Secret ||Hyunlix [zawieszone]

One

/⁠ᐠ⁠｡⁠ꞈ⁠｡⁠ᐟ⁠\

Rodzice zawsze mówili, żeby nie chodzić po Seoul w nocy, a szczególnie po ciemnych uliczkach. Brzmi jak jakaś hisoryjka żeby dzieci wystraszyć co nie? Przecież w wielkim mieście dużo osób o różnych porach dnia czy nocy chodzi. Ale nie w tym przypadku. Było dużo przypadków gdzie jakiś nieszczęśnik wszedł w jedną z nich nie wrócił już do domu żywy. Była to sprawka oczywiście ludzi z mafii.

Był piętnasty września. Czyli urodziny Lee Felixa. Spał sobie jak normalny człowiek do trzynastej .... Bardziej chciał spać do trzynastej jak normalny człowiek. Wybudził go ze snu jego przyjaciel Han, który nie dał młodszemu nawet chwili na sen.

- Lixie!~ Wstajemy!! - wykrzyknął wiewiórkowaty wchodząc do pokoju, a raczej całego apartamentu chłopaka.

- A weź spierdalaj Han! - niezadowolony i zmęczony rzucił w intruza poduszką, odwrócił się na drugi bok z zamiarem pójścia spać dalej. Yongbok wrócił dziś o trzeciej z prywatnych powodów, o których nie chciał się z nikim dzielić. Czasami żałować, że dał te zapasowe klucze właśnie jemu.

- Ale masz dzisiaj urodziny. Zbieraj to dupsko i wychodzimy na miasto - Han opuścił pomieszczenie będąc trochę zdenerwowanym, że jego najlepszy przyjaciel wygania go z pokoju, bo ma sobie widzi mi się.

Czarnowłosy w końcu wydostał się z łóżka po pięciu minutach. Poszedł do łazienki i zobaczył jak jego włosy były całe zakręcone. Próbując je naprostować w końcu po paru próbach mu się udało. Po ogarnięciu porannej toalety, która się zakończyła o czternastej cztery Felix zjadł śniadanie, a obok jego ucha grała muzyka w postaci marudzącego Hana, który mówił mu, żeby się śpieszył, bo nie mają całego dnia.

Chodzili sobie po mieście. Zwiedzali Seoul dokładniej i naśmiewali się z przechodzących obok ich ludzi. Siedzieli na placu zabaw gdzie akurat było dużo dzieci. Kiedy jedno z nich się przewróciło Lee i Han wybuchli śmiechem, a rodzice tych dzieci, którzy siedzieli na innej ławce patrzeli się na nich jakby byli jacyś niedorozwinięci psychicznie. Może serio byli tak niedorozwinięci? Kogo to interesuje? Bo napewno nie tę dwójkę.
Tak spędzili swój czas od piętnastej do dwudziestej gdzie ruszyli pod klub. Ale nie zwykły klub.

Klub nocny ze striptizem to najlepszy pomysł na spędzenie swoich dwudziestych urodzin. Felix wraz z wiewiórkowatym przyjacielem wybrali się do takiego klubu, żeby uczcić urodziny i się rozerwać od całego bezsensownego życia. Przyjaciele byli ze sobą jak bracia. Felix nie miał rodziców, a rodzice Hana traktowali go jak drugiego syna, którego nigdy nie mieli.

Odkąd rodzice piegowatego umarli miał mieszkał sam. Felix miał wtedy siedemnaście lat, więc jakby nawet nie chciał musiał mieć jeszcze jakiegoś opiekuna. Rodzina Lee nie chciała go przyjąć pod dach twierdząc, że jest już dorosły, więc może sam sobie poradzi w życiu. Wtedy Han Jisung - jego przyjaciel ze szkoły - zaproponował, żeby przez rok u niego mieszkał. Tak też było. Piegusek przez cały rok pracował w małej kawiarence - ale jednak dużo zarabiał - jak i chodził do szkoły przez co chłopak wracał bardzo późno do domu. Kiedy Felix skończył osiemnastkę wyprowadził się do małego apartamentu. Chociaż tyle niż nic. Felix zaczął studia taneczne, na których będzie ostatni rok przez problemy finansowe. Chodził na nie przez ostatnie trzy lata, więc był bardzo dobrym tancerzem na scenie jak i na rurze. Yongbok bardzo lubił tańczyć, czuł się jakby to było jego drugie lepsze i ciekawsze życie niż to pierwsze, które posiadał. Jisung za to bardzo uwielbiał medycynę, ale nigdy nie chciał zostać lekarzem czy chirurgem, ponieważ uważał, że to nie rola dla niego czy nawet mówił, że ma już pracę. Han ciągle powtarzał Felixowi, że lubi robić eksperymenty na ludziach ze strzykawkami. Cokolwiek to znaczyło. Tak, więc Felix i Han siedzieli w barze, gdzie obok ich tańczyły półnagie kobiety. Jeszcze gdyby nie woleli chłopaków, to może by chcieli je podotykać na zapleczu albo sami by tańczyli półnadzy na rurze. A bardziej to Felix by robił pokaz Hanowi.