4. ,,Układ,,

185 13 0
                                    

Byłaś gotowa na niemiłe spotkanie z trawnikiem a jednak zamiast tego złapała cię czyjaś ręka przez chwilę jeszcze różne sceny migały ci przed oczami jednak puzniej zaczeły znikać za mgłą a do twoich uszu dobiegły głosy  uczniów którzy stali nad tobą nie wiedząc co zrobić.
- ,,Hej żyjesz?,,
- ,,Co się stało?,,
- ,,Słyszysz nas?,,
Uchyliłaś oczy siadając na trawie i trzymając się lekko za głowę a trzy pary oczu nastolatków wgapiały się w ciebie czekając na jakąś odpowiedź. Popatrzyłaś na nich zdezorientowana na co różowowłosy wypalił od razu z streszczeniem po krótce tego co się stało za co w duchu byłaś wdzięczna.
- ,,Nagle zaczęłaś się robić jakaś blada! Gojo-Sensei złapał cię w ostatniej chwili! Czemu nie mówiłaś wcześniej że źle się czujesz?!,, - nastolatek wydawał się przejąć tym że coś mogło ci się stać a przecież było to niemożliwe. Jesteś w połowie klątwą jakieś omdlenie nie mogło zwalić cię nagle z nóg. Czułaś że dzieje się coś niedobrego, do tej pory nigdy nie miałaś takich objawów nawet gdy byłaś ranna.
- Już mi lepiej, możecie dalej ćwiczyć - po tych słowach wstałaś i szybko przeniosłaś się poza zasięg wzroku nastolatków. Chciałaś znaleźć się na jakimś odludnym miejscu gdzie będziesz mogła pomyśleć w ciszy i spokoju nad tym wszystkim co się wydarzyło ale ku twojemu zdziwieniu twoja moc przeniosła cię tylko nad urwisko będące na skraju ogromnego lasu który rozciągał się w pobliżu Akademii. Na dodatek zaraz po tym upadłaś na kolana zmęczona użyciem tak prostej dla ciebie do tej pory metody przemieszczania się! Zaklełaś pod nosem.
- Weź się w garść! Co się z tobą dzieje?! - nakrzyczałaś sama na siebie w przypływie furii. Jak to możliwe, że Twoja energia była teraz tak słaba!! Staraś się ją zwiększyć a mimo tego ta nawet nie drgneła! To nie możliwe! Nigdy nie spotkałaś się z czymś takim u żadnej klątwy z jaką miałaś doczynienia! Nawet gdy umierały to przecież ich przeklęta energia była przy tym wyczuwalna! Tymczasem twoją kąpletnie zmalała z niewiadomych ci przyczyn co czyniło cię tylko słabą i coraz mniej wartą czy przydatną mieszanką człowieka z klątwą... Po chwili złość zamieniła się w smutek i usiadłaś na skraju klifu próbując jeszcze raz skupić się na sile swojej własnej energii.. nie mogłaś zrozumieć co nagle sprawiło że tak bardzo osłabła. To nie tak że teraz byłaś  bezbronna, umiałaś dobrze walczyć i bez przeklętej energii bo uważałaś że nie możesz polegać w pełni tylko na niej ale i własnej sile jednak mimo to czułaś coś w rodzaju pustki.. Zebrałaś myśli i wzięłaś trzy głębokie wdechy.. jeśli będziesz się denerwować napewno nie znajdziesz sensownego, racjonalnego wyjaśnienia. Siedziałaś tak przez chwilę w kąpletnej ciszy by twój organiz mógł doznać chwili spokoju. Kiedy odgoniłaś już od siebie nieracjonalne myśli zabrałaś się za przeanalizowanie tego ranka. Wszystko było w porządku do momentu pojawienia się klątwy... mogłaś więc założyć że przypływy nagłej energii i obecne jej osłabienie jest z sobą powiązane tylko nie miałaś pojęcia w jaki sposób...
- ,,Tu jesteś.,, - usłyszałaś nagle za sobą głos białowłosego.
- Po co tu przylazłeś? Próbuje w spokoju pomyśleć! SAMA! - podkreśliłaś ostatnie słowo na wypadek jakby miało do niego nie dotrzeć.
- ,,Musimy wracać mam jeszcze parę spraw na głowie a-,, - nie pozwoliłaś mu dokończyć
- To się nimi zajmij! Po co za mną łazisz! Skoro ci na górze tak bardzo chcą mnie mieć na oku to niech sami ruszą swoje stare tyłki!
- ,,Nie chciała byś tego. To po pierwsze. A po drugie przyszedłem tu by zadać ci po raz kolejny to pytanie. Nazywasz się Ryōmen, czyż nie?,, - na dźwięk tego pytania które zirytowało cię już poprzednim razem znów coś się w tobie zagotowało.
- Co ty się tak uczepiłeś?! - odwarknełaś w mniej niż sekundę od zakończenia pytania.
- ,,Wychodzi na to że naprawdę nie jesteś świadoma jaka klątwa sprawiła że znalazłaś się w takim stanie. Co za tym idzie. Myślę że mogę znać kilka odpowiedzi na pytania które chodzą ci po głowie.,,
- Mów! - zerwałaś się od razu na równe nogi.
- ,,Nie tak prędko. Chce żebyśmy zawarli układ, jeśli się zgodzisz pomogę Ci w twojej sprawie.,,
- Jaki układ..? - spytałaś po chwili namysłu.
- ,,Klątwa z którą mamy doczynienia jest bardzo potężną i niebezpieczna. Najlepiej było by ją wyegzorcyzmować jednak jest to nie możliwe ze względu na jej range i siłę. Jednak jeżeli jakimś cudem Itadoriemu udało by się wchłonąć wszystkie palce do niej należące w momencie w którym by zginął zabrał by do grobu również Sukune.,,
- To brzmi jak egoistyczny i beznadziejny plan - żuciłaś - Poza tym do czego ja w tym wszystkim?
- ,,To proste! Na swój poplątany sposób go przypominasz! Ponadto reagujesz na fale jego energii a to znaczy że z wysokim prawdopodobieństwem możemy założyć że będziesz w stanie zlokalizować jego ukryte palce. Jeżeli nie chcesz mieć na głowie tych tam starców na górze radził bym ci przystać na tą propozycję.,,
- A co będę z tego mieć..? - zapytałaś podejrzliwie mierząc czarownika od góry do dołu. Teraz gdy stałaś tuż obok niego czułaś się jeszcze niższa niż zazwyczaj! Niedość że dupek to jeszcze z trzydzieści centymetrów wyższy od ciebie! Życie jest nie sprawiedliwe!
- ,,Myślisz tylko o korzyści, co?,, - żucił oskarżycielsko na co trzepnęłaś go przez ramie będąc już naprawdę zirytowana jego paplaniem, jednak gdy tylko twoja dłoń już miała go uderzyć zatrzymała się kilka centymetrów przed mężczyzną na jakiejś niewidzialnej dla ciebie barierze.
- ,,Nie wysilaj się nazbyt, moja technika nie pozwoli Ci mnie zranić,, - dodał i znów wzruszył ramionami a ten gest w jego wykonaniu już naprawdę cię drażnił.
- ,,Wracając do twojego pytania! Pomogę Ci znaleźć źródło nagłej utraty twojej energii i będę ręczył za ciebie na najbliższym posiedzeniu tych staruchów. Co ty na to? Wydaje mi się że jest to korzystny układ dla obu z stron.,, - dokładnie przeanalizowałaś jego żądania w głowie. Szukanie palców faktycznie mogło by być prostrze jeśli skupiła byś się na ich energii i ten pomysł miał jakies plus minus kilka procent szans by wypalić. Jednak z drugiej strony pomaganie temu palantowii nie było czymś co wymarzyłaś sobie na spędzanie wolnego czasu. Chodź w ten sposób będziesz mogła pozostać w akademi przy naczyniu klątwy która była dla ciebie obecnie priorytetową zagadką do rozgryzienia. Obydwie opcje miały plusy jak i minusy i ciężko było założyć że któraś z nich jest lepsza a któraś gorsza. Decyzja jednak nasuwała się sama... jeśli naprawdę zależało ci na dojściu do tego co sprawia że energia Sukuny oddziałuje na ciebie w taki sposób musiałaś się zgodzić... ostatnie czego mogłaś chcieć to znalezienie się na celowniku czarowników.
- Niech będzie... - powiedziałaś w końcu wciąż mierząc mężczyzne podejżliwym wzrokiem.
- Jednak ja też mam warunek - dodałaś po krótkiej chwili
- ,,Jaki?,, - mężczyzna wydał się naprawdę ciekawy tego czego zażądasz.
- Wyjaśnisz mi kim tak naprawdę jest klątwa imieniem Sukuna i dlaczego zakładasz że mogę mieć coś z nim wspólnego. - po tych słowach wbiłaś wzrok w mężczyzne czekając na jego ostateczne zdanie, ten po chwili skinoł głową na znak zgody. Wyciągając w twoim kierunku rękę.
- ,,Podaj dłoń, przeniosę nas do Akademii i tam porozmawiamy,, - zawachałaś się przez chwilę jednak zdawałaś sobie sprawę że Twoja energia zapewne nie pozwoli Ci teraz na swobodne przeniesienie się a iście pieszo takiego kawału drogi nie bardzo Ci się uśmiechało w twojej obecnej sytuacji. Na wszelki wypadek posłałaś białowłosemu mordercze spojrzenie na wypadek gdyby strzeliło mu do głowy miganie się od tej umowy po czym chwyciłaś jego dłoń  i ku twojemu zdziwieniu teraz mogłaś dotknąć go bez żadnej dzielącej was bariery. Zanim pomyślałaś że w sumie mogła byś go teraz zapewne uderzyć ten złapał cię mocno po czym użył swojej techniki by przenieść was z powrotem do budynku liceum.

,,W ciemności,, •Reader× (Jujutsu Kaisen)•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz