16 « Gingerbread house »

5.5K 405 19
                                    

Koncert minął jak marzenie.
Szybko, pięknie i kompletnie bezboleśnie.
Następny miał odbyć się w moim rodzinnym Miami, więc odrazu po koncercie zostaliśmy wpakowani do samolotu.
Przespałam cały lot.
Obudziło mnie dopiero podekscytowanie Kendall.
- Wszyscy możemy zatrzymać się w naszym domu! - zawołała radośnie. -Mama będzie zachwycona!
Spojrzała błagalnie na Kyle'a, który pogrążony był w rozmowie z Paul'em.
- Niech ci będzie. - mruknął cicho i wrócił do rozmowy.
Kendall podskoczyła radośnie i szarpnęła mnie za ramie.
- Zatrzymujesz się z nami? - zapytała, a ja zmrużyłam oczy.
Pytała czy zostaje u mamy czy pojadę prosto do swojego domu.
- Oczywiście. - kiwnęłam głową. - Brakuje mi małej pyskatej Claire.

Czarny samochód wysadził nas pod naszym znajomym domem.
Stęskniłam się za nim.
- Nareszcie w domu. - odetchnęła Kate, jednak po tym się skrzywiła, przypominając sobie, że za trzy dni stąd wyjeżdżamy. - Szlag by to trafił.
Uśmiechnęłam się lekko, chwytając swoją walizkę.
Ruszyłam w kierunku domu, słysząc jak chłopcy z One Direction znowu o coś się przekomarzają.
Robili to pare razy w samolocie jak i w trakcie podróży samochodem do domu.
Popchnęłam drzwi i od razu przywitał mnie mój czarny owczarek niemiecki który skoczył na mnie radośnie.
Zaśmiałam się przytulając jego wielki czarny łeb do siebie.
- Ten potwór zniszczył mi trzy poduszki. - powiedziała mama wychodząc zza rogu z uśmiechem na ustach.
Alex - tak, pies dostał imię po moim bracie.
Nie wiedząc czemu, strasznie mi go przypominał.
Parsknęłam głośno głaskając psa po lśniącej sierści.
Usłyszałam głośny krzyk, następnie ciemną czyprynę biegnącą w naszą stronę.
Kochana młodsza siostrzyczka ominęła mnie i rzuciła się w ramiona Kate.
- Dobrze cie widzieć Claire. - powiedziałam wzdychając.

- Niezła chata! - zawołał Niall wchodząc do środka.
Wyminął mnie, a jego zszokowany wzrok spoczął na psie. - Czy to wilk?
- To owczarek niemiecki. - wyjaśniła Kendall wchodząc do środka.
Rzuciła swoją walizkę na ziemię i podrapała psa za uchem. - Wynik litości Rosie.
Zayn wszedł do domu następny i niemal natychmiast pies do niego podbiegł jakby wyczuwając bratnią duszę. Malik z uśmiechem ukląkł i zaczął głaskać psa.
- Jest genialny. - powiedział do mnie.
Uśmiechnęłam się lekko i wzięłam walizkę.
- Jakby co będę u siebie. - powiedziałam i wspięłam się po schodach do swojej sypialni.

Mama przyjęła chłopców bardzo ciepło czego się spodziewałam.
Zawsze lubiła duże towarzystwo, a piątka dzieci najwyraźniej jej nie wystarczyła.
Zawsze zastanawiałam się jakim cudem wychowali nas na w miarę pożądnych ludzi.
Czwórka z nas była pyskata i złośliwa, tylko Kate otrzymała w genach uprzejmość. Ja natomiast udałam się chyba najmniej.
Nasza najmłodsza siostra przyjęła chłopców z chłodną rezerwą co jak sądziłam miało coś wspólnego z tymi wszystkimi plakatami Justin'a Bieber'a w jej pokoju.

Claire usiadła przy stole pomiędzy Harry'm, a Niall'em, a naprzeciwko mnie i zaczęła się we mnie wpatrywać.
Pokazałam jej język.
Nie lubiłam gdy ktoś się na mnie gapił.
- Mamo! - zawołała. - Rosie pokazuje mi język.
Margareth westchnęła głośno kładąc kawę przed Liam'em.
Kendall i Kate zaśmiały się na oburzenie na twarzy dziewczynki.
- Wyprowadzę się. - powiedziała, a chłopcy zaśmiali się z jej poważnego tonu.
- Nareszcie. - szepnęłam.
Kopnęła mnie w piszczel pod stołem.
Skrzywiłam się lekko, ale posłałam jej złośliwy uśmiech.
- Ciekawe dokąd. - powiedziałam.
- Do Tobias'a. - odparła opierając dłonie na piersiach.
Przynajmniej na miejscu gdzie one powinny być.
Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się kim był Tomas.
- Kto to? - wtrąciła Kate.
- Jej nowa miłość. - odpowiedziała mama z uśmiechem na ustach. Zaśmiałam się lekko.
- Kolejna?
Rzuciłam jej ostre spojrzenie gdy chwyciła paczkę moich papierosów ze stołu i zaczęła się nimi bawić.
- Odłóż to. - powiedziałam. - To nie dla dzieci.
- Ty też jesteś dzieckiem. - stwierdziła.
- Jestem dorosła. - powiedziałam. - Mam 20 lat mogę robić rzeczy które tobie, dzieciaku, się nie śniły.
- Nie. - fuknęła, marszcząc nos w złości. - To nie zdrowe.
Westchnęłam i wyrwałam z jej rąk paczkę papierosów.
- Jak będziesz starsza to zrozumiesz.
- Nie chce być starsza. - oznajmiła, a Harry siedzący obok niej się zaśmiał.
- Nie unikniesz tego. - powiedział.
- Ale ja chce. - powiedziała zaciskając usta.
- Masz pecha. - mruknęłam, a ona posłała mi nienawistne spojrzenie.
- Jak będę dorosła zamieszkam w domu z piernika i będę jeść cukierki przez cały dzień. - oznajmiła, a wszyscy przy stole się zaśmiali.
- Obudź się Claire. - powiedziałam chłodno. - Życie nie jest takie zajebiste jak sądzisz.
- Rosie! - zbeształa mnie mama, a ja tylko wzruszyłam ramionami.
Witamy w domu Rosie.

***
Widzę, że komentarzy jest coraz mniej z rozdziału na rozdział jednak kompletnie mnie to nie obchodzi.
Zamierzam zakończyć to opowiadanie niezależnie od tego.

Miłego dnia!! ❤️

Only Human » styles ✓ [book one]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz