Gdy przychodzimy na świat zostajemy obdarzeni troską. Na pierwszym miejscu mamy matczyną troskę. W końcu nie istnieje nic mocniejszego, niż miłość oraz troska pomiędzy matką, a jej dzieckiem, którego nosiła pod sercem przez dziewięć miesięcy, aby następnie powitać dzidziusia na świecie, gdzie już będzie ku jej boku do ich ostatnich dni. Następnie jest troska, którą jesteśmy obdarzani przez innych jak przyjaciele, drugie połówki i kto tam jeszcze. Troszczą się o nas w najróżniejsze możliwe sposoby, jednak ta troska przychodzi i odchodzi wraz z ludźmi, którzy przewijają się przez nasze życie. I istnieje trzecia troska o której nikt nie mówi, lecz to nie znaczy, iż jej nie ma. Mianowicie jest to troska anioła strużka, który pojawia się wraz z naszymi narodzinami.
Wraz z nami naradza się mały aniołek, który nad nami czuwa. Dorasta wraz z nami i towarzyszy do końca naszych dni. I w przypadku Hwang Hyunjina nie było inaczej. Wraz z nim na świat przyszedł mały aniołek o ślicznej mlecznej cerze, która wydawać się być zrobiona z chmur. Promienie słońca, które zostały umieszczone w blond włosach przez co tak ślicznie lśniły. Najpięknieszy oraz najcieplejszy odcień brązu ozdobił tęczówki. Płatki róż musnęły wargi dzieląc się ich kolorem, a całą twarz ozdobiły najjaśniejsze gwiazdy w postaci brązowych plamek.
Felix, gdyż tak nosił imię anioł struż Hyunjina, był wręcz istnym ideałem. Był troskliwy i kochany dla wszystkich, których spotkał na swojej drodze, nie ważne czy był to człowiek czy też drugi anioł. Nie bez powodu nazywano go słońcem czy też szczęściem. Wiele o ile nie wszyscy uważali, iż ta dwójka jest sobie pisana, iż są tym idealnym połączeniem. Piękny anioł przydzielony do tak samo pięknego śmiertelnika. Jednak, gdyby tylko znali prawdę, która ukrywała się w ciemnościach.
Prawdę o tym, iż pasowali do siebie tylko i wyłącznie wizualnie i nic poza tym. Hyunjin mógł śmiało przyznać, iż nienawidził swojego anioła stróża. Owszem, wiedział, że są naszymi bratnimi duszami, lecz nie mógł ukryć faktu, iż byli swoimi przeciwieństwami. Hyunjin chciał się bawić i czerpać radość z życia pełnymi garściami, zanim będzie musiał na dobre wkroczyć w dorosłe życie. A Felix? Był cholernym nudziarzem. Wolał siedzieć i czytać książki, niż wyjść na imprezę. Już nie wspominając o urywaniu się z lekcji czy też robieniu innych ryzykownych rzeczy. Felix był wręcz kulą u nogi.
Jednak na to można było przymknąć oko, gdyż było coś co doprowadzało Hyunjina do białej gorączki. Mianowicie Felix nie miał swojego zdania. Wszystko zgapiał od niego. Zaczynając od opinii na dany temat kończąc na hobby. Hyunjin nie raz zazdrościł swoim przyjaciołom, a nawet swoim rodzicom, którzy mieli idealnie dobranych aniołów, nie tylko względem wyglądu, ale także charakteru. Weźmy na przykład takiego Bang Chana i jego anioła Lee Minho. Duo idealnie pod każdym względem. Oboje kochali muzykę, lecz okazywali to w dwa różne sposoby. Chan poprzez tworzenie jej, a Minho poprzez taniec. Changbin wraz z swoim aniołem Hanem byli również idealnie zgrani. Oboje byli głośni i uwielbiali chodzić razem na siłownię. Można powiedzieć, iż byli dwoma małymi płomykami, a razem tworzyli ognisko. Nawet Seungmin i Jeongin mieli lepszą relacje pomimo przeciwności.
Jego bliscy dobrze wiedzieli o wielkiej niechęci Hyunjina do Felixa. On nawet tego przed nimi nie ukrywał. Ba! Wiele razy zostało mu powtarzane, aby traktował piegusa z szacunkiem, lecz jak można traktować kogoś z szacunkiem, gdy nienawidzi się go całym sercem? Osiemnastolatek, nawet nie potrafił zliczyć, ile razy słowa "zamknij się Felix" były rzucane na wiatr, aby brutalnie trafić blondyna prosto w twarz. Za to mógł zliczyć ile razy był dla niego miły, a to tylko i wyłącznie dlatego, iż liczba nie przekraczała ilości palców u jego jednej dłoni. Właśnie tak ogromna była nienawiść Hwang Hyunjina w stronę Lee Felixa.
-Ostatnio czytałem książkę z podobnym motywem, gdzie dziewczyna miała magiczne moce...
-Zamknij się Felix. Nikogo nie obchodzi co czytałeś - Hyunjin przerwał oschle monolog blondyna, a Felix jak zawsze w takich wypadkach zamilkł i delikatnie się uśmiechnął. I mimo, iż to nie pierwsza taka sytuacja to nikt z obecnych nie mógł ukryć swojego smutnego wzroku w stronę piegusa. Wręcz go podziwiali, gdyż na jego miejscu już dawno rzucili by Hyunjina w cholerę lub sprzedali mu porządnego liścia w twarz, a Lix po prostu delikatnie się uśmiechał.