2

21 2 10
                                    

Chuuya

Miał być spokojny dzień jak każdy inny tak na prawdę w naszym królestwie nazywanym Syrieną. Jako dwunastoletni chłopiec będący zwykłym obywatelem tej krainy mieszkałem w zwykłym domu. Mieszkałem w domu z bratem ponieważ nasi rodzice...nie zajmują się nami. Nie jesteśmy podobni do siebie, bo ja jestem niskim, niebieskookim rudzielcem, a mój brat
-nazywjaący się Paul-wysokim, zielonookim blondynem. Byłem drobniejszej postury ale nie znaczy to, że nie miałem swojego Charakteru.

Nudziło mi się ostatnio bardzo w domu dlatego stwierdziłem, że popłynę gdzieś dalej w Syrienę pozwiedzać nasz świat jeszcze lepiej. Znam tu dużo już fajnych miejsc, ale Syrienia jest na prawdę ogromna aczkolwiek to wciąż nie jest jedno królestwo, ponieważ jest ich znacznie więcej, a byłem w zaledwie trzech innych. Syrenia jest jednym z największych królestwa co też wiąże się z tym, że jest spory ruch.

Płynąłem sobie między koralowcami o na prawdę różnorodnych barwach oraz odcieniach. Znajdzie się tu Perłowy, jakiś zieleń mistyczna (taki odcień je), szafirowa zieleń albo błękit szafirowy..I inne barwy. Nie mniej każdy koralowiec był przepiękny kiedy był zdrowy...Stare albo chore koralowce traciły swoją barwę i się rozpadały.

Po ominięciu pól koralowców płynąłem dalej jak gdyby nigdy nic. Mijałem różne mieszkania czy też łąki wodorostów dodatkowo znalazłem parę ładnych rzeczy. Starałem się unikać głębokich jam, dziur czy jaskiń ,ze względu na bezpieczeństwo, bo nie wiem co tam mogło być. Może były tam rekiny? Może jakieś nieokreślone stworzenie? Może ludzie? Ludzie są straszni z tego co mi opowiadano za dzieciaka o nich wynikało, że zjadali dużo ryb i inne stworzenia morskie dlatego może i jedzą syreny?! Może to brednie albo prawda? Jest wiele histori o nich ale wychodzi na to że ludzie to cholerne mędy beż najmniejszej litości i jeżeli ty ich nie zjesz obi pożrą ciebie jak stado wygłodnałych rekinów nie jedzących od ponad dwóch do ośmiu dni.

Dobra Chuuya spokojnie przecież żaden człowiek tu się nie zjawi od tak sobie. Musiałoby by go coś tu przynieść albo by musiał nurkować bardzo bardzo bardzo głęboko pod wodę aby znaleźć bramę. Jest ona jedną z pięciu bram. Jedna właśnie znajduje się w Syrieni, chociaż ona znajduję się bardzo daleko z tąd gdyż było by oczywiście niebezpieczne aby znajdowała się w samym centrum. Gdyby tu była to król Mori Ougai był by zagrożony i nikt by nie był zbytnio mu wstanie pomóc. Dodatkowo całą bramę pilnują strażnicy. No cóż ten kto tu się dostanie albo z tąd wydostanie nie będzie miał po tem ani trochę łatwo żeby wróć z kąd przybył.

Nim się zorientowałem byłem na łące koralowców, którą bardzo dobrze znam z dzieciństwa. Bawiłem się tutaj z moim bratem i naszymi konikami morskimi. Tylko jak się je spuszczało ze smyczy uciekały w pizdu daleko na szczęście wracały. Uśmiechnąłem się lekko I popłynąłem dalej.

Byłem już na prawdę daleko po jakieś godzinie. Zupełnie nie znałem tych miejsc ale co tam w końcu miałem poznać bardziej Syrenię.

Wpłynąłem do jakini, była ona nie tylko podwodna bo miała skalne podłoże i było dość sporo tlenu, która mieniła się prełowym blaskiem. Było tu na prawdę ślicznie. Grota była bardzo spora, a stalaktyty oraz stalagmy też były pokaźnego rozmiaru (dobrze wiemy co jeszcze będzie miało pokaźny rozmiar~ Hoshi~)

W wodzie były sobie wodorosty i rozgaiwzdy. Perły? Było ich tu mnóstwo i mieniły się takim na prawdę jasnym blaskiem. Usiadłem sobie na skalę z uśmiechem zaczynając nucić co rusz sobie stukając w skałkę obok z uśmiechem.

-Pośród morskiej tonii
Słychać cichy śpiew
Na dnie gdzie w koralowcach kryją się ryby
Na dnie gdzie kolory mieniają się tysiącami odcieni
Perłowy blask prowadzi nas do zabawy...-Nuciłem z uśmiechem do puki coś się na górze nie stało

Blask preł został przyćmiony ciemnością, a jaskinia pogrążyła się w półmroku. Była to zaledwie chwila..Po której wszystko wróciło do normy. Rozjerzałem się po grocie szukając źródła chwilowego zaćmienia światła jednak nic nie znalazłem. Siedziałem tak przez chwilę w zupełnej ciszy i rozglądając się lekko. Czułem na sobie wzrok..

