Miłość jest piękna, naprawdę. Sprawia, że czujesz się niczym liść dający się ponieść wiatrowi, który prowadzi cię przez ścieżkę miłości usłaną pięknymi kwiatami. Miłość może kojarzyć się z najpiękniejszym motylem. Najpierw jest zwykłą gąsienicą na którą nikt nie zwraca uwagi, a następnie przeradza się w coś pięknego od czego nie potrafisz oderwać wzroku póki nie zniknie. Miłość potrafi być muzą. Wspomnienia stają się zapisanymi nutami tworząc najcudowniejszą melodie, która inspiruje cię do dalszej twórczości. Miłość jest niczym taniec. Owszem można tańczyć solo, jednak to w parze czujesz się najlepiej. W końcu czy istnieje coś lepszego od trzymania swojej osoby partnerskiej blisko wykonując to co kochasz najbardziej?
Czyż to wszystko nie brzmi idealnie oraz kusząco? Tylko co jeśli istnieje jedna zasada? Mianowicie ma pozostać tajemnicą. Dobrze słyszycie. Miłość ma pozostać tajemnicą. Liść ma upaść na brudną ziemie, aby przypadkiem nikt go nie ujrzał unoszącego się na wietrze. Motyl, który jest tak piękny ma pozostać w ukryciu, gdyż jego piękno może przytłoczyć innych. Ma pozostać tą cholerną gąsienicą, którą każdy ma gdzieś. Nuty zapisane na pięciolini powinny pozostać ukryte, a melodia nie ma prawa opuścić żadnego instrumentu. Taniec, który tańczysz z swoją miłością musi pozostać za kulisami, a na scenę wchodzisz, aby zatańczyć swoją solówkę. Światła zostają skierowane w twoją stronę, a scena wydaje się być za duża. Odwracasz głowę w bok, aby ujrzeć swoją miłość, która przygląda ci się z ukrycia. Raptownie wszystko staje się tajemnicą. Raptownie wszystko zostaje w ukryciu.
Bycie osobą publiczną było trudne, a tym bardziej pracując jako idol. Przed tymi wszystkimi ludźmi musisz być idealny. Masz być niczym porcelanowa laleczka, która jest piękna i nienaruszona. Laleczka, którą każdy obserwował. Każdy widział najmniejsze rzeczy, najmniejsze zmiany. W końcu wszyscy byli znawcami, a ty rzeczą wystawioną na wystawę. Przez to wszystko nikt nie dostrzegł faktu, iż ta laleczka też miała uczucia. A przed wszystkim ta laleczka kochała. Kochała kogoś kto był tak daleko, a za jednym razem tak blisko. Kochała drugą laleczkę, lecz to miało pozostać tajemnicą. Koniec końców żyli w społeczeństwie, które nie było otwarte na związki jednopłciowe. Na to jednak można było machnąć ręką, gdyż największą przeszkodą była ich firma do której przynależeli. Randkowanie z innymi było największym zakazem zapisanym wręcz czerwonym markerem. Finalnie nikt nie chciał użerać się z natrętnymi dziennikarzami, a przed wszystkim zajmować się skandalami stworzonymi poprzez randkowanie. Jak to kiedyś usłyszeli "był to zbyt wielki problem". W takim razie jak wielki byłby problem, gdy na jaw wyszłaby informacja, iż zanany Hwang Hyunjin spotykał się z znanym Lee Felixem? Z Lee Felixem, który był jego najlepszym przyjacielem, a przed wszystkim jego współpracownikiem z zespołu. Zapewnie był to ogromny problem kończąc się jego wyrzuceniem z zespołu, dlatego jego miłość musiała pozostać tajemnicą.
I nie zrozumcie Hyunjina źle. Kochał swoją prace. W końcu było to jego marzenie odkąd był małym chłopcem, lecz nie mógł nic poradzić na fakt, iż z czasem marzył, aby te marzenie nigdy się nie spełniło. Wtedy oboje byliby zwykłymi chłopakami, którzy nie musieliby martwić się opinią innych. Wtedy Hyunjin mógłby zapierać Felixa na randki tak jak zawsze o tym marzył. Wtedy mógłby całować jego malinowe usta kiedy tylko chciał. Wtedy mogliby chodzić trzymając się za ręce. Wtedy nie musiałby ukrywać swojej adoracji i miłości w stronę pieguska. Wtedy jego miłość nie byłaby tajemnicą.