2. ,,Gdzie jestem?,,

243 13 0
                                    

Twoje ciało drgneło nieznacznie, powoli niczym z za mgły zaczynały docierać do ciebie różne bodźce z otaczającego cie miejsca. Otworzyłaś oczy i zorientowałaś się, że leżysz na podłodze w czymś na kształt pomieszczenia przypominającego jaskinie która w każdym możliwym miejscu oklejona była talizmanami i silnymi pieczęciami. Dym palących się do okoła świec dotarł to woich płóc drażniące je przy tym nieco. Uniosłaś głowę wiedząc że nie jesteś tu sama, wyczuwałaś energię białowłosego czarownika co szybko sprawiło że doszłaś do siebie gotowa na zaszczycenie go kilkoma słowami w ,,podzięce,, za ostatnią sytuacje. Prychnęłaś gdy zobaczyłaś jak ten jak gdyby nigdy nic siedzi sobie na krześle i wpatruje się raz w różowowłosego chłopaka a raz w ciebie!
- Nagapiłeś się już?! - warknełaś po czym podniosłaś się do siadu z zimnej podłogi. Różowowłosy chłopak w przeciwieństwie do ciebie również był usadzony na krześle jednak krępowały go mocno liny a dodatkowo jeszcze się nie ocknął.
- ,,Może tak może nie, ciężko powiedzieć,, - białowłosy poruszył tylko ramionami jak gdyby sam nie był pewien czy tak czy nie co spowodowało, że znów wystarczyła jedna chwila by dodatkowo cie rozdrażnił! Wstałaś na równe nogi otrzepując się z potencjalnego kurzu który mógł na tobie osiąść przez czas w którym tu leżałaś!
- Mogę wiedzieć gdzie wogule jestem i po co zostałam tu zabrana?! - palnęłaś szybko w przepełniającej cię złości, ciężko było ci wytłumaczyć co w tym mężnie sprawiało że reagowałaś taką irytacją ale denerwował cię okropnie!
- ,,To miejsce należy do Akademii Jujutsu, powód dla którego tu jesteś jest prosty,, - po tych słowach mężczyzna skinoł głową na nieprzytomnego nastolatka, kilka zdań cisneło Ci się na język ale zanim wogule zdążyłaś otworzyć usta białowłosy znów ci przeszkodził.
- ,,Nazywam się Satoru Gojo. Jestem tu nauczycielem jak i czarownikiem rangi specjalnej dlatego zastanów się dwa razy zanim mnie zaatakujesz,, - po tych słowach na jego ustach odbił się cień zwycięzkiego uśmieszku co dodatkowo wyprowadzało cię z już i tak znikomych resztek jakiejkolwiek równowagi. Po chwili jednak westchnełaś tylko i zaniechałaś ewentualnych opcji ataku po czym twój wzrok przeniósł się na chłopaka szukając na nim chodźby cienia po czarnych tatuażach które widziałaś na nim tam na dachu budynku szkoły. W pewnej chwili ciało nastolatka poruszyło się nieznacznie a ten zaczoł otwierać oczy które jak się okazało również nie były już takie jak tam na placówce. Częściowo zbita z tropu zaczęłaś myśleć nad czymś tak zawzięcie, że zignorowałaś wszystko do okoła nie dopuszczając do swoich uszu żadnych wypowiadanych przez tą dwójkę słów ani nawet najdrobniejszych dźwięków otoczenia.
- ,,Zjadłem go,, - dopiero te słowa wyrwały cię z uprzedniego stanu i sprawiły że popatrzyłaś na chłopaka jak na kosmite.
- Chwilkę.. mógł byś powtórzyć..? Wyłączyłam się. - spytałaś myśląc że po prostu się przesłyszałaś lub twój mózg już za bardzo wariuje przy tej sytuacji.
- ,,No ten przeklęty palec. Zjadłem go,, - ponownie na twojej twarzy zawitał szok wymieszany z nutką grozy.. Zeżarł przeklęty palec będący przedmiotem specjalnej rangi?!!
- ,,Wychodzi na to, że Itadori jest w stanie kontrolować Sukune więc sprawa jest prosta, zanim zostanie wyegzorcyzmowany zje wszystkie palce,, - białowłosy powiedział to tak jakby był conajmniej dumny z tego planu a do ciebie dopiero teraz dotarło ile tej rozmowy musiałaś przegapić!
- Ale przecież to tylko dzieciak! Dlaczego chcecie go zabić?! - krzyknęłaś wzburzona tymi słowami. Nie uznawałaś bezpotrzebnego marnowania życia. To było nielogiczne. Życie było darem a co za tym szło należy je cenić i szanować nie ważne w jakich okolicznościach zostało ono nam ofiarowane. Czarownik wydawał się zastanawiać przez krótką chwilę nad twoimi słowami ale szybko wzruszył ramionami i uraczył cię odpowiedzią.
- ,,Tylko w ten sposób będzie można wyeliminować problem jakim jest Sukuna. Poza tym. Ciężko kłócić się z tymi tam na górze,, - nie wiedziałaś co mogła byś teraz powiedzieć i szukałaś w głowie jakiegoś innego rozwiązania ale mężczyzna ponownie ci przerwał.
- ,,Za to trafniejszym pytaniem jest co zrobić z tobą,, - po tych słowach zerwałaś się na równe nogi gotowa do zaatakowania białowłosego jeżeli była by taka konieczność!
- ,,Rany, spokojnie jesteś okropnie narwana,, - słowa które kierował w twoim kierunku sprawiły że coś się w tobie zagotowało. A jaka masz być skoro nawet dobrze nie wiesz gdzie i dlaczego jesteś! Co za głupek!
- ,,Zacznijmy może od czegoś tak prostego jak przedstawienie się, skoro poznałaś już Itadoriego jak i mnie może w końcu ty zaszczycisz nas swoim imieniem?,, - zamrugałaś na te słowa zdziwiona i nieco rozkojarzona. Byłaś pewna, że zacznie gadać coś o natychmiastowym egzorcyzmowaniu twojej osoby lub innych podobnych tematach.
- Nie mam imienia. - odparłaś po chwili
- ,,Jak to? Dlaczego?,, - to był głos Itadoriego. Zdziwiony chłopak wpatrywał się teraz w ciebie jakbyś powiedziała najdziwniejszą możliwą rzecz.
- Po prostu nie mam - odpowiedziałaś od razu bez dłuższego rozwodzenia się nad tym tematem. Chłopak jednak postanowił dopytywać co nie zbyt było ci na rękę...
- ,,To jak wołają do Ciebie bliscy i znajomi,,? - zapytał z zdziwieniem które wyraźnie malowało się teraz na jego twarzy.
- Jestem sama - uciełaś krótko a chłopak spuścił na to głowę. Chyba było mu głupio, że tak to wyszło z jego strony ale tą niezręczną ciszę przerwał jak to się wcześniej przedstawił Satoru.
- ,,Czyli nie masz żadnego związku z Sukuną będącym gdzieś w głębi Itadoriego?,, - jego pytanie zdawało się nurtować samą ciebie.. no bo właśnie.. co to była za klątwa i dlaczego czułaś tak ogromną potrzebę dostania się do niej gdy tylko się pojawiła? Czy te tatuaże mogły być tylko przypadkiem? Z kąd nagle zaczeły przed twoimi oczami przelatywać dziwne obrazy będące czymś na kształt wspomnień? Głowa bolała cię od tych wszystkich myśli. Pierwszy raz życie postawiło cię w tak nie jasnej dla ciebie sytuacji w której ciężko było odszukać jakikolwiek sens.. Czy energia którą wtedy poczułaś każdą komórką ciała była czymś co powinnaś zignorować...? Nie.. Napewno nie. Coraz więcej różnych teorii zaczynało zjawiać się w twojej głowie i mącić jasne, przejżyste myśli. Szybko jednak potrząsnęłaś głową chcąc odpędzić je od siebie jak najdalej. Czym kolwiek była ta przeklęta energia nie sprowadziła cię w tamto miejsce bez powodu. Musiałaś teraz tylko wziąść się w garść i zaprzeć się w sobie by zdołać odszukać prawdę w całej tej dziwacznej sytuacji.
Twoje milczenie zostało skwitowane wzruszeniem ramion z strony czarownika.
- ,,W takim razie daje ci wybór, mogę egzorcyzmować cię tu i teraz jako nic nie znaczoncą klątwę lub możesz pozostać przy życiu i pomóc nam w poszukiwaniu przeklętych palców należących do klątwy która była powodem dla którego zjawiłaś się na dachu tamtej placówki. Co ty na to?,,

,,W ciemności,, •Reader× (Jujutsu Kaisen)•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz