5 ᑕ乙Ƴ 乙ᗝᔕ丅ᗩᑎᎥᗴᔕ乙 ᗰᗝᎥᗰ ᗷᗝżᛕᎥᗴᗰ?

171 12 8
                                    

Piękno ogrodu widać dopiero wtedy, gdy ktoś o to zadbać, szczególnie jeżeli chodzi i ogród Tomioki Giyuu. Mimo że naturalne ogrody , gdzie zostawia się rośliny samym sobie są przepiękne, jednak gdy ktoś ma je gdzieś i zostawia je, by wraz z chwastami zarosły cały ogród a potem zwiędły zostawiając ogromne puste przestrzenie, nie zarośnięte nawet trawą.

Sabito przez kilka tygodni dbał o ogród Tomioki, nie miał on dla niego innego zadania a nie chciał go wykorzystywać dla rzeczy, które według niego mógł zrobić sam, albo nawet ich nie zauważał. Mimo że ogrodu także nie potrzebował widok pięknej zielonej trawy, kwiatów zasadzonych przez Bożka importowanych prosto z ludzkiego świata, no i oczywiście samego ciężko pracującego chłopaka.

-wygląda tu całkiem ...ładnie- powiedział Giyuu przyglądając się już skończonej pracy wymęczonego chłopaka
- Robota skończona, Panie- powiedział żartobliwie ze swoim uśmieszkiem na co Filar tylko się zarumienił odwracając głowę na bok.
Z jednej strony przyzwyczaił się na denerwujące zaczepki towarzyszą, z drugiej sposób w jaki to mówił... Nie był jeszcze na to gotowy.
- będziemy mogli to jakoś uczcić?-
- to znaczy? -
Sabito nie odzywał się, patrzył tylko prosto w oczy chłopakowi stojącemu obok niego, jakby czekał aż to on zaproponuje coś, albo nie był w stanie po prostu tego powiedzieć na głos.

- będą dzisiaj spadające gwiazdy - mruknął po chwili.
- W takim razie randka- krzyknął Sabito
- Widzimy się o zachodzie słońca tutaj- dodał po chwili odchodząc, zostawiając Tomiokę samemu sobie,  z jego myślami i uczuciami.

~~~

Z kuchni było już czuć przepiękne zapachy słodkości jak i przekąsek, przyrządzonych samodzielnie przez Giyuu, nie znał się on za bardzo na gotowaniu, bogowie nie muszą jeść, robią to bardziej z przyjemności niż z obowiązku. Nie jest on jednak typem osoby, potrafiącej spalić kuchnię samym przebywaniem w niej, można by rzec, że był w tym dość przeciętny. 

Niebo było dzisiaj piękne i bezchmurne, o tej porze słońce świeciło jeszcze dosyć mocno nawet jak na dość późną godzinę.
- Idziemy już?- spytał wchodzący do kuchni chłopak. Trzymał on dwa koce i kilka poduszek, więc nie było praktycznie widzieć jego twarzy, widać było od razu, że bardzo się starał by ta randka poszła jak najlepiej. 
- aż tak bardzo zależy ci żebyśmy obejrzeli  razem zachód słońca? - spytał po chwili Tomioka na co dostał tylko nieśmiałe kiwnięcie głową, znaczy tak mu się przynajmniej wydawało. Przez tą hałdę poduszek trudno było cokolwiek zauważyć.

Uszykowali idealne miejsce, gdzie nie dość, że będzie widać zachód słońca w pełnej postaci to w dodatku nie będzie potrzeby się przesiadać by uchwycić wszystkie spadające gwiazdy, które będą dziś widoczne na niebie.

- To będą moje pierwsze spadające gwiazdy w moim całym życiu, wiesz?- powiedział Sabito siadając na kocu. Tomioka go nie rozumiał, zdarzają się bardzo często więc na pewno musiał je widzieć przynajmniej kilka razy.
- Nigdy nie miałem czasu spoglądać w nie, kto normalny zajmowałby się patrzeniem w gwiazdy walcząc o swoje życie?- przez chwilę zapadła cisza, chłopak bał się, że powiedział coś za dużo, co  mogło zniechęcić do niego drugiego, albo że będzie mu współczuł. 

- Zawsze byłem ciekawy, jak tworzą się gwiazdy, w końcu po co bogom gwiazdy?- spytał patrząc się w kończący się już zachód słońca.
- jakby ci to wytłumaczyć, to coś w stylu połączenia świata ludzkiego z boskim. Zostają one wysyłane z głównej świątyni, przelatują przez ziemię łapiąc życzenia ludzi i sprowadzają je do nas, a my staramy się je spełnić- wytłumaczył Tomioka
- to musi być męczące zajęcie-
- bo jest-
- lubisz je?-
- można tak powiedzieć.. w sumie to tak-

~~~

Gdy tylko na niebie pojawiła się pierwsza spadająca gwiazda Sabito zrobił dwa razy większe oczy niż normalnie zachwycając się przepięknym łukiem świetlnym na niebie.
- Gdyby jakiś bóg zażyczyłby sobie czegoś, zostałoby to spełnione - spytał po chwili.
- Nie, ale możesz sobie czegoś zażyczyć, jako bóg postaram się to spełnić-

- czy... Jest jakiś sposób- zaczął po chwili
- byśmy mogli no wiesz, być bliżej niż normalnie, mieć jakąś bliższą relację- policzki Filara zrobiły się czerwone, zastanawiał się, o jaką relację mu chodziło. Taką romantyczną?
Po chwili go olśniło.
- czy chodzi ci o relacje między Bogiem a jego bożkiem?-
- jest coś takiego prawda? Że bożek służy swojemu bogowi i użycza swoich umiejętności - Bóg pokiwał głową.

-istnieje coś takiego jak ślub boski- zaczął
- możesz stać się częścią jego kościoła, jak brat, siostra, rodzina-
- czy ty...-
- nie, nigdy się w to nie bawiłem, ale widziałem wiele, wiele takiś ślubów- Tomioką już wiedział, na co czekał jego przyjaciel, miał te słowa na końcu języka, jego ręce się trzęsły, chciał to powiedzieć, jednak z drugiej strony nie był jeszcze na to gotowy.

- czy zostaniesz moim bożkiem, Sabito? I weźmiesz ze mną ślub?-

~~~

Chyba się wyrobiłam,  co nie? <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>

the story about two gods | Sabito x GiyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz