Osamu
Chłopak, który mnie prowadził nie wydawał się zły ani też niebezpieczny chodź może to pozory? Może tak na prawdę planuje mnie zbawić, a po tem zabić albo zjeść? Z drugiej strony po co miał by to robić skoro i tak pewnie ludzkie mięso nie jest smaczne? Ewentualnie to ja jestem jakiś powalony na mózg i tworze jakieś nie realne scenariusze?
Co jak co, ale musze przyznać że urodę to ma nieziemską. Delikatne rysy twarzy-może czasem ostrzejsze kiedy się zamyśla- jasna cera, rude i lekko lokowane włosy, starszanie Delikatne piegi-praktycznie nie widoczne gołym okiem-...No i te piękne lazurowe oczy z gęstymi rzęsami. Mało tego drobna postura jednak nie jakaś wątłą jak falki z olejem, a wyćwiczona. Jednym słowem idealny...uh...Możliwe że jestem gejem? Boże przenajświętszy czemu to takie trudne wszystko?
Chuuya
Płynąłem przed siebie rozglądając się aby nie wpaść na jakieś obce syreny bądź straż ..Może rzadko tu bywa ale jednak wolę dmuchać na ziemne zwłaszcza, że dopiero dziś tu jestem po raz pierwszy i wciąż nie wiem czy jeszcze możemy rtu spotkać. Spojrzałem kątem oka na chłopca płynącego za mną. Jest w miarę przystojny...Chuuya..masz dopiero dwanaście lat uspokój się narazie! Nawet jeśli jest przystojny teraz nie wiem jaki jest jego charakter...nie wydaje się zły..Albo to pozory? Wiele razy mi mówił brat żebym uważał na ludzi, których poznaje, ponieważ pozory mylą...Zastanawia mnie tylko co blondyn powie. Pewnie z początku na mnie na krzyczy ale po tem już nie wiem.
—Dazai? Jesteś pewien, że to co cię tu przeniosło to było Podwójne dno?—postanowiłem się odezwać po długiej chwili ciszy i spojrzałem na chłopaka troszkę nie pewnie
—Tak..na pewno to było to na pewno..Nic innego by nie mogło. Byliśmy nad jeziorem a ja pływałem i mnie wciągnęło..To było strasznie szybko..Nie zdążyłem nawet zareagować—odparł nie pewnie płynąc za mną cały czas
—Rozumiem..Nawet nie wiedziałem że dziś ma być podwójne dno—przyznałem rozpoznając znajome miejsca już przystanąłem myśląc którą drogą powinienem z nim popłynąć, aby go nikt nie zobaczył.
Popłynąłem z nim do maisteczka po czym popłynąłem z nim szybko w jakąś uliczkę poboczną prowadząc go tyłem miasteczka. Przeważnie nikogo tu nigdy nie ma więc już spokojniejszy płynąłem z towarzyszem.
Wiadomo, że nigdy pod czas takich akcji nie jest idealnie i tak było też i w naszym przypadku. Kiedy już prawie byliśmy usłyszałem wołanie między budynakmi ktoś tu szedł. Cholera! Może widział kawałek mojego ogona?! Postawiłem Dazaia przy ścianie obok jakiegoś murku
—Zaczekaj tu—szepnąłem i podpłynąłem. Ujrzałem tam swoją sąsiadkę Ozaki która była mi jak matka—O chuuya kochanie tutaj jesteś. Szukałam cię wszędzie —odparła uśmiechając się miło i rzeczliwe na co odpowiedziałem jej tym samym
—Czemu Ozaki mnie szukała?—spytałem spokojnie
—Wiesz myślałam Może aby ci kupić akcesoria do włosków i chciałam iść z tobą na zakupy—odparła
—Dziękuję i z chęcią tylko już nie dzisiaj. Przepraszam ale jestem trochę zmęczony —odparłem po chwili w odpowiedzi dostając całusa w czoło z uśmiechem pełnym zrozumienia od kobiety.
Kiedy różowowłosa syrena popłynęła ja wróciłem do ludzkiego chłopca..Tylko, że go tam nie było..Lekko sapnikowany rozejrzałem się do puki nie usłyszałem cichego wołania. Był to szatyn na co odetchnąłem głęboko z ulgą jakiej nie czułem nigdy, nawet kiedy Paul odpuszczał mi karę, szybko do niego podpływjąc.
—Tu..uh..ktoś szedł więc trochę zmieniłem kryjówkę przepraszam Chuuya—odparł nie pewnie na co delikatnie poklepałem go po ramieniu
—No już nie gniewam się. Bardzo dobrze zrobiłeś. Nikt nie może cię zobaczyć, kiedy masz nogi, bo były by na prawdę porządne problemy..Dobra a teraz lecimy do domu po ogon dla ciebie—odparłem łapiąc po raz kolejny tego dnia łapiąc jego dłoń aby znów zacząć go powoli prowadzić tyłem miasta
Dosłownie po dziesięciu minutach widziałem swój dom. Cholera...brama..zagryzłem lekko wargę myśląc po chwili szybko z nim przepłynąłem do środka domu gdzie zamknąłem drzwi za nami i odetchnąłem głęboko z ulgą. Udało się dotrzeć bezpiecznie do domu, ale jeszcze czeka mnie rozmowa z Paulem...o...o wilku mowa..
—Paul za nim coś powiesz..Błagam wysłuchaj mnie—odparłem od razu stając przed człowiekiem przez co od razu spotkałem lekko zirytowany wzrok swojego brata
—Pływałem sobie i trafiłem na taką ładną jaskinię z perłami, które tak ślicznie się mieniła ich blaskiem...ekhem..wracając do tematu naszej rozmowy..Nuciłem cicho i nagle zamiast tego balsku nastała ciemność..To trwało..sam nawet nie wiem...może trochę mniej niż dwie minuty czy nawet minutę, ale kiedy już wszytsko wróciło do normy czułem na sobie wzrok był to właśnie Dazai. Z początku obaj byliśmy przrstraszeni ale..nie mógł zbytnio tam zostać..przecież mogło mu się coś stać..Przeniosło go tu podwójne dno. W końcu otwiera się raz na jakiś czas. Na razie niech zostanie u nas, dam mu sztuczny ogon aby nikt go nie poznał no i te łańcuszki które ułatwiają oddychanie pod wodą..wiem, że są drogie bo kosztują z...5 tysięcy muszli? Aczkolwiek od bardzo dawna zbieram pieniądze bez celu dlatego w końcu go nam. Paul proszę pozwól mu zostać!—w końcu skończyłem swój monolog oczekując jakich koliwek słów od swojego brata blondyna
—Widzę, że ci zażył Chuu...No dobra...ale nich ci coś zrobi a zawołam rekiny aby go rozszarpały—odparł na końcu grożąc
Ucieszyłem się jak nigdy podpływjąc do brata wskazując na niego szybko go tuląc po czym wziąłem Osamu do swojego pokoju grzebiąc w szafie pod czas kiedy on siedział grzecznie na łóżku (Nie martw się chuu jak podrośnie nie będzie taki grzczny~ Hoshi)
W końcu udało mi się znaleźć sztuczny ogon koloru bursztynowego. Będzie mu ładnie pasował do wyglądu! Szybko mu go podałem mu go I delikatnie wskazałem na jego spodenki
–Ściągnij trzeba założyć ci ogonek!—odparłem
(Chuuuyaa już szybko się chcesz dobrać?~ Hoshi)Zrzucił materiał z bioder jednak było na nim coś jeszcze, a widać po nim było, że jest trochę zawstydzony tym wzytskim
(SPOKO JAK DOROŚNIE NIE BĘZIE~ Hoshi)Nie kazałem mu dlatego więc ścignąć tylko mu podałem ogon, który naciągnął i wstał nie pewnie poruszyłem ogonem w jedną stronę aby mógł zrobić to samo co też wykonał. Popłynąłem w ten sposób kawałek dalej i wystawiłem rękę w jego stronę przez co ten podpłynąłem do mnie trochę tracąc równowagę przez co się zaśmiałem cicho, Jadnak nie złośliwe. Opłynałem go do okoła aby sprawdzić czy ogon na pewno dobrze się trzyma po czym usiadłem na łóżku pisząc zamówienie na kartce łuską w atramęcie. Zawołałem konika morskiego dając mu kawałek kartki z pieniędzmi w środku
—Tochę poczekamy na ten wisiorek dlatego możemy w sumie iść na dół coś zjeść, a po tem jakoś się pobawić—zaproponowałem
—W porządku Chuuya—Usłyszałem zgodę chłopca
Pociągnąłem go do kuchni gdzie napotkałem brata od razu mnie złapał ba ręce i zaczął łaskotać prez co oberwał parę razy ogonem po mordzie oczywiście lekko w zabawie ze śmiechem. Po odsunieciu się zacząłem robić dobre wodorosty. Nie potrwało to długo bo po chwili delikatnie płynąłem brązowookiemu talerz aby spróbował. Nie pewnie zaczął jeść..Posmakowało mu! Zaczął jeść śmielej tak samo jak ja zacząłem jeść.
Po posiłku poszliśmy do mnie do pokoju. Wyciągnąłem karty z zadowoleniem tłumacząc mu zasady naszej gry..a po tem? Po tem się Zabawa rozkręciła na całego
_______________________________________
Hej kochani!
Proszę wasz nowy rozdział!
Aczkolwiek wybaczcie za komentarze ale humor dopisuje hahaNo nic widzimy się w następnym rozdzialiku!
Miłego ❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/340901608-288-k2334.jpg)
CZYTASZ
Podwójne Dno
RomanceOsamu Dazai to zwykły 12 letni chłopiec który przyjechał z rodzicami nad wodę. Było mu mówione aby nie szedł za daleko jednak Osamu nie słuchał. Znalazł się na środku jeziora kiedy nagle otworzyło się podwójne dno a chłopca wciągnęło za sobą i ku zd...