kamieniami...-TWEEK SZYBKO MUSISZ MI POMÓC!
Wykrzyczał Eric gdy mnie zobaczył i od razu do mnie podbiegł.
Ściągnąłem słuchawki i od razu się zacząłem nim przejmować.-Co się stało? Clyde ci coś zrobił?
Przybliżyłem się do niego i go przytuliłem.
Serio martwię się o moich przyjaciół. Tym bardziej, że on, Kyle, Stan, Kenny i Bebe są jedynymi osobami, które dalej ze mną rozmawiają. Nie chce ich stracić tak samo jak straciłem Pete i Heidi tylko i wyłącznie dlatego, że przestałem, aż tak się nimi przejmować. Cholernie boli mnie ich strata dlatego nie mogę sobie pozwolić by kolejna osoba odeszła.
-Młody, to było gejowskie.
Zrobił dziwną minę i oddalił się ode mnie kilka kroków.
-Ale to nie jest teraz najważniejsze. jako iż ty i ja nie zostaliśmy jako jedyni zaproszeni na tą imprezę musimy zrobić strajk i rozpierdolić Clyde'owi chatę. Totalnie nie rozumiem czemu cię nie zaprosił... Okropny z niego gość...
Powiedział to tak poważnie, że gdybym nie wiedział, że chodzi o tak idiotyczną sprawę to bym się serio przejął.
-A gdy skończymy rozwalanie mu domu oduczymy cię zachowywać się jak homoseksualista .
Przejechał po mnie wzrokiem od góry do dołu i skrzyżował ręce.
-Tylko, że... Ja jestem zaproszony.
Powiedziałem to strasznie niepewnie, jakbym sam w to nie dowierzał...
-NOŻESZ KURWA MAĆ!
Wykrzyczał Cartman i rzucił swoją czapką o asfalt. To strasznie słodko wygląda gdy tak robi, bo wtedy dosłownie wygląda jak małe dziecko, które nie dostało swojego lizaka przed obiadem.
-Czyli w sumie to nas okłamałeś deklu. Mówiłeś, że nie masz nikogo poza nami i tą szmatą Bebe.
Dlaczego on nazwał ją szmatą?
Co ona mu zrobiła?
Nienawidzę gdy, ktoś wyzywa najbliższe mi osoby. Nawet gdy wiem, że Eric wyzywa każdego, to i tak nie mogę znieść tego gdy bierze się za moich przyjaciół z którymi on sam się prawie w ogóle nie zna.
CZYTASZ
Spokój i cisza |creek|
FanficW końcu zaznałem spokoju. W końcu moje wszystkie obawy, lęki, blizny nie mają znaczenia. „Spokój i cisza |creek|" Nie jest dla osób mocno wrażliwych! W książce będą poruszane dość istotne problemy dzisiejszych nastolatków.