Spojrzałem za koralowce dostrzegając ciemno brązowe oczy patrzące na mnie z zaciekawiniem i lekkim przerażeniem, ciemno brązowe włosy , które były falowane a miejsami kręcone. Chłopak był wyższy ciut ode mnie, ale wyglądał na ten sam Wiek co ja.

Nie wiem jak miałem zaregować dlatego siedziałem patrząc się na nieznajomego,tak jak podobnie on. Mógłbym przysiądz, że przez chwilę odwrócił wzrok! Czy zrobił to faktycznie? No nie wiem tego akurat

Jest..ładny..Okey chuuya...uspokój się. Nie pewnie wstałem z kamienia patrząc bacznie na szatyna z kolei on na mnie. Powoli zbliżyłem się do niego.

Dwunastolatek był jeszcze bardziej przerażony dlatego cofnął się do tyłu aż pod jakiś stalaktyt. Bał się nnie i o swoje życie. Zatrzymałem się spokojnie

-Em...Hej...Nie bój się..Nic ci nie zrobię masz moje słowo-odezwałem się nie pewnie na co czekoladowooki zamrugałem zaskoczony

-Ty...N-nie zjesz mnie?..Nie zabijesz..?-spytał nie pewnie

-Nie? Haha. Z kąd ten pomysł?-odparłem spokojnie

-No bo...ym...syreny są złe?-spytał

-Nie. Nie jesteśmy źli...moment...nie jesteś syreną?-zaskoczony spytałem na co ten przecząco pokręciłem głową i wyszedł za stalaktytu.. On ma...Nogi? Moje oczy się rozszerzyły w szoku. Rozmawiam z człowiekiem...! Chociaż nie wydawał się straszny..

-Cholera...jeżeli ktoś cię znajdzie źle to się dla nas skończy....Chodź ze mną założyły ci sztuczny ogon abyś w miarę wyglądał jak syrena..wiem że pewnie chcesz wrócić do siebie ale na razie jest to nie możliwe..Bramy na powierzchnię są bardzo daleko z tąd. Za jakiś czas popłynę tam z tobą i wrócisz tam ale...nie wiem ile to zajmie. Proszę załóż to..-odparłem spokojnie I łagodnie na koniec podając mu bańkę w której był tlen

Widziałem jego nie pewne ruchy ale zrobił to po czym podszedł do mnie bliżej. Złapałem jego rękę, nawiasem mówiąc bardzo ciepłą, i powoli wypłynąłem z jaskini prowadząc chłopaka za sobą. W tych stronach nie ma nikogo jak widziałem dlatego prowadziłem go spokojnie wciąż jednak pozostawając czujny.

-Jak się tu dostałeś?-spytałem

-Ja...nie wiem...Byłem nad jeziorem i pływałem, a po tem..Po tem otworzyło się Podwójne dno i wpadłem tu..myślałem, że zginę ale jednak nie..napotakłem ciebie i...przeraziłem się bo mi mówiono że syreny są złe..-wytłumaczył na co pokiwałem głową na znak zrozumienia

-Cóż...mi mówiono, że ludzie są źli...Ale ty nie wyglądasz na takiego..Jestem Chuuya...Chuuya Nakahara-w końcu przedstawiłem się

-Dazai..Dazai Osamu..-odparł nie pewnie

-Neptunie przytul do snu tych co na zawsze będą pływać już
Ukołysz w rytmie fal bijących o stromy brzeg
A pod poduszkę włóż spokój wędrujących dusz
Niech czują to co ja
By móc znów płynąć w dal
Neptunie zabierz ich tam gdzie koralowce jak ze snu
Gdzie tysiąc odcieni jednego koloru
Gdzie słuchać syreni śpiew
Pereł blask zaprasza nas do zabawy
Siedziałem cały czas nucąc
Tam w dali słychać burzliwy płacz
Morze krzyczy nam
Jednak patrz słońce przebija się przez fale
Sztorm ucicha
Po burzy nie ma śladu
Tylko woda się mieni od Słońca zachodzącego-Wynuciłem dla uspokojenia chłopca

Prowadziłem go do swojego domu..Paul mnie zagryzie za takie akcje...zapalcie mi znicz..

_______________________________________
Kochani kolejny rozdział <3

Ta piosenka ostatnia..a raczej kawałek z przodu jest z książki
MisakiAida pytałam się kiedyś na starym kącie czy mogę wykorzystać ten kawałek piosenki a że otrzymałam pozytywną zgodę no to wykorzystam <3

Do zobaczenia w następnym rozdzialiku rudziki!!!!

Podwójne DnoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz