Rozdział 3

0 0 0
                                    

Otworzyły się drzwi do klasy i weszła pani pedagog. Wszyscy powiedzieli "dzień dobry".
-Dzień dobry- odpowiedziała pani pedagog.
-Przyszłam po Eli i Jacoba - dodała.
Jacob wstał i wyszedł z klasy bez słowa. Eli nie ruszyła się z miejsca.
-Po co?- Zapytała ciągle siedząc na miejscu.
- Po to żeby porozmawiać .- odpowiedziała z czystym spokojem.
Uczennica wstała z krzesła i wyszła z klasy. Jacob stał i czekał na panią.
Nawet się nie popatrzał na Eli.
Dziewczyna usłyszała jak kobieta mówi do nauczycielki i do wychowawczyni, że zabiera ich tylko na chwilę.
"Tak tylko na chwilę, już w to wierzę"- Pomyślałam
Pedagog wyszła z klasy, zamykając za sobą drzwi. Powiedziała "Chodźcie" i ruszyli do "pokoju pedagoga".
Weszli po schodach na górę, skręcili w prawo, zrobili kilka kroków i już byli przy pokoju. Pani Pedagog otworzyła drzwi i zaprosiła ich do środka.
Weszli i usiedli na krzesłach.
Kobieta usiadła naprzeciwko im.
-Więc.- Zaczeła. - Usłyszałam że mieliście na przerwie, bardzo ale to bardzo nieprzyjemną sytuację.- Powiedziała.
-To ona zaczeła zachowywać się jak wariatka! Powinniście ją zamknąć w psychiatryku!- Wykrzyczał chłopak.
Dziewczyna nie zareagowała na słowa, pani pedagog spojrzała na ucznia.
-Nie krzycz Jacob.- Westneła.
-Jak mam nie krzyczeć? To ona jest jakaś opętana!-Jacob zrobił złą minę.
Kobieta spojrzała na uczennicę.
-Dobrze.Powiedz pierwsza co się stało.-Pokazała ręką na nią.
-Wszystko na pewno zmyśli!-Jacob się oburzył na słowa Kobiety.
-Cicho.Niech mówi.-Powiedziała.-Mów.-Dodała.
Eli patrzyła na Pedagog.
-Milly niekcący tyrpła Jacoba.-Zaczeła.-Wnerwił się i ją popchnął, upadła na podłogę.-Zrobiła sekundową przerwę.- Zwróciłam mu uwagę i wtedy wyzwał mnie od świni.-Powiedziała.
-To nie prawda!- Przerwał jej chłopak.
Eli popatrzyła na niego.
-Cicho bądź ja teraz mówię.-Powiedziała chłonnym tonem.
Jacob spóścił wzrok na podłogę.
Eli patrzyła jeszcze chwilę na niego i odwróciła głowę na kobietę.
-Więc podeszłam do niego, wchyciłam za włosy i pociągłam tak że upadł na podłogę.-Odezwała się.-Podeszłam do niego i zaczęłam go ciągnąć za te włosy.-Dodała.
Kobieta patrzyła jeszcze chwilę na dziewczynę i odwróciła wzrok na chłopaka. Westnęła.
-Dobrze...Więc teraz chcę twoją wersję wydarzeń.-Powiedziała.
Jacob spojrzał na Eli i zaczął.
-Ja nic nie zrobiłem tej jej przyjaciółce,to ona rzuciła się na mnie.-Powiedział bawiąc się palcami u dłoni.
-Pophnąła mnie i zaczęła mnie szarpać za włosy.-Dodał.
-Jak mówiłem.Wariatka.-Powiedział.
Pani pedagog przetwarzała słowa chłopaka w głowie.
-Mhm.Dobrze.-Powiedziała w końcu.
-Pójdę zapytać się waszej klasy jak było.-Wstała i ruszyła do drzwi.
-Oni potwierdzą wersję Jacoba.-Powiedziała niespodziewanie Dziewczyna.Pedagog za zatrzymała się na chwilę ale ruszyła do drzwi.
Otworzyła i wyszła zamykając drzwi.
Nie minęła chwila a Jacob odwrócił głowę w kierunku Eli.
-Wiesz że klasa potwierdzi moją wersję?-Powiedział złośliwe.
Dziewczyna nadal patrzyła się przed siebie i nic nie powiedziała.
Chłopakowi nie spodobało się że go zignorowała.
-Czy ty serio jesteś głucha?-Odezwał się, nadal patrząc na nią.
Nic zero reakcji.
Było widać na jego twarzy złość.
-Gdy potwierdzą moją wersje.-Znowu się odezwał.-Będziesz w czarnej dupie.-Zachichotał wrednie.
Uczennica nie reagowała na obraźliwe słowa chłopaka.
Uczeń był wyraźnie zły że nie odezwała się na jego złośliwości.
Otworzyły się drzwi, automatycznie Jacob odwrócił głowę w stronę drzwi.
Eli nie odwróciła głowę i ciągle patrzyła na ściane.
Do środka weszła pani pedagog.
Popatrzyła chwilę na uczniów,
Usiadła naprzeciwko nich.
-Więc...-Odezwała się.
Uczniowie Popatrzeli się na kobietę.
Westneła cicho.
-Wasza klasa potwierdziła wersję Jacoba.-Patrzyła im w oczy.
Uczennica tylko patrzyła na Panią pedagog, nic nie mówiąc.
-Widzi Pani? Mówiłem prawdę, a ona kłamała!- Powiedział prawie od razu gdy usłyszał na końcu zdania swoje imię. Eli zwróciła się do niego.
- To że klasa potwierdziła twoją wersję, nie znaczy że to prawda.-Powiedziała z spokojem.
Chłopak wpatrywał się z zakłopotaniem.
- Ja i Milly wiemy że wy nas nie lubicie i że traktrujecie jak kozły ofiarne.- dodała po chwili.
Jeszcze chwilę rozmawiali na ten temat aż nie usłyszeli dzwonka.
- Dobrze. Więc macie się pogodzić a jak nie to chociaż sobie nie róbcie złośliwości.- Powiedziała Pani Pedagog gdy dwójka uczniów wychodziła na korytarz.
Usłyszeli ale żadne się nie odezwało.
Jacob skierował się pod salę od polskiego a Eli na dół do sali do chemii i Fizyki.
Była na dole i zobaczyła wychodzącą Milly z jej placakiem.
Przyjaciółka dojrzała dziewczynę.
- Masz - Powiedziała podając jej plecak.
Uczennica wsieła go i założyła.
Ruszyły pod następną salę.
- Więc o co chodziło pani pedagog że wzięła was? - Zapytała Milly przyjaciółkę siadając przy ścianie.
- Chodziło o to że zaczęłam go ciągnąć za włosy. - Odpowiedziała.
- Trochę nie rozumiem... - Nagle zaczeła.- Przecież była u was co nie? - Zapytała zdziwiona.
- No tak była ale wolałam usłyszeć od ciebie a nie od niej. - Powiedziała. - Nie to że jej nie lubię ale wiesz to ty jesteś moją BFF. - Gdy zkąńczyła mówić, razem z Eli zaczęły jeść kanapki które wyciągnęły z swoich plecaków.
Zadzwonił dzwonek na lekcję.

KrzywdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz