Minęły 3 dni, codziennie odwiedzałam Y/N w szpitalu, z dnia na dzień czuła się coraz lepiej. Byłam u niej w sali i pomagałam się jej spakować, gdy już byłyśmy gotowe do wyjścia przyszedł do nas lekarz z wypisem, od razu też poinformował nas o tym co Y/N może robić, a czego nie.
Około godziny 15 poszłyśmy do restauracji coś zjeść. Potem poszłyśmy się przejść na krótki spacer i wróciłyśmy do hotelu.
Chciałam żeby moja przyjaciółka odpoczęła i żeby się nie przemęczała, starałam się jej pomagać nawet w najprostszych czynnościach.
POV Y/N:
Po tym prawie tygodniowym pobycie w szpitalu byłam wykończona i chciałam odpocząć, Julia mi we wszystkim pomagała za co jestem jej wdzięczna, bez jej pomocy nie dałabym rady.
Mimo wszystko widziałam po Julce, że coś jest nie tak, że coś ją gryzie, więc postanowiłam przy okazji kolacji ją o to zapytać.
Y/N: Julia...
Julia: Co tam?...
Y/N: Coś się dzieje?
Julia: Nie, czemu pytasz?
Y/N: Przecież widzę, że coś jest na rzeczy. Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim.
Julia: Wiem, no i w sumie masz rację. Chciałam ci o tym powiedzieć jak już będziesz się lepiej czuła... No bo widzisz... to co zrobiłaś, nie każdy by tak postąpił... I przez to uratowałaś RM'a.
Y/N: No tak, zrobiłam tak bo czułam, że muszę. Ale do rzeczy.
Julia: Przez to co się wtedy wydarzyło trafiłaś do szpitala... a nie wszystko co lekarze musieli ci zrobić, żeby ci pomóc było pokryte z twojego ubezpieczenia.
Y/N: Czekaj, czekaj czy ty chcesz mi powiedzieć, że muszę zapłacić szpitalowi...?
Julia: Przez to że jesteś z innego kraju, ale nie musisz płacić. Bo wszystko zostało już opłacone.
Y/N: Przez kogo niby?
Julia: Kwota została spłacona anonimowo... ale ja wiem kto to.
Y/N: Kto? Chcę wiedzieć.
Julia: Dobrze, ale spokojnie. Zapłacił za to Big Hit...
Y/N: Co?! Ale jak... Skąd wiesz?!
Julia: Nie wiem jak, ale znleźli mojego maila, możliwe że przez social media. No i napisali do mnie, że jeśli jest coś do opłacenia w szpitalu to oni pokryją te koszty... przez to że ochroniłaś RM'a.
Y/N: Ale ja... Ja w to nie wierzę...
Julia: I teraz ostania kwestia... Oni chcą się z tobą spotkać i osobiście ci podziękować, zamienić parę zdań z tobą.
Y/N: Ale jak to?... Kiedy? Gdzie?
Julia: Tutaj w Seulu, w wytwórni.
Y/N: O kurde, poważnie?
Julia: Tak.
Y/N: Kiedy mamy tam przyjść?
Julia: Napisali tylko tyle, że wtedy kiedy będzie nam odpowiadało. Ale najlepiej do końca tego tygodnia.
Y/N: Okey, to może jutro?
Julia: Dobrze, ale czy ty czujesz się na siłach?
Y/N: Tak.
Julia: No dobra, tylko teraz muszę napisać do nich.
Wróciłyśmy do hotelu i cały czas gadałyśmy o tym co będzie jutro, byłyśmy obie podekscytowane. Aczkolwiek nie mówiłam nic Julii, żeby się nie martwiła ale ból ramienia z czasem rosną, więc wzięłam przepisane mi przez lekarza leki przeciwbólowe.